Dzien dobry, od pewnego czasu obserwuje to forum i czytam wypowiedzi uzytkownikow, ktorzy sa przed, po operacji kregoslupa szyjnego, a takze tych ktorzy sie zastanawiaja czy w ogole klasc sie "pod noz".
Mam 25 lat, jestem osoba pracujaca przy biurku i zwracam się do Panstwa z pomoca w problemie który neka mnie od blisko 9 lat. Chodzi oczywscie o nieszczesna szyje, z która mam mase problemow, i już nie wiem jak sobie z tym radzic. Pracuje jako informatyk, (nie rzadko ponad 8 h) od wielu lat. Tak, tak mimo mlodego wieku od lat robie to co kocham. Wykonuje zawod, ktory jest dla mnie pasja od wielu lat i praca siedzaca przy komputerze jest z nia niestety calkowicie zwiazana.
Moje problemy zaczely sie jeszcze w liceum, gdy wiele godzin siedzialem przy komputerze glownie uczac sie programowania, oraz zglebiajac tajniki wiedzy informatycznej. Niejednokrotnie siedzialem w nienaturalnych pozycjach, i "poprawialem" sie dopiero gdy we znaki dawaly mi sie pierwsze objawy bolu karku i charakterystycznego pieczenia miedzy lopatkami. Sprawa banalna wydaje sie dla mlodego dzieciaka, wyprostuje sie, poruszam ramionami i przejdzie... I tak to zdawalo egzamin ale nie na dluzsza mete. W koncu bole przestaly ustepywac samoistnie i nie tylko pojawialy sie gdy dluzej siedzialem, ale zaczalem sie z bolem zarowno budzic jak i klasc spac. W tym tez okresie, bylem duzo mniej aktywny fizycznie i wydaje mi sie ze to wlasnie ten okres gdy cialo sie jeszce ksztaltowalo, najbardziej zaniedbałem,a konsekwencje tego odczuwam do dzis. Jednak, juz jak bylem maly mialem lekkie skrzywienie (bodaj boczne, skolioze?) i gdy zaczalem uczesczac regularnie na basen, zapisujac się do szkolki plywackiej to bol zniknął jak reka odjal. Pojawil się ponownie wlasnie w okresie dojrzewania, ale przerzucil się na kark. Wieczne spiecie miesni, strzykanie w szyi, zaczely się pojawiac coraz czesciej. Ja, zamiast biegac za pilka z kolegami siedzialem wiele godzin i cos tam dlubalem, jednym slowem prawdziwe dziecko "internetowego pokolenia" XXI wieku. Ile bym dal by byc wtedy madrzejszy... ale wracajc do sedna
Zaczalem robic pierwsze badania. To byl rok 2008/2009. RTG wykazalo
zniesienie lordozy szyjnej, bez oznak
dyskopatii (jeszcze). Potem rok pozniej pierwszy rezonans gdyz bole stawaly sie coraz bardziej dokuczliwe a do tego doszly jeszcze mrowienia w palcach rak. Na zdjeciach wyszly pierwsze wypukliny krążków miedzykregowych. Zaczalem wertowac internet w poszukiwaniu pomocy dla siebie, chodzilem na masaze, zapisalem sie na serie rehabilitacji, chodzilem do jednego fizjoterapeuty, drugiego i nic nie pomagalo. W koncu w roku 2012 powtorzylem rezonans i wynik nie ulegl mocno zmianie, ale i moje dolegliwości mimo usilnych prob, nie ustaly. Znowu zniesiona lordoza szyjna, 2 wypukliny (c3-c4, c5-c6). Umowilem się nawet na wizyte z wybitnym (wg wielu wówczas opinii) specjalista, prof. Klocem na konsultacje neurologiczna, powiedzial zebym sie nie przejmowal jestem mlody, wiecej ruchu, mniej komputera i bedzie dobrze. No i jestem mloda, optymistyczna osoba, staralem sie zadbac troche o ten kregoslup jednak skutki sa dosc marne. A lata leca….
Wydajac mase pieniedzy na roznych fizjoterapeotow, kupujac coraz to nowe poduszki do spania, materac do lozka, nowe krzesla, biurka etc. Suma sumarum - NIC MI NIE POMOGLO. Bol karku, w obrebie barkow, pieczenie miedzy łopatkami, czeste drętwienia i mrowienie rak (zwłaszcza po spaniu), i to okropne tepe kucie po lewej stronie z tylu karku, rozchodzące się do lopatki przesladuje mnie przez lata. W dodatku poczulem ze moje cialo nawet nie zawsze korzystnie przyjmuje intensywny wysilek fizyczny, postanowilem ze wroce do regularnego cwiczenia. Zdecydowalem, ze bede chodzil codzien, co drugi dzien na basen. I tak posluszenstwa odmowil mi bark wiec pochodzilem na basen moze 3-4 tyg w ostatnim roku i nastapila przerwa spowodowana kontuzja rotatora barku. Jest okres wakacyjny, mam 25 lat a czuje sie jak dziadek. Pracujac profesjonalnie przy komputerze, i zarabiajac (juz teraz na rodzine), nie moge zrezygnowac z tej formy pracy-bo to kocham. Ale dalej sie nie poddawalem i w tym roku dla wlasnego spokoju zrobilem najswiezszy MRI. Oto wynik:
"Niewielkie nawarstwienia kostne na krawędziach trzonów kręgowych w odcinku C4-C6 wpuklające się do światła kanału kręgowego. Poza tym uwidocznione struktury kostne
kręgosłupa szyjnego zmian nie wykazują. Obniżona wysokość krążków międzykręgowych C4/C5 I C5/C6.
Przepuklina krążka międzykręgowego C3/C4 wnikająca do światła kanału kręgowego na 3,3mm z uciskiem na worek oponowy.
Przepuklina krążka międzykręgowego C5/C6 wnikająca do światła kanału kręgowego na 3mm z uciskiem na worek oponowy. Poza tym nie stwierdza się cech ucisku na worek oponowy i rdzeń kręgowy w szyjnym odcinku ani obecności zmian ogniskowych w ich obrębie. "
Tak wiec moje pytanie kieruje do osob doswiadczonych, ktore maja/mialy problemy z szyja i sobie z nimi radza badz poradzily. Czy jest jakas szansa na poprawe ? Czy jedynie operacja jest w moim przypadku ostatecznym ratunkiem? A może specyficzne zabiegi, bądź konkretne, zdecydowane leczenie poprawilo by moja sytuacje? Czy ktos, zna bądź poleca specjaliste z trójmiasta bądź okolic (ale nie tylko ,może być na terenie calej polski ), do którego mógłbym udac się ze swoim problemem? Korzystalem z rad i pomocy wielu fachowcow, nie chce wymieniac ich nazwisk z szacunku do ich profesji, jednych z polecenia, drugich znalezionych na Internecie, nie oszczędzałem pieniedzy na pomoc sobie, ale teraz odczuwam zrezygnowanie i desperacje, by w koncu cos zmienic i poprawic swój komfort zycia.
Serdecznie dziekuje za jakakolwiek pomoc.