Dobry wszystkim wieczór!!
Kilka dni temu zadałem pytanie to może kilka słów o mnie - mam 40 lat i mieszkam w Bytomiu.
Kilkanaście lat temu, w czasie studiów miałem epizod chyba rwy barkowej - trwało to kilka tygodni, w czasie których straciłem całkowicie władzę nad ręką - żeby ją przenieść czy gdzieś położyć musiałem używać drugiej... Ponieważ byłem wtedy kozak nic z tym nie robiłem i po kilku tygodniach - nie pamiętam ilu jakoś samo to przeszło. Potem jeszcze kilka razy miałem takie epizody, które trwały kilka tygodni - ale już nie były takie nasilone. Wszystko samo przechodziło po jakimś czasie. nie liczę jakichś okresowych bólów karku itp. 3 lata temu wpadłem na pomysł, żeby zrobić RTG szyjnego i wyszło tam "dyskopatia c5/c6 i zmiany wytwórcze na krawędziach kręgów". To samo powtórzyło się na zdjęciu RTG z stycznia 2015 - "dyskopatia c5/c6, umiarkowane zmiany zwyrodnieniowe". Olałem sprawę bo nic mi nie było.
Teraz jakoś tak w listopadzie, zaczęło mnie pobolewać pod prawą łopatką. Nie zwracałem na to specjalnej uwagi bo i nie był to mocny ból. Ale kiedy zdrętwiał mi opuszek, właściwie sam czubek palca wskazującego prawej ręki i zaczął bolec nadgarstek trochę się zaniepokoiłem. Zauważyłem też, że odginając silnie głowę w tył jestem w stanie wywołać
parestezje aż do czubków palców. Lekarka rodzinna stwierdziła, że to pewnie zespół cieśni nadgarstka i dała mi skierowanie do neurologa. W międzyczasie, kiedy czekałem na termin wizyty zaczął boleć mnie bark, cierpła cała ręka a parestezje były już i przy wyprostowanej szyi - likwidowało je pochylenie głowy do przodu. Poszedłem prywatnie a on umówił mnie w ciągu miesiąca w przychodni na NFZ i wystawił skierowanie na EMG, RMI (na cito) i fizjoterapię - jonoferezę i TENS. EMG zrobiono mi w ciągu tygodnia - okazało się, że teraz już niestety żadnej cieśni nie mam, a RMI na cito było 16.06.2016 więc zapłaciłem - no i dostałem taki wynik jak przytoczyłem kilka postów wcześniej. Poszedłem z tym do neurologa a te stwierdził, że to poważna sprawa, zaczął od razu od operacji i dał skierowanie do neurochirurga. Termin wizyty mam na 10 marca. Prawdę powiedziawszy dałoby się z tym żyć, bo ból jest do wytrzymania - bardziej denerwują mnie te prądy idące wzdłuż całej ręki i zdrętwiały czubek palca...
Na razie mam okropnego doła bo spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Już mi się to nawet na żołądku odbija a w gardle jakby klucha siedziała... ech... na razie skończyłem serię jonoferezy, od poniedziałku zaczynam TENS ale tylko 5 zabiegów, bo potem ferie, na które wyjeżdżamy - mam nadzieję, że jakoś dam radę...
Mam tez pytanie - czy ktoś z Was miał do czynienia a neurochirurgią w szpitalu górniczym w Bytomiu? Bo czytam o nich same superlatywy ale praktycznie żadnej opinii, od osoby, która miała przyjemność być tam operowaną... Bo tam zapisałem się na pierwszą konsultację...
I na koniec fotki z mojego RMI...
Pozdrawiam serdecznie!!!




