Piotrze! Już raz pisałam że należy nawet wbrew radą lekarza zrobić rezonans, bo nie zawsze stukanie młoteczkiem w kolanka i inne części naszego ciała wykaże że coś się w nas psuje. Ja gdybym posłuchała 8 lat temu lekarza tobym dziś była sparaliżowana od szyji w dół. Ale nie o tym chciałam pisać opowiem Tobie i pozostałym szyjką moje doświadczenie z pierwszej operacji.. Byłam przerażona, świat mój się zawalił. Lekarz powiedział, że nie wrócę do pracy i OPERACJA skomplikowana usuwania 3 przepuklin itd. I oto pojawiła się na oddziale młoda kobieta po 3 operacjach mózgu z powodu gruzlicy mózgu, której nikt nie dawał szans przeżyciai życia. Przyszła aby usuntą wcześniej część czaszki na miejsce włożyć.Miała w sobie tyle radości z życia, wiary którą we mnie zaszczepiła. Wieczorem przed moją operacją zamiast trzęś się ze strach siedziałam z innymi szyjkami w pokoju i słuchałyśmy co ona przeszła i jak sobie dała radę. To był jakiś posłaniec dobroci, chumoru i optymizmu, który spowodował, że ja uwierzyłam że mój problem dla lekarza to pikuś i dobrze wszystko poszło. Po operacji czułam się b. dobrze i po 7 dniach jak wpadłam do kadr z zwolnieniem, to wszyscy myśleli, że jeszcze nie byłam operowana. To, że mam teraz drugą to ja sobie na nią zapracowałam. Pracowałam intensywnie, po godzinach pomagałam innym pracując w grupie wsparcia nie myśląc, o tym że lekarz mówił żadna praca. Wydawało mi się że jak nie boli to jest okej. Może gdybym bardziej dbała o siebie i wskazówki lekarza wzięła do serca to może nie byłoby tej II operacji. Acha od roku prosiłam o nowy rezonans bo czułam, że coś jest nie tak. Udało się dostałam skierowanie tym razem i niestety miałam rację. Na koniec dodam, że ten sam wspaniały lekarz z Wrocławia będzie mnie operował i to powoduje, że jestem spokojniesza. Pozdrawiam Ilona.