Ja choruję na
neuralgię nerwu trójdzielnego od 6 lat. Jestem przekonana,ze w moim przypadku ma ona zwiazek z zębem(odpowiadajac niektorym na pytanie skad sie to moze brac i ku przestrodze). W kazdym razie bolala mnie szóstka. Poszlam do stomatologa do prywatnej przychodni, przyjął mnie lekarz stomatolog o specjalnosci chirurg(tak bylo na tabliczce), ktory zdecydowal sie przeleczyc mi go kanalowo...(pamietam,ze cala maskę mial we krwi od tego mojego zeba i od tego kanalu..) No w kazdym razie po tej wizycie szostka bolala mnie non stop. Zaliczylam potem jeszcze kilku innych stomatologow, kazdy cos podlubal, az w koncu ostatni kazal mi go usunąć, twierdzac,ze z tego zeba nic juz nie bedzie. Co tez uczynilam. Znowu trafilam do chirurga, ktory mi wyrwal tego zeba, przy okazji wyrywajac czesc kosci w ktorej owy ząb byl umocowany. Podobno takie sytuacje zdarzają sie dosyc często, wlasnie przy szostkach...W kazdym razie dziura zostala zaszyta i nie byloby problemu, gdyby z calej tej historii nie pojawila sie neuralgia. Mysle,ze wyrwanie tego zeba z tą koscią, spowodowalo pojawienie sie neuralgii. No chyba ,ze wczesniejszy, permanentny stan zapalny tegoż zęba, to wywołał....Tak czy tak, chcialam wszystkich przestrzec, zeby uwazali na swoje zeby i dentystow, bo z malego problemu moze stac sie duzy. Zeby bylo smieszniej, oczywiscie nie wiedzialam przeciez o co chodzi z tym bolem, wiec znowu zaczelam chodzic do dentystow(w miedzyczasie kazali mi wyrwac ósemki (bo moze one cos tam uciskaja)). Potem byli ortodonci ,protetycy, lekarze od stawów żuchwowych, znowu leczenie zebow znajdujacych sie w najblizszej okolicy bolu, choc byly zdrowe, bo a nóż...oczywiscie zdjecia wszystkich zebow, calej szczeki, laryngolodzy, tomografie zatok itd. itp. i trwalo to rok i kompletnie nic i kazdy mnie odsylal do innego specjalisty, nikt nawet nie wspomnial,ze istnieje cos takiego jak neuralgia. W koncu zaczelam czytac o bolach w okolicy policzka i tak sobie tą neuralgie zdiagnozowalam sama. Potem poszlam do poradni leczenia bólu. Znajduje sie w szpitalu na ul. Banacha w Warszawie. Tu odpowiadam tym, ktorzy pytaja gdzie i kto to moze leczyc). Generalnie tym problemem zajmuja sie neurolodzy, ale ja w tej poradni trafilam na anestezjologa, ktory sie tym zajmowal. Przepisal mi amizepin, ale dostalam wysokiej goraczki od niego, wiec przyjmowalam tegretol. Potem jeszcze bylam chyba u trzech neurologow, zeby poznac opinie innych lekarzy. Kazdy generalnie mowil to samo,ze trzeba brac tabletki przez jakis czas i moze to odniesc jakis skutek, mowili tez o blokadach, czyli o zastrzykach z alkoholem w ten nerw czy jego okolice, ktore mogą coś dać lub nie i o wyszarpnięciu nerwu z mozgu.....juz sie o to nie dopytywalam. Tak na prawdę bardzo chcialam trafic do neurologa,ktory specjalizowalby sie w neuralgii, ale kazdy lekarz mowil,ze nie ma takich specjallistow...Jeden lekarz powiedzial ,ze jest taki prof. Teofan Domżał. Bylam u niego, przyjmuje na ul. Waliców 20 w Warszawie. Generalnie nie mam zdania na temat tego lekarza(trochę gburowaty). Potwierdzil wszystko to co ja juz wiedzialam i powiedzial,ze tabletki trzeba brac conajmniej rok ,zeby byly jakies efekty. ...
Troche szczegolowa ta historia, ale moze ktos cos z niej skorzysta.
Powiem tylko tyle,ze ja bralam przez 3 lub 4 miesiace ten tegretol. Nic mnie nie bolalo i mialam fajny nastroj po tych tabletkach. Po ich odstawieniu doslownie w ciagu kilku godzin bol sie pojawil. Ale po kilku dniach lub tygodniach bol pojawial sie rzadziej i byl lagodniejszy. Potem jakos z tym nauczylam sie zyc. Choc musze przyznac,ze moj bol pewnie ma sie nijak do niektorych tu opisywanych......strasznie sie boję, ze kiedys moze sie rozwinąć i bedzie bardzo zle...Teraz sie zastanawiam co zrobic, czy zaczac lykac te tabletki znowu np. przez rok?? czy moze isc na blokadę tą z alkoholem... Moze jest ktos komu tabletki pomogly na dluzej w sensie ,ze bol sie w ogole nie pojawil???
AAA Ciekawostką jest to,ze jak bylam w ciązy , to nie mialam tych bóli.