Witam. Nazywam się Kacper i mam 18 lat. Od prawie roku leczę się w kierunku padaczki skroniowej. Patrząc na wpisy większości osób, to mam obawy czy moja choroba nie pójdzie w gorszym kierunku. U mnie objawy wyglądają następująco: budzenia nocne ( krzyk oraz mówienie przez sen. Przeważnie wołam mamę i dopóki ona się nie odezwie to nie przestane. Większości jest to nieświadomie. Zdarza się że obudzę się pod koniec z dziwnym lękiem. Pamiętam że raz miałem taki sen w którym śniło mi się że ktoś do mnie celuje z pistoletu. Uczucie które wtedy mnie naszło było straszne. Bałem się tak, jakbym tam rzeczywiście stał. Gdy się obudziłem to ciężko wzdychałem jakbym przynajmniej przebiegł 100 m.), Déjà vu ( dziwne uczucie które kończyło się czasami bólem głowy). Dostaje tabletki "Neurotop retard 300". Niby to nic ale życie potrafi utrudnić. Jak prawie każdy chłopak, marzę o prawa jazdy. Jednak leki które biorę dyskwalifikują mnie od razu. Osobiście nie czuje żadnych objawów padaczki kiedy nie śpię. " Ataki " (wcześniej co noc) ograniczyły się do 3 na pół roku. Nie mam już Déjà vu. Powiedzcie, czy jest możliwe że padaczka skroniowa może się pogorszyć? No i czy uda mi się z tego wyjść? Pozdrawiam Kacper.