Reklama:

glejak wielopostaciowy IV (544)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
29-08-2020, 10:22:53

Tak bardzo Ci kochana współczuję, z całego serca.
gość
29-08-2020, 10:31:20

Gość 2020-07-02 17:58:52
Cześć, moja ukochana Mamusia zmarła na glejaka IV po 10 miesiącach walki. Zostałam sierota, czuję jakby mi wyrwano serce gołymi rękoma, ból jest ogromny. Ta choroba odbiera wszytsko, pod koniec mama nie była sobą, miała też udar, nie mogła chodzić i mówić. Jednak najwspanialsze w mamie było to, że nigdy, ani razu nie zapytała dlaczego ona?! Nigdy nie pozwoliła, abym ja i siostra patrzyły jak mama cierpi, chroniła nas przed tym okropieństwem jak tylko mogła, do samego końca, w moich oczach jest bohaterem. Jeżeli jesteś chory to ciesz się życiem, jeżeli jesteś rodzina chorego bądź, wspieraj, sprawiaj alby bliska Tobie osoba śmiała się....
Trzymajcie się ciepło!
Pozdrawiam
Karolina
gość
29-08-2020, 10:33:05

Karolinko, wspołczuję Ci bardzo Kochana, Twoja mamusia juz nie cierpi ...Kiedyś spotkasz ja na pewno.26
gość
26-09-2020, 22:07:34

Witam serdecznie 16lat temu na glejaka wielopostaciowego w wieku 36 lat zmarl moj brat bardzo okropna choroba wyniszczajaca. 5lat później w. Wieku 32 zmarla moja siostra od dnia diagnozy zyla tylko 3 mies. Co z tego ze z operowali jak po miesicu ze zdwojona sila odrosl 2 tygodnie siostra zmarla zostawiajac 3 letnia corke. W październiku mija 13lat od smierci😪
gość
28-04-2021, 10:23:46

Chociaż to trudne do przyjęcia w tej chorobie trzeba podjąć leczenie ,bo jest szansa na przedłużenie życia, natomiast nie ulegać iluzji,że da się z niej wyleczyć.
Ja takiej iluzji uległem, zrobiłem setki niepotrzebnych km na konsultacje z lekarzami, dałem zarobić różnym magikom od olejku z konopi i innych podobnych cudów i niestety na końcu była śmierć.
Może lepiej było pogodzić się z tym co nieuniknione?Trudno powiedzieć,bo przynajmniej wiem,ze zrobiłem wszystko,żeby moj 1.5 roczny wtedy syn mial przy sobie mamę. Smutne to ,ale prawdziwe.
gość
15-07-2021, 23:42:16

Cześć Wnuczku
Powiedz co z dziadkiem?
gość
25-07-2021, 23:34:40

Witam czy ktoś jeszcze jest na tym forum? Jakieś pozytywne zakończenia? Jakiś cud... ?
gość
26-07-2021, 06:29:53

Też jestem ciekawy, jakieś pozytywne wieści?
gość
17-09-2021, 11:27:13

Glejak to potwór. Wczoraj zabrał mojego wspaniałego dziadka. W lutym dziadzio miał RM, lekarz stwierdził, że to po covidzie i się wchlonie (co za bzdury! Pieprzona pandemia). W lipcu wykryto już guz. W sierpniu biopsja - glejak wielopostaciowy. Guz nieoperacyjny. Chemia odpada ze względu na wiek. Radioterapia także, ze względu na zaawansowanie guza.. hospicjum domowe plus opieka paliatywna. Dziadek przez cały sierpień miał super apetyt, żartował, chodził przy małej asekuracji biorąc sterydy. Gdy jeszcze ich nie brał, byłam przerażona. Patrzył na mnie jakby widział mnie pierwszy raz w życiu. Odplywal w swój świat, miał różne omamy. To było straszne doświadczenie. W poniedziałek miał wylew. Nie odzyskał nigdy przytomności. Potwór objął cały mózg. Jeden 5x5 cm, drugi 8x10 cm i dookoła mnóstwo nacieków.
Czuje ból, ogromną pustkę, ale jednocześnie ulgę. Dziadzio nie cierpiał, umarł zaraz po wizycie babci. Odszedł spokojnie, bez bólu.
Korzystajcie z każdej wspólnej chwili. Z dnia na dzień może stać się tragedia. Z godziny na godzinę, jak u nas. Zróbcie wszystko, aby generować same dobre wspomnienia, nawet w tak trudnej sytuacji. Zróbcie wszystko, aby później nie zalowac niczego.
To okrutna choroba, na którą choruje cała rodzina. Dziadek do końca nie był świadomy zaawansowania glejaka. Prosił babcie aby puściła go na operację. Do końca się uśmiechał i bez przerw żartował. Często nie wyrabialismy ze śmiechu, gdy odzywał się że swojego łóżka.
Najstraszniejsze było to spojrzenie, gdy mnie nie poznał.. gdy go karmilam.. gdy zobaczyłam, jak bardzo schudł.. jak nie może chodzić, ale mimo wszystko się stara..
Był cudowny i takiego go zapamiętam. Każdy zasługuje na taka spokojna, cichutko śmierć.
Kocham Cię dziadku...
gość
29-09-2021, 12:40:13

Moj brat mial glejaka, w wieku 15 lat zostal zdiagnozowany. Ogolnie duzo spal, i czesto bolala go glowa, az pewnego dnia padaczka. I szukanie przyczyny. Bylo to w latach 2001/2. Około roku diagnozowanie, i decyzje co z tym robic. Operacja usunięcia części guza, chemia radioterapia, eksperymentalnie wtedy temodal przez 6 miesiecy.. miedzy czasie modliwy, cudowne zrodelka, czestochowa, energoterapia i inne go***wna. Rodzice chwytali sie czego mogli. Zyl 6 lat, choroba tez przez pewien czas stala w miejscu, ostatnie ponad rok jego zycia byl juz leżący wlasciwie, jednego dnia rano dostal leki i lezal w lozku ogladal chyba tv. Po dluzszym czasie nie budzil sie okazalo sie ze dostal jakiegos wylewu w glowie mial nie dożyć rana ale zyl jeszcze kilka miesiecy. Wtedy juz nie mowil praktycznie, ale byl łakomczuchem i chcial ciagle pizze ktora uwielbial. W domu mielismy specjalne lozko, tlen, przyjeżdżala do nas pielegniarka z intensywnej, pozniej juz nie jadl tylko rurka.. zmarl w domu w wieku 21 lat..

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama: