Ja już kiedyś pisałam na tym forum ale może przypomnę-nazywam się Monika,mam34 lata,Mieszkam pod Szczecinem z rodzicami i upośledzoną siostrą.Tata ma 80 lat,mama 66 ,siostra 32.Urodziłam się zdrowa,ale w wieku 8 miesięcy zachorowałam na
zapalenie opon mózg i od tamtej pory mam padaczkę.Brałam różne leki,obecnie biorę Neurontin i lamitrin.Tata czuje się najważniejszą osobą w tym domu,każdy musi robić to co on chce,ja już mam tego jego rozkazywania dość,do tego wyzywa mnie od najgorszych-łajza,łachudra,niezguła,i ja mam się za taką naprawdę.Przeszłam jeszcze inne choroby,min wirusowe zap wątroby,byłam 2 razy leczona Interferonem,na szczęście mnie z tego wyleczyli.Mam rentę,jestem bez zawodu,cały dzień siedzę w domu,nigdy nie miałam chłopaka,nie wiem co to miłość,seks,nie mam ani 1 koleżanki,do której czasami mogłabym się udać,na przykład w takiej sytuacji jak dzisiejsza-dzisiaj tata jak zwykle na siłę wysłał mnie na spacer z kijami wkoło domu,miałam zrobić 30 okrążeń,ale ja wybrałam się na spacer kawałek dalej,bez kijów.Ponieważ sama raczej nigdzie nie chodzę,chciałam dać rodzicom do zrozumienia że mam wszystkiego dosyć,nie było mnie ok 2 godzin,widziałam jak stali przy furtce i za mną się oglądali,w końcu wróciłam bo i tak bym nie miała gdzie się podziać,ale się do nich nie odzywam.
Ponieważ byłam kilka razy u psychiatry-w domu jest kilka leków uspakajających min:Relanium,Belergot, Hydroxyzina, Miansec.Wzięłam 2-Belergot i Relanium,trochę się wyciszyłam,ale wiadomo że muszę uważać,żeby nie zrobić głupoty z tymi lekami chociaż miałam już różne myśli.
Nie wiem sama co robić,z jednej strony mam ochotę spakować manatki i się wynosić,z drugiej nie wiem gdzie.Pozostaje mi cierpliwie czekać na rozwiązanie tej sprawy chociaż zdaję sobie sprawę że może się powtórzyć,bo na pewno jutro tata się nie zmieni i chyba już nigdy. Jeśli ktoś ma podobne problemy,jeśli komuś dokucza padaczka niech coś napisze,ja się na pewno odezwę