Witam! Ważne jest to że piszecie o swoich najbliższych zaniepokojeni ich stanem i bezradnością bo chcielibyście pomóc. Nie radzicie sobie z własnymi emocjami bo to trudne. Pracowałam 8 lat w domowej opiece paliatywnej jako psychoterapeuta. Teraz od stycznia przeszłam na wcześniejszą emeryturę żeby opiekować się 87 Tatem, Alzheimer mieszka więc z nami a nie był to proszony gość. Dziś jak tak bardzo chciał mi powiedzieć co jeszcze chce oprócz zgaszenia światła a żadne słowo nie chciało wyjść z jego gardła, usiadłam na podłodze koło łóżka i łykałam łzy. Ważnym dla członków rodzin jest element poznania choroby, ważnym jest żeby zaakceptować stan w jakim znalazł się Ktoś nam bliski, będzie łatwiej opiekować się chorym. Choroba jest nieuleczalna i u każdego chorego ma inny przebieg i tempo zmian, są dni lepsze i gorsze. Pogoda też ma wpływ na zachowania w danym dniu. Należy pogodzić się z tym stanem i zaakceptować go najpierw w sobie. Należy uzmysłowić sobie że to nie wina chorego ani was. Nie starajcie się tłumaczyć racjonalnie choremu że nie ma racji, to powoduje większą agresję bo chory nie ma możliwości przeprowadzenia analizy zdarzeń, jego logika jest inna. Agresja budzi agresję a w tych schorzeniach szczególnie. Pamiętajcie swoich bliskich takich jakimi byli przed ta straszną chorobą i pochylcie się nad nimi z pokorą bez względu na wszystko , przytulcie ich żeby się wyciszyli a osiągnięcie więcej i spokoju i satysfakcji że jeszcze są z wami.To trudne ale na początku. Popatrzcie na to wasze doświadczenie życiowe inaczej- przecież jesteście kandydatami na taką samą starość , niestety jest taka możliwość genetycznego uwarunkowania i zachowujcie się wobec chorego tak jak chcielibyście żeby i wami w przyszłości się ktoś opiekował. Akceptujcie ich zachowanie a oni sami będą lepiej dostosowywać się miłej atmosfery, nie poganiajcie ich, nie rozmawiajcie przy nich z innym osobami jakby ich przy tym nie było. Ta choroba nie odbiera chorym zdolności kojarzenia tego co się o nich mówi. Oni nie są złośliwi i agresywni bo chcą -oni o tym nie wiedzą do końca a agresja to obrona przed sytuacjami z którymi sobie nie radzą.
Mój Tata też zrywał pieluchy i nie dbał o czystość osobistą jak był pod opieką mojego Brata i Mamy, Brat od 28 lat ma niedorozwinięta córeczkę a o 7 lat temu zmarła mu żona. Byli wszyscy zmęczeni i o to też nie należy się winić, zespół wypalenia jest czymś normalnym u opiekunów, nie należy się tym obwiniać czy mieć po złości wyrzutów sumienia. To wasze prawo. Lepiej skoncentrować się jak rozwiązać problemy najbardziej dokuczliwe a będzie łatwiej. Na przykład ja na pieluchy zakładam majtki z nogawkami wyższe niż pielucha, ciepłe spodnie i już jest utrudniony dostęp do zrywania pieluch i w ten sposób podchodzę do szukania takich rozwiązań które ułatwiają opiekę. Ktoś z Was napisał że ojciec nie chce przyjąć do wiadomości że jest chory- a ja mam inny problem ja nie mogłam przekonać ani Mamy ani Brata że Tato nie jest wredny, złośliwy itp tylko chory i też nie chce mi się im tego tłumaczyć , wolałam przejść na emeryturę choć swoją pracę uwielbiałam i zabrać Tatę do siebie choć jestem sama. Pozdrawiam wszystkich i przesyłam usmiech na każdy dzień. Barbara