Reklama:

Demencja starcza/alzheimer - bezradność rodziny ;( (282)

Forum: Choroba Parkinsona

gość
25-04-2010, 17:54:38

Raz schowała tysiąc złotych.

Cała rodzina szukała w domu.

Były w pudełkach po lekach....

Moja św.pamięci rozumu ukochana Mama
gość
26-04-2010, 18:50:59

Nie będę się rozpisywać o mojej babci bo ma objawy, które opisali wszyscy już wyżej. Mogę tylko powiedzieć i doradzić parę rzeczy z własnego doświadczenia. Babcia mojego męża ma 87 lat. Zabraliśmy ja do siebie na wieś bo nie mogła już sama mieszkać. Miała zwidy i nie jadła. Była w takim stanie, że nie dawałiśmy jej pół roku życia. Mieszka z nami juz rok i nie tylko żyje ale jest w niezłej formie. Zauważyłam, że bardzo dużo zrobiło jedzenie. Lekkostrawna, pożywna dieta o stałych porach, spacery na świeżym powietrzu jakby cofnęły ostre objawy demencji. Babcia nie ma już zwidów i jakoś jeszcze się obsłuży jeśli chodzi o higienę. Leków żadnych nie bierze, chociaż na początku dawaliśmy jej promazynę bo była bardzo agresywna. Niestety po promazynie była tak nieprzytomna, że miała kłopoty z dojściem do łazienki w nocy i załatwiała się na podłogę. Promazyna jednak trochę otępia. TA CHOROBA JEST NIEULECZALNA I PRZYPISANA DO WIEKU A WIĘC DRODZY OPIEKUNOWIE MUSICIE SIĘ Z TYM POGODZIĆ I ALBO DZIELNIE POMAGAĆ Z NADZIEJA NA NAGRODĘ W NIEBIE ALBO POMYSLEĆ O DOMU OPIEKI. NIE WOLNO DOPUSZCZAĆ DO SIEBIE POCZUCIA WINY. JESTEŚMY PRZEDE WSZYSTKIM ODPOWIEDZIALNI ZA ZDROWIE NASZYCH DZIECI I NASZYCH MAŁŻONKÓW WIĘC JEŚLI MACIE MOZLIWOŚCI FINANSOWE TO ZRÓBCIE TO ! POSZUKAJCIE DOMU OPIEKI. TAK CHORA OSOBA W DOMU WPŁYWA BARDZO NA RELACJE RODZINNE. NIE MIEJCIE WYRZUTÓW SUMIENIA I POMYSLCIE, CZY MAJĄC WYBÓR CHCIELIBYŚCIE BYĆ TAKIM CIĘŻAREM DLA SWOICH DZIECI ALBO WNUKÓW? I JESZCZE JEDNA WAŻNA SPRAWA. JEŻELI CHORY NIE CHCE IŚĆ DO LEKARZA WZYWAJCIE GO DO DOMU. POSTARAJCIE SIĘ O DIAGNOZĘ I POMYŚLCIE O PROCEDURZE UBEZWŁASNOWOLNIENIA. TO BRZMI STRASZNIE ALE JEST BARDZO WAŻNE BO POZWALA NA ZABEZPIECZENIE PIENIĘDZY CHOREGO I MY DECYDUJEMY GDZIE CHORY MA PRZEBYWAĆ. BEZ TEGO TAKA BABCIA CZY DZIADEK MOGĄ SOBIE PÓJŚĆ W ŚWIAT I NAWET POLICJA ICH DO NAS NIE PRZYPROWADZI JEŚLI ONI TEGO NIE ZECHCĄ. Reasumując, opieka nad takimi osobami wykańcza psychicznie i fizycznie. Trzeba szukać wsparcia gdzie się da i nauczyć się ( jakimś cudem) podchodzić do sytuacji z dystansem i o ile to mozliwe bez emocji bo wykończymy się szybciej niz ci chorzy, którymi się opiekujemy. Jeśli ktoś ma ochotę o tym pogadać to zapraszam na skype mosanda41. Niech moc będzie z nami
Początkująca
09-05-2010, 22:08:49

witam. Błagam o pomoc nie wiem co mam robić. tak naprawdę nie wiem od czego zacząć. od lat moja rodzina ma problemy z babcia. jestem po pedagogice specjalnej i do tej pory bylam pewna ze ma ona hipochondrię zawsze lepiej wiedziala od lekarzy co jej dolega chodzila do nich kilka razy w tygodniu odkad pamietam brala mnostwo lekow. przez ostatni rok lezala z 6 razy w szpitalu. tylko gorzej sie poczula dzwonila po pogotowie. w grudniu przestala chodzic, zamieszkala u nas udalo mi sie i mojej rodzinie postawic ja na nogi zaczelja powoli spokojnie ale chodzila. chciala wrcac do siebie do domu. zgodzilismy sie i na probe pojechala , codzienie ktos u niej byl robil zakupy sprzatal. pozniej byla znowu w szpitalu na problemy zoladkowe tam tez nie chciala chodzic, ale obiecala ze wezmie sie za siebie. jak wyszla do dokladnie tydzien temu radzila sobi chodzila po drobne zakupy typu chleb a reszte zawsze sie jej zawozilo. chodzila na spacery. od tygdnia jest w szpitalu niewiem dlaczego miala podobno dusznosci, a od dwoch dni nie poznaje jej. zachowuje sie jakby wstapil w nia diabel. to jest nie do wytrzyania wyzywa mnie moja mame ojca cala rodzine lekarzy kazdy jest wrog. mowi ciagle ze nie jest wariatka i ze jej nieubezwlasnowolnimy, jak nikt nigdy jej o tym nie mowil nic takiego sie nie wydarzylo. co ty m bardziej nas boliu. wiem ze trzeba zachowac spokoj i cierpliwosc. ale boje sie co bedzie jak wyjdzie ze spzitala. boje sie o zdrowie mamy ona juz jest wycieczona, sama placzę w poduszke zeby nikt nie widzial bo chcem wspirac rodzicow. Nie jest mozliwe zeby zamieszkala z nami bo sie wykonczymy wszyscy sama tez nie moze byc. pomozcie prosze ja juz nie daje rady nie mam sily, jednak ja to ja, boje się o moich rodziców oni są już wykonczeni. tym bardziej ze moj dziedek maz drugiej babci ledwie zmarl miesiac temu na raka. po prostu brak nam sil. bardzo prosze o pomoc
gość
28-05-2010, 23:23:45

Witam, razem z żoną przechodzimy dokładnie to samo co państwo, moja babcia ma 89 lat mieszka obok nas i stwarza mnóstwo problemów. Lekarze stwierdzili u niej Demencje Starczą i.......bezradnie rozkładają ręce tłumacząc że to wiek i nie można nic zrobić. Zaczęło się ok 5 lat temu, obecnie nie pamięta czy ma dzieci, dla niej codziennie jest niedziela, ciągle pyta o swojego brata(już dawno nie żyje), mamę, tatę itd. Ma problem z trzymaniem moczu, kału. Kiedy zamontowałem jej nowy zlew i wymieniłem rury odpływowe, wszystko powyrywała ze ściany zalewając mieszkanie, musiałem zamknąć szafkę pod zlewem na łańcuch, na kontaktach z prądu zamontowałem skrzynki zamykane na klucz, wylewa gówna przez okno, muszę czyścić sąsiadom parapety, oraz klatkę schodową z gówien i moczu, babcia oczywiście wszystkiemu zaprzecza, tłumacząc że to wszystko jakiś wielki spisek przeciwko niej, a to tylko niektóre przykłady. Chociaż babcia jada u nas obiady, żona ją kąpie, podajemy leki, zmieniamy opatrunki(ma chorobę krążenia puchną jej nogi i tworzą się przewlekłe rany), robimy zakupy, mimo tego wszystkiego musimy słuchać bzdur na nasz temat,np że głodzimy babcię, bo oczywiście twierdzi że nic nie je i chodzi po śmietnikach, były też telefony do opieki społecznej, opieka była i nie miała żadnych zastrzeżeń co do babci. Sąsiadka ostatnio powiedziała mi że mamy oddać babcie do domu opieki, bo tak się zachowuje, a przecież babcia mnie wychowała i nie mogę się jej pozbyć jak niepotrzebnego śmiecia, dopóki będziemy mogli będziemy się nią zajmować, sąsiadce powiedziałem że nie rozumie co to jest demencja, a ona powiedziała że rozumie bo.....odwiedzała swoją krewną w domu opieki, która też miała demencję, myślałem że padnę ze śmiechu. Uświadomiło mi to że wszystkowiedzące i rozsiewające swoje niezawodne rady społeczeństwo stanowi dodatkowe obciążenie dla osób , które poświęcają swój czas, środki, ale przede wszystkim nerwy dla swoich starych schorowanych mam, ojców, ciotek itd. Chociaż to przykre, ale natura prędzej czy później zrobi swoje, a my będziemy mogli chodzić z podniesioną głową, że ich nie opuściliśmy kiedy nas potrzebowali. Pozdrawiam wszystkich.
gość
30-05-2010, 17:52:52

dan179 2007-01-16 09:26:00 Mój ojciec ma 67 lat od ok 3-4 lat z jego pamiecia jest coraz gorzej.Nawet nie wiem od czego zacząć.Ojciec jest bardzo uparty w mnie czyli w swoim synu widzi najwiekszego wroga, podejzewa mnie o toze go obkradam , prowadzimy razem firme prywatna ,praktycznie od 4 lat ojciec nic w niej nie robi tylko siedzi i przyjmuje pieniadze a wszystkie niepowodzenia ktore on stworzy zwala na mnie co jest wierutna bzdura.Mniejszaja mu sie daty, nie jest wstanie powiedziec jaki jest dzien,rok,miesiac, czasami pyta sie o wujka czy dzisiaj przyjedzie do nas( wujek nie zyje od 6 lat) Ojcicec wogole nie chce slyszec o wizycie u lekarza.3 miesiace temu udalo mi sie z nim pojechac do szpitala i skierowac go do neurologa, po wywiadze neurolog chcial ojca zatrzymac na 3 dniowa obserwacje i zrobic mu tomografie mozgu z kontrastem ale ojciec podpisal wyjscie na wlasna odpowiedzialnosc z szpitala i neurolog jednoznacznie nie mogl sie wypowiedziec. Zreszta jak ojciec jest u jkiegos lekarza itp to zaraz tak jakby ozywa i "Sciemnia" ze wszystko jest ok ,ze go tylko kolano boli( tez ma problemy z nogami(nadwaga) nie powinien jezdzic samochodem a to robi, w niedziele jechal zygzakiem na dzialce i uderzyl w drzewo.Skasowal troche autko a on to bagatelizuje jakby sie nic nie stalo... jak raz mu nie chcialem pozwolic jechac autem to zadzwonil na policje ,chociaz z wykreceniem numeru do policji mial duze problemy... nie wiem co mam zrobic, gdzie szukac pomocy.ojciec wogole nie chce sie leczyc ,uwaza ze chce mu wmoiwuc chorobe,ale wierzcie mi ja naprawde nic mu nie wmawiam, widze co sie z nim dzieje ale ... ta bezradnosc mnie dobija :(
gość
30-05-2010, 17:53:22

dan179 2007-01-16 09:26:00 Mój ojciec ma 67 lat od ok 3-4 lat z jego pamiecia jest coraz gorzej.Nawet nie wiem od czego zacząć.Ojciec jest bardzo uparty w mnie czyli w swoim synu widzi najwiekszego wroga, podejzewa mnie o toze go obkradam , prowadzimy razem firme prywatna ,praktycznie od 4 lat ojciec nic w niej nie robi tylko siedzi i przyjmuje pieniadze a wszystkie niepowodzenia ktore on stworzy zwala na mnie co jest wierutna bzdura.Mniejszaja mu sie daty, nie jest wstanie powiedziec jaki jest dzien,rok,miesiac, czasami pyta sie o wujka czy dzisiaj przyjedzie do nas( wujek nie zyje od 6 lat) Ojcicec wogole nie chce slyszec o wizycie u lekarza.3 miesiace temu udalo mi sie z nim pojechac do szpitala i skierowac go do neurologa, po wywiadze neurolog chcial ojca zatrzymac na 3 dniowa obserwacje i zrobic mu tomografie mozgu z kontrastem ale ojciec podpisal wyjscie na wlasna odpowiedzialnosc z szpitala i neurolog jednoznacznie nie mogl sie wypowiedziec. Zreszta jak ojciec jest u jkiegos lekarza itp to zaraz tak jakby ozywa i "Sciemnia" ze wszystko jest ok ,ze go tylko kolano boli( tez ma problemy z nogami(nadwaga) nie powinien jezdzic samochodem a to robi, w niedziele jechal zygzakiem na dzialce i uderzyl w drzewo.Skasowal troche autko a on to bagatelizuje jakby sie nic nie stalo... jak raz mu nie chcialem pozwolic jechac autem to zadzwonil na policje ,chociaz z wykreceniem numeru do policji mial duze problemy... nie wiem co mam zrobic, gdzie szukac pomocy.ojciec wogole nie chce sie leczyc ,uwaza ze chce mu wmoiwuc chorobe,ale wierzcie mi ja naprawde nic mu nie wmawiam, widze co sie z nim dzieje ale ... ta bezradnosc mnie dobija :(
gość
01-06-2010, 08:39:48

Często zaglądam na tę stronę, bo w chwili słabości przelałam swoje odczucia w jednym z komentarzy. Gehenna trwa nadal. Czy może mi ktoś wyjaśnić dlaczego jednych ludzi dotyka demencja starcza a innych nie. U mojej 86 letniej mamy organizm jest zdrowy. Może wszystko jeść, nic jej nie szkodzi. Nie potrzebuje wspomagających leków, nie ma cellulitu tylko ta niepohamowana złośliwość i tyle siły, że nie wierzę sama czasem własnym oczom. Odkąd sięgam pamięcią zawsze o siebie dbała, koniaczek, czekoladki, drzemanko, wypieszczone jedzonko....Mój śp Tata to kochający, niepijący, niepalący mąż a zmarł 13 lat temu. Czy mnie też to spotka? Wprawdzie nie palę, nie piję ale nie dbam o własne wygody, chcę być kiedyś babcią spokojną i niekonfliktową. Co robić żeby nie być taką jak moja mama?
gość
08-07-2010, 04:52:07

Moja mama kończy 93 lata.Kłopoty z pamięcią zaczęły się już dawno.Mama już nie pamiętam ile lat dostawała lucetam,lek na dotlenienie mózgu.Od ok. 3 lat dostaje wicebrol,ten lek również,poprawia sprawność mózgu.W grudniu ub.roku u mamy zaczęły występować podobne objawy jak opisujecie.W styczniu poprosiłam psychiatrę o skierowanie dla mamy i dla siebie{sama by nie pojechała} do szpitala psychiatrycznego w Fromborku.Byłyśmy 2 tygodnie, dłużej mama nie wytrzymała,a ja tam się dokładnie wykończyłam nerwowo.Myślałam,że tam trochę pobędę między ludżmi.Niestety tam dopiero na krok nie dała mi się ruszyć.Dużo rozmawiałam z lekarzem prowadzącym.Ten pobyt jednak opłacił się.Mama poza innymi lekami brała tramal,a to jest lek z narkotykie.Działa przeciwbólowo.Mama brała go bardzo długo,nie pamiętam ile lat.Lekarz w szpitalu odstawił tramal i wytłumaczył mi,że ten lek wolno stosować przez krótki okres,ponieważ przestaje działać przeciwbólowo, a powoduje bóle głowy,zawroty a nawet zwidy.Po odstawieniu tego leku stan mamy z dnia na dzień zaczął się polepszać.W tej chwili jest spokojna,z pamięcią bywa różnie,ale wszystkich rozpoznaje.Jedynym moim problemem została niewola.Podobnie jak w wielu rodzinach opieka spada na jedną osobę.Brak kontaktu z ludżmi czasami doprowadza mnie do obłędu,ale cieszę sie,że skończyły się inne problemy.W tej chwili mama nawet pomaga mi w pracach domowych na ile może ponieważ jest po udaże i ma lekko niesprawną prawą rękę.Podawanie większej ilości leków uspakajających powoduje pogorszenie stanu.Ja w tej chwili daję mamie tylko estazolam na sen.
gość
02-08-2010, 19:09:31

Czytałam trochę waszych postów i nie wiem co lepsze.
Opieka 24 godz. na dobę osoba bardzo chora czy oddanie osoby to odpowiedniego zakładu opieki i częsty kontakt z chorą, która i tak nie ma świadomości i nie bardzo wie co się dzieje naokoło niej ?
Życie mamy tylko jedno i czy ktoś może nam odbierać często ostatnie nasze lata młodości ?
Przebywanie z osobami tak chorymi dzień i noc, bardzo dołuje i doprowadza do depresji ...
Nie wiem czy w takiej sytuacji nie lepiej wybrac mniejsze zło ?
Pod rozwagę, serdecznie pozdrawiam
gość
02-08-2010, 19:10:10

Czytałam trochę waszych postów i nie wiem co lepsze.
Opieka 24 godz. na dobę osoba bardzo chora czy oddanie osoby to odpowiedniego zakładu opieki i częsty kontakt z chorą, która i tak nie ma świadomości i nie bardzo wie co się dzieje naokoło niej ?
Życie mamy tylko jedno i czy ktoś może nam odbierać często ostatnie nasze lata młodości ?
Przebywanie z osobami tak chorymi dzień i noc, bardzo dołuje i doprowadza do depresji ...
Nie wiem czy w takiej sytuacji nie lepiej wybrac mniejsze zło ?
Pod rozwagę, serdecznie pozdrawiam

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: