Mariuszu
u mnie objawy zaczęły się od zawrotów glowy, co z początku lekceważyłam. Gdy w końcu poskarzyłam się lekarzowi rodzinnemu, że kręci mi sie w glowie, dostałam skierowanie na MRI /wtedy rodzinni mogli je wypisać/ i okazalo się, że w gruncie rzeczy moja szyja w całości nadaje się do wymiany. Zdjęcia rtg wcześniej pokazywały zmiany ale nie widac na nich było zmian mielopatycznych i wielu innych.
Ja w sumie od tego mri do operacji przechodziłam 2 lata /różne perturbacje kolejkowo-lekarskie/.
W ciągu ostatniego roku zaczęly się włączać objawy takie jak
drętwienia i drżenia rąk i nóg / nogi to wiązano z ledzwiowym, bo tam też sa straszne rzeczy/
"otwieranie się" dloni, gdy coś w nich niosłam, stąd wytłuczony caly serwis z duralexu
zawroty głowy i pczucie opadania w otchłań
Zaburzenia widzenia - znikanie obrazu lub widzenie stroboskopowe
Poczucie, że ktoś wyciąga gwałtownie dywań spod stóp
"uciekanie glowy"- takie odczucie jak w gwałtownie hamującym samochodzie
omamy sluchowe / niestety po operacji zostały, co chyba powinnam częściowo wiązac z niedosluchem - nie robiłam przepływów/
Zaznaczam, że przed operacja w ogóle nie odczuwałam żadnego rodzaju bólu, więc gdyby nie sławetne mri, mogłabym polec nagle z powodu ucisku na rdzeń.
Po operacji własciwie zaraz te objawy ustąpiły, tak że gdy wstałam, nie miałam juz ani zawrotów glowy, ani własciwie drżen.
Nie powiem o bólu pooperacyjnym, gdyż mój wspanialy doktor zalecił podłączenie mnie pod pompe morfinową i przez kilka dni podawali mi leki.
W tej chwili czuję sie jakby nic się ze mna nie dzialo, psychicznie drżę, bo tona żelastwa w szy a za chwile druga na dole...
Gdyby nie konieczność operowania lędzwiowego, z pewnościa juz bym w te wakacje wsiadła na rower i popedziła w świat.
Ale co cie odwlecze........:-
Ania po korporektomii