piotr19 2013-05-26 12:44:25 Witam wszystkie PERYSKOPKI z deszczowej wysepki.Wczoraj miałem gimnastykę zbiorową nieżle potańczyłem po 12 godz pracy i .........nic kompletnie niebolało.Gimnastyka i muzyka świetne połączenie taką terapie polecam.Du pisałaś coś o nadziei coś jakby matka głupich ,dodam że lepiej mieć taką matkę niż być sierota.Dlatego mam nadzieje ,że bedzie lepiej z nami wszystkimi no moze nie od razu........ale warto walczyć...
Mchomo powodzenia dasz radę-----myśl pozytywnie to z reszta sobie poradzisz----------pozdrawiam WAS----
---piotr-------Wilkien co u Ciebie.........????????
Witaj kapitanie Piotrze i reszto załogi !
Już tyle razy wywołujesz mnie na mostek, że czuję się zobowiązana skrobnąć kilka słów. Może pamiętasz, że w poprzednich moich postach poszukiwałam fizjoterapeuty, który podjąłby się wypełnienia zaleceń tego mojego neuroch. od kontroli, doc. S. Chodziło mianowicie o opracowanie zestawu ćwiczeń mięśni do wykonywania w domu. W moim mieście odwiedziłam pięciu takich speców, jeden miał nawet tytuł doktora i co? I nic. Każdy z nich twierdził, że nie rozumie dlaczego lekarz zaleca mi napinanie mięśni skoro ja powinnam je rozluźniać bo jestem cała spięta. Dopiero za sugestią Pana doc. S. udało mi się załatwić wizytę na oddziale
rehabilitacji w pewnym konkretnym szpitalu w Szczecinie. No i tam wreszcie trafiłam na fachowców. Pani magister, młoda, cudowna osoba, zajęła się mną bardzo profesjonalnie. Najpierw zrobiła wywiad i zupełnie nie dała mi odczuć, że potępia moją decyzję o operacji, potem obejrzała dokumentację łącznie z ostatnim MRI i spędziła ze mną po godzinie przez pięć kolejnych dni. Z wielu możliwości wybrała cztery ćwiczenia, które łącznie trwają pół godziny i teraz od miesiąca konsekwentnie, codziennie wykonuję je w domu. Muszę przyznać, że cudu jeszcze nie ma, ale mam wrażenie, że przybyło mi sił w rękach, łatwiej mi utrzymać prawidłową postawę ciała, no i samopoczucie ogólnie dużo lepsze, bo wreszcie widzę jakieś światełko w tunelu.
Aha! I jeszcze Pani magister mi powiedziała, że mam wstawiony bardzo dobry "sprzęt" i mam się trzymać obecnego neuroch. bo to super specjalista.
No i to by było na tyle. Wiem Piotrze, że tak szybko Cię nie dogonię w powrocie do zdrowia, bo gdy czytałam o Twoich wyczynach w sanatorium, to na samo wyobrażenie o tych pokonanych pieszo kilometrach brakowało mi tchu. No, ale pomału może i mnie będzie dane kiedyś pożegnać się ze skutkami Pani
mielopatii.
Życzę Ci Piotrze stopy wody pod kilem i bezsztormowej pogody, także ducha. Jeszcze kiedyś napiszę, czy mi się kondycja poprawia.
Tymczasem pozdrawiam gorąco, wszystkich piszących jak Ty i tylko czytających jak ja.
Wiktoria