Witam,
Moja obecna sytuacja jest bardzo trudna, a wiąże się oczywiście z Clonazepamem.
Biorę to od ok. 10 lat, zaczęło się niewinnie od małych dawek na uspokojenie, z racji tego, że zawsze byłem nadpobudliwy nerwowo, miałem kompleksy i ogólnie niestety zawsze miałem i mam słabą psychę . Wracając do tych małych dawek, było to ok. 1/4 mg i na dodatek nie na co dzień, jedynie w przypadkach sytuacji nadmiernie stresogennych, czasem na uspokojenie i sen. Wtedy jeszcze nie wiedziałem nic o tym leku tzn. tego, że może spowodować tak mocne uzależnienie, burzę w mojej psychice i tak ciężkie zmiany fizyczne, a podejmowane próby wzięcia kompletnego rozbratu z tym specyfikiem będą tak trudne i mało efektywne.
Wracając do pierwszego wątku, niestety zauważyłem w miarę upływu czasu i odporności psychicznej te małe dawki były mało przydatne i nie dawały pożądanych efektów – teraz wiem, że od momentu nawet najmniejszej dawki zaczęła się tolerancja organizmu na ten lek inaczej mówiąc uzależnienie. Obecnie z racji nasilonych uprzednio i obecnie sytuacji nerwowych i emocjonalnych doszedłem do wielkości, uwaga – minimum 10mg dziennie w zależności od sytuacji ! Teraz już nie wiem, co począć z tym fantem tj. jak się uwolnić od Clonazepamu, a przede wszystkim w jaki sposób, tym bardziej że tak długotrwały okres współzależności spowodował duże, zmiany w mojej psychofizyce. Objawy to głownie apatia, zmęczenie, inne/skrzywione postrzeganie rzeczywistości, zaburzenia koncentracji, nasilone stany emocjonalne (nerwica), brak chęci do czegokolwiek, zamknięcie się w sobie, zaburzenia pamięci itp.
Mógłbym wymieniać jeszcze wiele dolegliwości psychicznych, ale zauważyłem również nasilenie dolegliwości fizycznych, jak np. bóle w klatce piersiowej i uczucie napięcia w mięśniach szkieletowych – można to porównać np. do nieustannego dźwigania jakiegoś ciężaru na plecach. Ostatnią kwestią, będzie to że czym większe dawki zażywam powoduje odwrotne objawy tj. zmęczenie, senność i ciągły brak chęci do zrobienia czegokolwiek, nawet do zajęcia się swoimi pasjami, kontynuacji swojego hobby itd.
Reasumując jestem w dołku, nie wiem jakie są możliwości leczenia, ile to będzie trwało i jakie będę musiał ponieść „koszty” z tym związane. Czytałem już masę artykułów na ten temat i wiem, że prawdopodobnie czeka mnie długotrwała walka, próba mojej, już osłabionej odporności i pewnie szpitalny detoks. Zdaję sobie sprawę, że obecnie zmuszony jestem podjąć drastyczne kroki, aby móc normalnie funkcjonować. Tylko zastanawiam się jeszcze czy podołam wyzwaniu biorąc pod uwagę mój stan psychiczny, pracę, rodzinę ???
Kończąc, proszę o pomoc, porady, może jakieś namiary na dobre ośrodki, lekarzy i ewentualnie streszczenia własnych doznań związanych z leczeniem !!!
Pozdrawiam, proszę o pomoc !
Paweł,