Ja mam padaczkę po pierwsze dosc długo bo 24 lata też kiedyś miałam tylko ataki raz do roku w nocy duże później doszły w dzień a na końcu i małe ataki więc o padaczce wiem z autopsji. Alkoholu przy moich lekach pić nie mogę, a po drugie tak, jak napisała Małgosia nie jest on mi do niczego potrzebny. Dla mnie taka jazda jest do czasu raz ci się po prostu udało, ale pamiętaj nie zawsze się udaje. Ja, też miałam ataki z aurą duże ale przyszedł taki czas ,że nie zdążyłam do pokoju isc się położyć i poleciałam w kuchni na kuchenkę i okno. Nikt więc mnie nie przekona ,że epileptykom można jeździć. Pewnie mi też łatwiej byłoby pruszać się autem niż kogoś prosić ale jestem odpowiedzialna. Za dużo w życiu widziała. Dla mnie nie macie wyobraźni i odpowiedzialności za grosz.