Witam wszystkich, którzy znaleźli odwagę w podzieleniu się z innymi swoimi problemami, ale również tych, którzy jeszcze się nie zdecydowali na wpis, jak również tych, którzy tylko czytają nasze forum. Tak jak już kiedyś pisałem pomóc możemy sami sobie dzieląc się swoimi przeżyciami i problemami z innymi. Pozostawmy opiekę lekarską jako inny rozdział tej dolegliwości. Nie namawiam, aby nie szukać pomocy u lekarzy. Szukajcie i zapewne jakieś leki zostaną przepisane natomiast z tego, co tu wyczytałem na forum i własne doświadczenie każe mi sądzić, że skuteczność jest słaba,. Ja zauważyłem, że najskuteczniejszym „lekiem” dla nas jest ustawienie swojej psychiki, jak pisałem na „grubą skórę”. Dla naszych bliskich, chorych też to jest „silny lek”, choć dość szokowy, gdyż cała baza tych przykrości, które nas od nich dotykają ma podstawy na naszym uczuciu w stosunku do nich. Jednak, aby ten „lek” zadziałał potrzeba czasu. W moim przypadku to było dosyć krótko gdyż widoczną poprawę zauważyliśmy po około pół roku. Skuteczność będzie słaba, jeżeli nasze gruboskórne zachowanie będzie wahliwe i o różnym natężeniu. Chodzi o to, aby nie powracać do dawnych relacji z naszymi bliskimi nawet wtedy, gdy spostrzeżemy u nich pozytywną zmianę a w naszych sercach pojawi się żal i wyrzuty sumienia. Taka sytuacja będzie oznaczała, że „lek” zaczął działać a my zaprzestaniemy jego podawanie. Niestety ten lek „gruba skóra”, który ja podaję swojej teściowej musi być podawany już do końca, chociaż mogą to być zróżnicowane „dawki” w zależności od objawów choroby. To tyle rad, które dały dobry efekt w moim domu. Teraz chciałbym podzielić się swoimi uwagami i spostrzeżeniami. Widzę w tym sens, gdyż mojej rodzinie to pomogło i jak mi się wydaje inni też coś na ty skorzystać mogą. Wiele osób czytających to forum dziwi się, że ktoś opisuje sytuacje jak te, z którymi oni mają, na co dzień do czynienia. To właśnie jest wytłumaczeniem dla tych, którzy zadają pytanie, – dlaczego ich to spotkało? Najlepiej jak wcale nad tym nie będziecie się zastanawiać. Nie chcę tłumaczyć genami itd. nie moja to domena. Czy nas to może spotkać? Zapewne tak. To możliwe. To tak jak z tymi, co rodzą się z włosami blond, czarnymi czy rudymi. Długo się nad tym zastanawialiście?? Gdy zacząłem się bardziej interesować i może pomóc na przyszłość, doszedłem do pewnych wniosków. To prawda, że skoro w rodzinie wystąpiła taka choroba to może się powtórzyć. Dlaczego tak pesymistycznie do tego podchodzić? Widziałem na własne oczy ludzi w pewnym wieku, gdy zostają bez stałego zajęcia, „ćwicząc” komórki. I wykorzystując je dają sobie sami radę i nie są uciążliwi dla kochających ich bliskich.. Spostrzegłem również, że ci, którzy zostali bez tej „drugiej połowy” najczęściej szybko wpadają w pętlę demencji. Pozostawieni, aby odreagowali jest pierwszym momentem do ujawnienia się choroby lub jej nagłego pogłębienia. Tak było w przypadku mojej teściowej. Mimo, że po śmierci teścia trafiła do nas do domu. Jednak nie odpowiadało jej to, co dla nas było normalnym trybem życia. Usiłowała wprowadzić swoje porządki. Gdy to się nie udało. Pozostało jej wywoływanie w naszym otoczeniu wojny i zamętu, jednocześnie pozostając mentalnie w swoim starym świecie usiłują nas w to wciągnąć. Moje relacje z żoną zaczęły się pogarszać z tygodnia na tydzień. Gdy widziałem, że wszyscy zaczynamy zachowywać się jak chorzy, przypadkowo trafiłem na to forum. Tego można dowiedzieć się z wcześniejszych wpisów. To forum bardzo mi pomogło i dlatego i teraz piszę. Uważam, że i ja mogę pisać to, co przeżywałem i przeżywamy, ale już w lepszej formie a w ten sposób pomóc innym. Tym powinniśmy sobie wzajemnie pomagać. Jeszcze w zeszłym roku, gdy odważyłem się pisać na forum wystąpił następny kłopot, przed którym chcę ostrzec innych.. Pozostawiona teściowa w domu na kilka dni, w jakiś sposób uzyskała kredyt w banku. Przypominam, że teściowa ma 82 lata, jest to osoba głuchoniema, widząca tylko trochę na jedno oko, ledwie chodząca z ciągłymi drgawkami głowy i rąk. Piszę to, aby uzmysłowić, że takiej osobie udzielono kredyt w banku.. Jeżeli nawet była z kimś znajomym, kto tłumaczył lub namawiał to pracownik banku nie widział, komu udziela kredytu? My dowiedzieliśmy się o kredycie po powrocie do domu razem z teściową ze wsi gdzie przebywaliśmy kilka miesięcy. Nie chce opisywać konsekwencji i kroków, jakie przedsięwziąłem. Chcę jednak przestrzec innych przed taką sytuacją.
Wiem, że nikt z nas niema zamiaru obnosić się z problemami, jakie dotyczą naszych bliskich, ale nie należy zamykać się z tym w czterech ścianach.. Najbardziej widać te kłopoty w mieszkaniu gdzie pod kluczem jest lodówka, gaz, woda, światło cały czas i gdzie tylko możliwe świeci się pozostawione. Jednak wiem, że tego nie należy ukrywać przed sąsiadami i znajomymi. Choćby, dlatego żeby teściową szybciej znaleźć, gdy udało jej się opuścić mieszkanie i trzeba ją było szukać po okolicy. Teraz już klucze i dowód osobisty są zabezpieczone. Chciałoby się powiedzieć zabierz babci dowód, bo straci rentę. Napisał ktoś czy 10 letnia opieka nad taką osobą to już czy dopiero 10 lat. Pozdrawiam Wszystkich i życzę wytrwałości..
Wojciech W