Witam wszystkich,
jestem na tym forum po raz pierwszy i po przeczytaniu kilku postów widzę, że jest tu wiele osób z bardzo dużym doświadczeniem jeżeli chodzi o epi.
Ja od jakiegoś czasu próbuję dowiedziec się czy i ja mam epi, a jeżeli tak to jaką. Oto moja historia w telegraficznym skrócie:
Od jakiegoś czasu (ok 3 lata) żona twierdzi, że rzucam się w nocy - przez całą noc poruszam się jakoś tak niespokojnie, a co jakiś czas mam kurcze mięśni (nagły ruch ręką czy nogą).
W listopadzie 2010 poszedłem do neurologa, a ta skierowała mnie na EEG i badania podstawowe (cukier, cholesterol...). Z EEG wyszło, że faktycznie mam jakieś napady miokloniczne. Wyniki pokazały lekko podwyższony cukier i cholesterol.
Pokazałem te wyniki mojej neurolog, a ta stwierdziła, że mam padaczkę miokloniczną i zapisała na "dzień dobry" depakinę 2x300. Przez kilka dni brałem tą depakinę ale stwierdziłem, że czuje się jakiś taki zakręcony i zrezygnowałem ale postanowiłem odwiedzic innego lekarza.
Pojechałem do innego neurologa i ten na podstawie tego EEG stwierdził to samo ale powiedział, że warto sobie zrobic rezonans magnetyczny i iśc z tym do poradni typowo padaczkowej.
Co też zrobiłem, na MRI wyszło, że wszystko z mózgiem jest OK, kilka dni temu odwiedziłem też poradnie leczenia padaczki w Gdańsku na ul Powstańców Warszawskich.
Tam pani dr stwierdziła, że to nie może byc padaczka miokloniczna bo te skórcze mają miejsce tylko w nocy, może to byc natomiast padaczka czołowa. Skierowała mnie ponownie na EEG, poleciła "obserwację" i przepisała Hydroxyzine 1x10mg.
Czy ktoś wie co za cholerstwo mnie dopadło?
P.S. od ostatniej wizyty u lekarza minął tydzień, hydroxizyna na razie nic nie zmieniła, a mi chyba z przewrażliwienia wydaje się, że czasem mam malutki skórcz w ciągu dnia szczególnie gdy o tym myślę
P.S2. psychotropów boje się jak ognia
Pozdrawiam i życzę duuuużo zdrowia