Janusz, zapytałeś co nawywijałam z rwą? Otóż...NIC, dorwała mnie jeszcze jak byłam w kołnierzu teraz, od tygodnia w domciu chodzę bez Campa i nawala mnie jak przed operacją.
Od poniedziałku rehabilituję się na oddziale dziennym w Inst. Reumatologii, są tam (podobno) nieźli rehabilitanci i mam nadzieję,że potraktują mnie poważniej niż mój pan dr na Szaserów, że dadzą wskazówki co robić, bo takowych nie dostałam po operacji
Reasumując operacja została wykonana dobrze, ale co dalej??? Zaczynam podejrzewać, że w Szpitalu Bródnowskim opieka pooperacyjna jest lepsza
W przyszłym tygodniu jadę na konsultację do CKiR w Konstancinie...zobaczymy co tam wskóram
A teraz lecę robić sobie fotkę (KONTROLNĄ!!!) mojej pokrojonej szyjki
Przesyłam z wiatrem ciepłe pozdrowienia dla wszystkich zasypanych śniegiem, podłamanych, pijących i tych, co nie mogą!!!
Renata