Reklama:

Padaczka a prawo jazdy (694)

Forum: Padaczka

gość
13-02-2010, 19:31:13

chodziło mi pół depakine300 rano pół wieczorem.
Początkująca
13-02-2010, 21:25:29

Twoja sprawa co do jazdy. Miałeś wtedy szczęście i tyle. Małe ataki to utrata świadomości ,wirowanie pomieszczenia albo miejsca w którym się znajduję i przeraźliwy szum ,bełkot rozmów innych(zagłośno się robi i niezrozumiale. Duży atak to utrata przytomności i drgawki. Ja jechałam kiedyś na Mazury ze Szczecina, a był czas ,że jeździliśmy często tą samą trasą i nigdy wcześniej, nie miałam ataku na tej trasie, aż do czasu i mój mąż nie zdążył zjechać. A, też miałam wcześniej aurę. A, aura to mały atak. Więc dla mnie ktoś, kto ma padaczkę z utratą świadomości i utratą przytomności jest nieodpowiedzialny, bo może na drodze skrzywdzić niewinne dzieci i ludzi.
Początkująca
13-02-2010, 23:52:33

Treść zablokowana przez moderatora

Początkująca
14-02-2010, 14:28:23

Małgosiu! Mamy odpowiednie podejście do życia jesteśmy odpowiedzialne!!! A inni nie.
gość
15-02-2010, 02:15:59

Może i dla was jestem nieodpowiedzialny ale ja czuje się na siłach żeby prowadzić samochód.
a jak jest u was z piciem alkoholu??
Początkujący
15-02-2010, 09:32:11

Do małgorzat- wy małgorzaty macie mało zadowalającą wiedzę na temat epilepsji i prawa jazdy;o
Początkująca
15-02-2010, 09:34:39

Zobaczymy jak długo będziesz na siłach by prowadzić autko !
Ty wiesz co mówisz i robisz ?????????????????
Życzę Ci aby kiedyś złapano Cię -sprawdzano dokumenty i czy jesteś trzeżwy i w tym samym czasie dla Twojego dobra wystąpił -przy policji ATAK !
To byłby SUPER moment,dzień aby Ci odebrano--- PRAWO JAZDY ! POWODZENIA w tym!
Jeśli chodzi o mnie to nie piję w ogóle alkoholu !Nie jest mi on w życiu potrzebny!
To co powodzenia
Początkująca
15-02-2010, 19:16:06

Ja mam padaczkę po pierwsze dosc długo bo 24 lata też kiedyś miałam tylko ataki raz do roku w nocy duże później doszły w dzień a na końcu i małe ataki więc o padaczce wiem z autopsji. Alkoholu przy moich lekach pić nie mogę, a po drugie tak, jak napisała Małgosia nie jest on mi do niczego potrzebny. Dla mnie taka jazda jest do czasu raz ci się po prostu udało, ale pamiętaj nie zawsze się udaje. Ja, też miałam ataki z aurą duże ale przyszedł taki czas ,że nie zdążyłam do pokoju isc się położyć i poleciałam w kuchni na kuchenkę i okno. Nikt więc mnie nie przekona ,że epileptykom można jeździć. Pewnie mi też łatwiej byłoby pruszać się autem niż kogoś prosić ale jestem odpowiedzialna. Za dużo w życiu widziała. Dla mnie nie macie wyobraźni i odpowiedzialności za grosz.
gość
01-03-2010, 10:55:34

Rok temu urodziłam dziecko i zaraz po porodzie zaczeły mi sie omdlenia. Tzn. jak stoję wyłączam się na sekundę i wtedy upadam. Chwilę wcześniej czuję, ze coś się stanie. Lekarze stwierdzili padaczkę. Ostatni raz miałam to 24 grudnia.
Przed chorobą pracowałam jako przedstawiciel. Oczywiście do pracy nie wróciłam ze względu na jazdę samochodem.
Mam pytania: - po jakim czasie bez ataku można jeżdzić samochodem?
Szukam pracy siedzącej i niestety w miejscowości w której mieszkam nie ma na to za wielkich szans a chciałabym kiedyś wrócić do swojej pracy.

Będę się starać o orzeczenie i umiarkowanej niepełnosprawności - czy odbierają oni prawo jazdy?
Emi
Początkująca
01-03-2010, 14:45:48

Napiszę jeszcze raz osoby, które mają napady utraty świadomości i utraty przytomności mogą zrobić wielką krzywdę innym poprzez wypadek - co wam się stanie w trakcie ataku to wasza sprawa i nikt mi nie powie ,że z atakami raz na jakiś czas można jeździć. To jest skrajna nieodpowiedzialność. Z padaczką trzeba się pogodzić i tyle. Ludzie są gorzej chorzy i mają o wiele większe problemy.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: