Dziękuję za wiadomości! Jak najbardziej zgadzam się - uważam, że służba zdrowia podchodzi do leczenia tego typu złośliwego nowotworu bez należytego pośpiechu :/ Również liczyłem, że na pierwszej wizycie (tej opisywanej przeze mnie w poprzednim poście) poznamy już jakąś konkretną datę rozpoczęcia naświetlań, no ale wygląda to tak jak opisywałem :(
Do Gliwic teraz już nie dzwoniłem, bo rozmawiałem z nimi dużo już wcześniej (jeszcze kiedy dziadek leżał w szpitalu po operacji, a ja robiłem rozeznanie nt. okolicznych jednostek) - tam terminy wyglądają tak, że na wizytę u lekarza czeka się w przypadku takiego rozpoznania około tygodnia-półtora tygodnia, ale ile potem na radio - tego nie wie nikt i przez telefon nikt tego nie chce podać. Jednocześnie tamtejsza koordynatorka poinformowała mnie, że mają teraz tragedię z zajętością łóżek z powodu wirusa i przez to kolejka do radioterapii nie wygląda dobrze. Popytałem znajomych bliższych i dalszych i dowiedziałem się, że u jednej znajomej po tej wizycie termin oczekiwania na start radioterapii wyniósł w Gliwicach miesiąc - a było to w czasach bez koronawirusa...
Dlatego też nie widzę możliwości, żeby to przyspieszyć - przenoszenie się gdziekolwiek niesie za sobą konieczność rozpoczynania całej procedury od nowa, nie wiadomo kiedy wystartuje tam radioterapia + dziadek musiałby leżeć w danym szpitalu. Tutaj idzie wolniej niż człowiek by chciał, ale przynajmniej znamy już najbliższe dwa punkty (jutro rezonans, w następnym tygodniu znów wizyta, na której ma być planowane leczenie) więc liczę na to, że tutaj sumarycznie wyjdzie i tak lepiej - i dziadek będzie mógł być w domu. Wiadomo, że chciałbym o wiele szybciej, ale nie widzę za bardzo możliwości ku temu :( Najgorsze, że nawet tu w dąbrowskim szpitalu co chwilę są informacje o koronawirusie lub podejrzeniach względem niego więc teraz drugi tydzień jestem np. w sytuacji, że jutro mamy ten rezonans, ale czy pracownia działa - nie mam pojęcia. Obdzwoniłem wszystkie ich telefony ze strony i nikt nie wie, każdy proponuje, żeby pytać jutro... Więc dowiem się chyba jutro rano, na pół godziny przed rezonansem (bo mamy go o ósmej) - czyli wtedy, gdy będziemy już musieli być w drodze.
Dziadek miewa się bardzo dobrze - wesoły jak zawsze, codziennie ćwiczę z nim przeróżne wzmacniające, rehabilitujące ćwiczenia na siłę ręki i nogi, na równowagę, na stabilność itd. - i postępy widać gołym okiem, choćby po tym, że teraz potrafi już poruszać się po całym domu bez trzymania za rękę. Oczywiście asekurujemy go cały czas, ale postęp w poruszaniu widać niezaprzeczalny :)
No i tak wygląda na teraz sytuacja. Ciężko cokolwiek więcej powiedzieć i myślę, że pierwsza okazja na poznanie konkretu będzie dopiero za te dwa tygodnie w środę na drugiej wizycie w poradni. Mam tylko nadzieję, że będzie to informacja typu "radioterapia rusza za 5 dni", a nie "za 3 tygodnie"...