Hej Ostatnio w nocy przytrafiło mi się coś dziwnego. Spałam i nagle się obudziłam czułam jakieś takie dziwne szarpnięcia nogą, nie potrafię tego dokładnie opisać. Czy kiedyś komukolwiek z Was przytrafiło się coś podobnego? Czy macie też problemy ze snem? Ja budzę się kilka razy w nocy. Biorę Lamitrin czy to może być jego skutek uboczny, wiecie coś więcej o tym leku?
Życzę miłego dnia i pozdrawiam
moze to bylo cos a stylu Myaclonic Jerk?
Mam takiego klienta ktory ma również ataki tego typu.
Nagle szarpniecie noga, ręką, czasem również tluowiem lub głową.
Facial jerk również - problem z wypowiedzeniem czegokolwiek - wygląda bardzi podobnie do jakania się. Zwykle po podaniu 5mg diazepamu (nie znam niestety polskich odpowiedników, ale zauważyłem ze to chyba podobne ***.***zepamy) ataku mu przechodzą.
Oczywiście opisuje tylko jego ataki - bo takie szarpniecie noga w nocy często przytrafia się gdy mózg "przelacza sie" w sen lub sie wybudza - często blisko fazy REM lub w jej środku. To "odcięcie" jest podobno często przyczyną nocnych ataków. Jenak i osoby które nie mają stwierdzonej epilepsji potrafią rzucać sie w nocy na łóżku przez sen lub w momencie zasypiania/budzenia. Mnie to się często zdąża w dodatku wybudza często ze snu - nie zawsze jest przyjemne
Zastanawiam się czy przy kolejnej wizycie powinnam o tym powiedzieć swojemu neurologowi. Ataków nie miałam już od kilku lat chyba, że to jego przejawy. Obawiam się tylko, że jak powiem coś takiego to zwiększy mi dawkę leku, a ja czekam na dzień w którym usłyszę, że mogę odstawić leki
Wiesz, nie jestem lekarzem ale chyba na podstawie jednego przypadku nie można zmieniać leczenia? To mógł być jakiś automatyczny odruch. Miewalas tego rodzaju "ataki" wcześniej? Chyba dobrze się skontaktować z kekarzem i choćby rozwiać wątpliwości - będzie się lepiej spalo :D
W swoim życiu miałam tylko dwa ataki, ja już wcześniej pisałam kilka lat temu, ale były to ataki z utratą świadomości, nic z nich nie pamiętam i to jest w tym wszystkim najgorsze. Chyba masz rację, nie zaszkodzi jak porozmawiam o tym z lekarzem
Z tego co mi wiadomo w większości przypadków ataków nic sie nie pamięta.
Dlatego też np nie powinniśmy pomagać przebrac sie klientow po ataku.
Tzn nieprzytomnemu klientowi. Bo nie pamiętając nic z ataku może być bardzo "confused" dlaczego wcześniej miałem takie majtki ispodnie a teraz mam inne?
A tak poważniej dla przykładu Mr J miał wczoraj ogolo 130 absencji w ciągu 45min.
Nie mam pojęcia jaka nazwa jest dla tego rodzaju ataku w j.polskim.
W każdym razie siedziałem z nim tam gdzie atak się zaczął - zaraz jak wyszedł z łazienki po kąpieli i poprosiłem żeby usiadł i przeczekamy ataki. Między jedna a druga absencja rozmawialiśmy o tym i owym. Trwało to dość długo i pomyślałem ze zadam kilka pytań podczas trwającego ataku - zazwyczaj jest to kilka sekund - głowa wtedy delikatnie odchyla się w bok lub w dół, ręce się lekko rozluzniaja (nie jest to atak kloniczny choć bardzo podobny). Zadawalem pytania o zbliżający się urlop - i ku memu zdziwieniu w ponad połowie przypadków J odpowiadał mi na nie, choć teoretycznie nie powinien był ich slyszec. Dla mnie to o tyle pomocna informacja ze przy niektórych atakach/napadach paniki wiem ze mogą mnie usłyszeć i zrozumieć więc podstawowa sprawa to uspokajać i uspokajać, poza oczywiście bezpieczeństwem ogólnym i lekami.
Właściwie to nie wiem czemu tak się rozpisuje, jak zanudzam lub niepotrzebnie Wam tu smaruje o atakach to dajcie mi blaszkę, poprawie sie
Co do pamiętania ataków to już zależy od tego jaki kto ma rodzaj ataków, ja miałem różnych rodzajów ataków 5 a tylko przy jednym gdzie traciłem przytomnosc nie pamiętałem ataku a to może tylko dlatego że byłem właśnie nieprzytomny.
pzdr
Juno
Ja też miałam atak z utratą przytomności, nie pamiętam nic. Wiem tylko tyle, że kiedy rano obudziłam się w szpitalu byłam przerażona. Nie wiedziałam jak się tam znalazłam, dlaczego jestem cała obolała i pobijana To straszne, że człowiek nawet nie wie co się z nim działo