Witam. Juno, dzięki

Ataki córki widziałam jak dotąd dwa. Zauważyłam, że większość jest w weekendy, co mogłoby sugerować, że następuje rozluźnienie po napiętym tygodniu i wtedy się dzieje. Zauważyłam też, że w dniu ataku ona jest wyjątkowo spokojna, wyciszona. natomiast kilka dni wcześniej bywała bardzo podminowana i drażliwa. Potrafi się wściekać o byle co. Atak następuje za kilka dni (3-5). Nic go nie zapowiada, żadnych symptomów nadejścia. Nagle zaczyna ja wykręcać i rzuca. Przy tym są drgawki, oczy wywrócone do góry, usta lekko uchylone i wypływa ślina. Wydawało mi się, że nie oddycha przez ten czas, ale fachowcem nie jestem. To trwa około minuty, może dłużej. Po tym następuje odprężenie i jest nieprzytomna - ta faza zdaje się fachowo nazywa się śpiączką. Trwa około 5 min. Po tym czasie pomału odzyskuje przytomność, ale jeszcze przez chwilę dochodzi do siebie. Wtedy można ja już próbować podnieś i przeprowadzić z pomocą na łózko, czy jakieś inne bezpieczne miejsce. Pomału odzyskuje 'kolory' i boli ja tył głowy. Potem dużo śpi i właściwie do normalności wraca dopiero w następnym dniu najwcześniej. Powoli odzyskuje pamięć i przypomina sobie co było, ale tylko do momentu przed i po odzyskaniu przytomności. Środka nie ma. jest zalecenie zrobić MR kręgosłupa szyjnego, bo wyszły nieprawidłowości, jednak na razie nie możemy. najpierw MR głowy. Nie wiem czemu, ale razem nie robią.
Madziu, to się cieszysz. Trzymam kciuki, żeby pozostało bez ataków.

Pozdrawiam, mama