Od dobrych kilkunastu lat cierpię na bóle głowy. Jako nastolatka postanowiłam ruszyć sprawę. Lekarz rodzinny wysłał mnie do neurologa, ten zrobił mi podstawowe badania m.in. tomografię głowy i wszystko było w normie. Stwierdził, że udaję... to spowodowało, że się zraziłam i dałam sobie spokój, a z bólami głowy do dziś się męczę (mam 23 lata). Moje objawy to typowa
migrena: najpierw aura jako
mroczki przed oczami, potem na dobre kilka-kilkanaście minut moje pole widzenia jest rozmyte, wszystko się zlewa. Po niecałej godz. chwyta mnie mocny ból głowy (pulsowanie z jednej strony głowy). Przy tym występują bóle żołądka, biegunka, nudności i wymioty. Dołączają do tego
zawroty głowy, które uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Taki atak trwa ok. 1-4dni. Zaobserwowałam, że najczęściej miewam to, gdy zbyt szybko wstanę z łóżka, światło jest zbyt jaskrawe (tak samo otoczenie - zbyt wiele białej barwy powoduje aurę i w ostateczności ból głowy), stresuję się egzaminami itp. Zauważyłam też ostatnio nasilenie kołatania serca i duszności. Atak z reguły następuje 1-2x w miesiącu, po czym mam mniej więcej 1,5 miesiąca spokoju. Do tej pory wystarczyło wziąć tabletkę przeciwbólową, położyć się w ciemnym pokoju i zasnąć. W tym momencie ból stawał się znośny. Od jakiś 6 miesięcy piję herbatę lawendową, gdy czuję, że zaczyna boleć mnie głowa. Przez jakiś czas pomagało. Lecz od 3 dni jestem nie do życia. Pulsujący ból w skroni i zawroty głowy (musiałam nawet zostać w domu i zrezygnować z pójścia na uczelnię) utrudniają mi poruszanie się. Nasiliły mi się duszności. Ani leki na astmę (choruję od dzieciństwa, ma ona podłoże genetyczne, niestety ostatnio nasila się, jestem pod stałą opieką pulmonologa), ani na ból głowy (excedrin migrastop) nie pomagają. Jak mogę pokonać te zawroty głowy? W rodzinie występują osoby chore na migrenę.
Nie piję ani alkoholu, ani kawy, nie palę, prowadzę regularny tryb życia jako typowy domator.