Reklama:

krwiak mozgu (154)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
28-08-2014, 18:01:25

Witam,błagam jeśli ktoś zna podobny przypadek proszę o informację. Mój narzeczony od 3 miesięcy jest w szpitalu, pękło mu naczynie krwionośne,miał 3 zabiegi od pachwiny do głowy. Dwie godziny po trzecim zabiegu wszystko się pogorszyło,krew znowu się rozlała. Po kilku dniach "otworzyli" mu głowę. Po tej operacji przez 2 tygodnie był w śpiączce farmakologicznej.Lekarze mowią ze z głową jest wszystko wporzadku,lewa strona ciała również,gorzej z prawą. 3 dni temu się wybudził ale nikogo nie poznaje,nie reaguje nic nie pamięta. Bardzo mnie boli że nie ma mnie teraz przy nim. On jest w szpitalu w Niemczech ja w Polsce z przyczyn osobistych nie mogę tam jechać dopiero za miesiąc będzie taka możliwosc ale codziennie mam wieści od przyjaciółki która do niego jeździ. Bardzo proszę niech ktoś mi napiszę czy taki zanik pamięci jest normalny po takich operacjach czy jest szansa że wszystko sobie przypomni? Zyję nadzieją że to przecież tylko 3 doby od takiej poważnej operacji i może dlatego... Sama jeszcze trochę i chyba tu zwariuję,to wszystko mnie przerosło :( :( :(
gość
20-03-2015, 20:05:48

Witam. W czerwcu 2014r kolezanka niosla mnie na plecach i spadlam na asfalt i uderzylam sie w glowe. Rozcielam glowe ale nie trzeba bylo szyc. Gadalam duzo razy te same rzeczy przypominalam sobie wszystko, ale wydaje mi sie ze to byl szok. Nie pamietam co gadalam, ani co robilam tylko tyle co opowiedziala mi mama i kolezanki Ktore przy mnie były. Mialam guza ktory bolal na poczatku a pozniej juz nie. Jest 20 marca 2015 guz juz zniknął ale nadal mam taka mala "kuleczke" jak w nia uderze mocniej to tak leciutko boli. Niw mam żadnych zawrotow glowy ani nic, wszystko w porzadku oprocz tej " kuleczmi "myślicie ze to cos poważnego?
gość
18-04-2015, 10:57:55

Wczoraj na wf rzucaliśmy piłkami . Chyba za mocno rzuciłam i zabolało mnie w głowie. Zrobiło się tak gorąco. Mama i babcia mówią , że pękła mi jakaś żyłka tam. Babci się tak dzieje. Mówią mi że to się rozchodzi i dlatego jest teraz po jednym dniu nieprzyjemne. W tym momencie nic mnie nie boli. Nie mam obiawów krwiaka czy coś.. Nie boli mnie głowa, nie jestem senna czy coś.. Nic mnie nie boli. Chciałabym wiedzieć czy to normalne i czy przejdzie ;oo
gość
20-04-2015, 19:12:50

Witam ! Niestety trafiłam na forum po tym jak okazało się że mój 59 letni tato ma w głowie dwa krwiaki podtwardówkowe ( powstałe prawdopodobnie po uderzeniu ) tato zawsze stronił od lekarzy więc nawet jak się uderzył to się nie skarżył ... Do czasu. Zaczęła bardzo boleć go głowa, tabletki nie pomagały, kiedy ostatni raz jechał samochodem mało co nie wjechał do rowu. Prosiliśmy aby udał się do lekarza ale on nas zbywał mówił że już tak miał. Ja mieszkam daleko nie miałam nad nim żadnej kontroli - niestety. Po incydencie z samochodem brat znalazł go leżącego w łóżku myślał że śpi ale nie udało się taty wybudzić. Kiedy przyjechała karetka i na prośby podniesienia reki czy nogi reagował i lekko je unosił natomiast nie mógł otworzyć oczu ani się odezwać tylko jęczał. Kiedy trafił do szpitala diagnoza - obustronne krwiaki podtwardówkowe natychmiastowa trepanacja czaszki - ewakuacja krwiaków. Dla mnie szok ogromny szok nie mogłam stać na nogach. Wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej, podłączony jest do respiratora. Dreny odprowadzające krew z głowy. Wczoraj tj. 19.04. Okazało się że ma 3 krwiaka lub wylew krwi gdzieś w okolicach pnia mózgu lub na pniu nie wiem dokładnie bo niestety nie rozmawialam osobiście z lekarzem w każdym bądź razie jest to podobno dla lekarzy obszar nie operowalny. Stan określili jako krytyczny że mamy się przygotować na wszystko... Dostaje leki na obrzęk mózgu lekarze mówią że może krwiak się wchłonie ale nie dają szans że prawdopodobnie nawet jak przeżyje to będzie w stanie wegetatywnym. Nie wiem co robić nie wiem co myśleć... Kocham tatę ponad życie chciałabym żeby wyszedł z tego ale nie wiem czy jest w ogóle taks szansa. Lekarze chyba tracą nadzieję ale oni też mogą się mylić. Minęła już 3 doba po operacji... Nie wiem naprawdę nie wiem. Pozdrawiam Magda
Początkująca
26-04-2015, 18:57:31

Witam. Szukam najlepszego neurologa w Polsce ,który zajmuje się krwiakami w mózgu???? Pilne!!!!!
gość
20-05-2015, 14:42:11

Moja przyjaciółka ma 28 lat i ciągle boli ją głowa. Dziś wylądowała w szpitalu na tomografię podejrzewają pękniętą żyłkę w głowie. Orietuje się ktoś co to znaczy? Boję się strasznie.
gość
01-06-2015, 12:51:28

Kochani! Dopóki życie trwa zawsze jest nadzieja...Zaufajcie Bogu i lekarzom. Bóg wie co jest dobre i gdzie jest kres cierpienia. Musicie myśleć pozytywnie...Bądźcie przy osobach w śpiączce, masujcie dłonie i stopy, rozmawiajcie z nimi ! Musicie MÓWIĆ ! Zapewnijcie rehabilitację...To bardzo ważne. Miejcie nadzieję, trwajcie w niej...to pomaga ! Dziękujcie Bogu za każdy dzień dany aby móc trwać przy chorej osobie. Będę z Wami w tych trudnych chwilach...trwam jako i Wy trwacie...Ściskam Was mocno :)
gość
24-08-2015, 07:04:29

Witam, ja 5 lipca miałem wypadek, spadłem ze schodów na plecy i bardzo potrzaskałem głowę, miałem ok 9 małych krwiaków w głowie i spękaną w kilku miejscach czaszkę i straciłem odrazu przytomność, reanimował mnie tata i po kilku minutach przyjechała karetka, odrazu zrobili mi tomografię i wywieźli na OIOM i stwiedzili że nie mogą mi żadnej operacji zrobić ponieważ jest krwiaków za dużo i to jest bardzo ryzykowne.. i byłem ok 10 dni w śpiączce ale później zaczeli mnie wybudzać, bardzo złe były opinie lekarzy ponieważ twierdzili że mam bardzo uszkodzony mózg ale gdy zacząłem się wybudzać to trwało tydzień i stał się jakiś CUD ponieważ gdy zobaczyłem mamę odrazu ją poznałem i tak było z resztą rodziny i moją dziewczyną.. przez pierwszy tydzień bardzo majaczyłem i rzucałem się na wszystkie strony i tego się lekarze bali ale po tygodniu już byłem normalny i funkcjonowałem w miarę dobrze.. teraz minęło 1,5 miesiąca od tego wypadku i jestem w domu, chodzę normalnie bez problemów i pamiętam wszystko oprócz całego lipca praktycznie ponieważ miesiąc leżałem w szpitalu.. za miesiąc mam badanie tomograficzne stwierdzić czy te krwiaki się wchłonęły i przeszły czy nie.. tak czy inaczej wszyscy lekarze byli w szoku że reaguję normalnie,mówię,chodzę i pamiętam wszystkich i wszystko.. trzeba liczyć na CUDA bo dużo osób się za mną modiliło.. Także nie traćcie wiary w nic ponieważ CUDA się zdarzają! Mam nadzieję żę wyjdę z tego niedługo. Pozdrawiam !
gość
27-08-2015, 22:36:21

Witam!Moj maz jest dzis w 4 dobie po usunieciu olbrzymiego krwiaka podtwardowkowego prawostronnego.Operacja sie udala.W pierwszej dobie został wybudzony z sedacji.Wynik TK po operacji niezły.W dobe po wybudzeniu był podsypiający.Kolejna doba była bardzo dobra.Byl w calkiem niezlym kontakcie.Kolejny dzień przyniosł znaczne pogorszenie.Caly czas spi,jest bez jakiegokolwiek kontaktu.Kolejne TK nic niepokojacego nie wykazało a taki stan trwa juz druga dobe.Z lekarzami kontakt utrudniony a ja juz nie wiem co o tym wszystkim myslec.Moze ktoś mi cos doradzic?Niepokojaca jest tez podwyzszona temp.ciała.Z gory serdecznie dziekuje za kazde info.
gość
25-03-2016, 19:11:19

Mój tata trafił 28.12.2015r. do szpitala, po wątpliwej interwencji pogotowia. Chcieli oni bowiem zostawić tatę w domu. Dotarłem na SOR i dowiedziałem się, że stan jest ciężki. Nie mogłem w to uwierzyć. Po 2 godzinach oczekiwania na wyniki tomografu, okazało się, że to duży krwiak śródmózgowy. Lekarze z innego szpitala nie podjęli się operacji, ponieważ krwiak był w trudno dostępnym miejscu. Tatę wprowadzono w śpiączkę farmakologiczną. Trafił na OIOM. Lekarze poddawali w wątpliwość odzyskanie przez tatę świadomości. Po miesiącu przenieśli na neurologię. Tam już byłem pewien, że tata ma świadomość. Goliłem, karmiłem, cieszyłem się każdą chwilą. Uśmiechał się do mnie i do mamy. Byliśmy pewni, że z tego wyjdzie. Niestety myliliśmy się. Już od nas odszedł :( Pochowałem tatę ponad miesiąc temu. Dawał nam nadzieję blisko 2 miesiące. Codziennie tam przebywałem przy tacie. W dzień przed śmiercią dostrzegłem nieciekawe parametry. Zwróciłem uwagę pielęgniarkom, że tata ma ilość tlenu w krwi na poziomie 64%. Podały one tlen poprzez maseczkę. Jak wychodziliśmy tlen był na poziomie 88%. Byłem pewien, że się polepszy. Nikt w rodzinie nie miał podobnego przypadku wystąpienia takiej choroby. Gdybym wiedział, że na śniadaniu w pracy kolejnego dnia otrzymam telefon od mamy z informacją o śmierci taty, którą przekazał jej lekarz prowadzący również poprzez rozmowę telefoniczną. Nigdy bym stamtąd nie wyszedł. Nie mogę tego przeboleć, że nie byłem przy jego śmierci. Mimo tego cieszy mnie, że w dzień walentynek mama dała tacie buziaka przed opuszczeniem sali szpitalnej. Jak się okazało na pożegnanie. Przeczytałem mnóstwo artykułów w tym temacie. Chciałem jakoś pomóc tacie w walce. Współczułem mu tego leżenia w łóżku bowiem miał paraliż jednej z stron ciała. Nie wydawał dźwięku podczas mówienia. Coś okropnego. Chciałem Go zrozumieć, ale nie umiałem. Pisze tak bez ładu, za co przepraszam. Potrzebuję bowiem się komuś z tego zwierzyć. Teraz czytam dużo książek o śmierci. Wierzę, że się jeszcze spotkamy po drugiej stronie. Temat krwiaka uważam za zamknięty. Jest to tak obszerny temat, że należy się wszystkiego spodziewać. Jednakże trzeba być dobrej myśli. Ja z mamą bowiem byliśmy. Planowaliśmy już jak to będzie po powrocie taty do domu. Ale niestety się nie udało. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Bądźcie dobrej myśli.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: