Witamw wszystkich!
Mam 25 lat i podobne objawy obserwuję u siebie od prawie piętnastu lat. Nawet nie pamiętam dobrze, jak i od czego się zaczęło. Takie ataki zawsze rozpoczynają się
mroczkami przed oczami, które pojawiają się najpierw na skraju jednego oka, po czym szybko lub wolno obejmują większą jego część. W skrajnych przypadkach dochodzi do tego, że praktycznie nie widzę przedmiotu, na który patrzę. Gdy mroczki osiągną swoje apogeum, powoli ustępują, odsłaniając coraz to większe pole widzenia, aż w końcu znikają całkowicie. Czasami w trakcie mroczków (lub bezpośrednio po nich) pojawiają się postępujące drętwienia ręki, twarzy (polików, ust, języka, skroni), które ustępują w podobny sposób jak mroczki. Całość trwa ok. 40 minut i nigdy jeszcze nie przekroczyło godziny.
Ból głowy trwa jeszcze potem bardzo długo. Przypominam sobie jeden przypadek, gdy miałem również upośledzoną mowę i nie mogłem przypomnieć sobie nazw przedmiotów, które doskonale przecież znałem.
Starałem się nie przejmować tymi dolegliwościami, bo rzeczywiście na przestrzeni lat nie były one jakoś specjalnie dokuczliwe i pojawiały się w sytuacjach, gdy nie były większym problemem. Trudno też określić częstotliwość tych ataków, bo po półrocznej przerwie, pojawiły się osiem razy w ciągu ostatnich trzech tygodni. Zacząłem szukać przyczyny tych dolegliwości, żeby w końcu zacząć z nimi walczyć. Czytając to forum i Państwa opisy widzę, że nie jestem sam. Poczytałem już sobie o migrenie z aurą i wszystkie moja objawy pasują idealnie. W najbliższym czasie zamierzam wybrać się do lekarza i wypowiedzieć wojnę mroczkom oraz odrętwieniom
Przez te wszystkie lata myślałem, że prowodyrem moich problemów jest niestrawność, ewentualnie jakieś problemy żołądkowe. Być może tak jest, bo jedną z przyczyn migreny z aurą może być właśnie niedomaganie układu pokarmowego.
Generalnie przyzwyczaiłem się do życia z tą przypadłością, ale skoro już prawie wiem, co mi jest, postaram się jakoś ograniczyć ataki.
I jeszcze na koniec: to nie jest borelioza. Nigdy w życiu nie miałem kleszcza!
Pozdrawiam wszystkich współtowarzyszy migreny
