witam. dawno mnie tu nie było, ale nie najlepiej się ze mną działo. mam ciągle ataki, ostatni w niedziele-ok. godz 17 tak jak stałem-tak poleciałem na podłogę, uderzyłęm głową w ścianę, przegryzłem język i poalmałem kolejnego zęba..pogotowie nie chciało przyjechać, dopiero jak dostali ostry opi..ol od dyżurnego komendy miejskiej to w 2 minuty przyjechali..biore leki systematycznie, nie pije ani grama alkoholu, próbowaęłm różnych leków-depakine, finleptin, trileptal, lamitrin, w różnych dawkach i konfiguracjach. teraz biore depakine 500x2, keppra1000x2, lamitrin 300x2. keppre mam od niedawna i przyznaje że przez pierwsze 2 dni chodziłem taki zakręcony, wywracałem się i bełkotałem, ciągle spałem.teraz dużo lepiej,organizm już sie przyzwyczaił. i znowu, tydzień-dwa i ataki wrócą,chociaż łudzę się ze będzie lepiej. eeg głowy wychodzi raz dobrze, innym razem złe..samo życie. jak trafiłem do szpitala, to miałem "przyjemność"lezeć na izbie przyjęć z nurkami po atakach-cali w moczu i kale, pijani jak świnie,awanturujący się. przemiłe panie pielęgniarki dosłownie wbiły mi wenflon w nadgarstek-mam pół ręki sine, zostałem potraktowany jak jakiś bezdomny. teksty typu"ile wypiłeś dzisiaj?".dla pielęgniarek wszyscy z epi to bezdomni pijani z "delirą". wiele razy po ataku lądowałem w szpitalu, ale pierwszy raz widziałem takie buractwo ze strony personelu szpitala..brrrr nigdy więcej. mam nadzieje że chociaż u was lepiej pozdrawiam serdecznie