no niestety ja też mam problemy z babką... na dodatek zostałam z nią samam. mam 23 lata, studiuje na dwóch uczelniach, mam pracę (staż) ale lada moment się skończy i nie wiem za co będę zyc. a na mjej głowie dom, który jest w ruinie... nie mam sił na swoje sprawy a teraz doszły problemy z babką

półtora roku temu zmarł dziadek, babcia poczatkowo dobrze to zniosła ale potem było coraz gorzej. na dodatek zaczęła przychodzic taka wredna ciotka i babke podpuszcza. babcia już za bardzo nie kontaktuje, tzn. żyje latami siedemdziesiątymi, kiedy była panią prezes i wszyscy jej się kłaniali. nadal myśli że szystko może a tak na prawdę nie potrafi sobie sama zmienić gaci... jest bardzo nieprzyjemna, raz krzyczy, raz płacze.... niszczy i wyrzuca rzeczy wartościowe a kolekcjonuje śmieci.... Nie wiem co robić, babka swoją emeryturę "gdzieś" przepuszcza (nie mam pojęcia na co bo ja opłacam rachunki i kupuje jedzenie, a babcia po kupnie leków powinna mieć jeszcze tysiąc zlotych! gdzie są te pieniądze). może to niemilo brzmi że ja się nad zagubioną kasą rozczulam, ale ledwie mi starcza (mam 665 zł. na miesiąc stypendium stażowego) . ale babcia nie rozumie takich rzeczy, jak konieczność opłacenia rachunków, czy wizjabezrobocia... Jej się po prostu WSZYSTKO NALEZY i ona po prostu rząda... ja nie jestem w stanie tych rządań zaspokojić i się na mnie wkurza.....
moje zycie prywatne legło ww gruzach, nie wiem czy skończe studia, nie mam sił, no a czesne tez trzeba za coś opłacić... mam 23 lata, a czuje że umrę szubciej niz moja 77 letnia babka. czasem na prawdę mam wrażenie, że ona specjalnie chce mnie wykończyć.
może pewnego dnia spakuję walizke i pójdę w świat... nie krytykujcie mnie wtedy. to nie bedzie porzconego chorego, to będzie samoobrona...
to bardzo szlachetnie mówić o powinnoościach, cioerpliwości i konieczności opieki... tylko, że ja już myślę o samobójstwie. NIE WYTRZYMAM!