Witam, mój mąż pierwszy atak miał 7 lat temu, byliśmy wtedy 6 lat po ślubie. Atak miał miejsce nad ranem i zmienił moje życie całkowicie, diametralnie zmienił też nasze życie, a najbardzież wpłynął na życie mojego męża. Strach, panika, przerażenie jakie temu towarzyszyły pamietam do dziś... Zanim lekarze postawili diagnozę, zamin ustawili odpowiednio leki, minęło sporo czasu. Profesor, który go diagnozował powiedział, że mimo, iż pacjent miał jeden atak powinien leki brać do końca życia i po tych kilku latach przyznaje mu rację. Od czasu, gdy mąż leki bierze regularnie, ataki ustały. Do momentu ustawienia odpowiednio leków mąż miał kilka ataków toniczno klonicznych i wiele grand mal w ciągu dnia, teraz już wiemy, że aby ich nie było konieczne jest regularne branie leków, dbanie o siebie, wysypianie się. Szkoda, że leki te w Polsce nie są juz dostępne i musimy jeżdzić po nie za granicę... Mimo braku ataków lęk mnie nie opuszcza, od tych paru lat źle śpię w nocy, stale czuwam, mam problemy z zasypianiem, każdy atak wywoływał u mnie paniczny lęk, każda zmiana zachowania wzbudza u mnie strach. Staram się normalnie żyć, jednak wiem że straciłam bardzo dużo zdrowia, będąc tylko żoną i tylko obserwując i pomagając mężowi w chorobie. Przykro mi, bo po latach widzę skutki negatywne brania leków u męża, takie jak drżenie rąk, utrata wagi, zaburzenia koncentracji, problemy z wątrobą od stałego brania leków i skutki pośrednie jak problemy z utrzymaniem stałej pracy, niska samoocena ... Mąż jest dzielny, nie pokazuje lęku, nie roztkliwia się nad sobą, mimo wielu przeciwności idzie przed siebie, stosuje się do zaleceń lekarskich pogodził się w tym, że nie może prowadzić samochodu, a kiedyś był świetnym kierowcą i uwielbiał jeździćże, wie, że nie może na imprezie pić alkoholu, czasem pozwala sobie na piwko -oczywiście bez mojego paplania się przy tym nie obywa ;) Mój mąż stara się żyć z tą chorobą, idzie do przodu i bierze na klatę to, co go spotkało. Ja marzę o tym, by w Polsce pojawił się lek refundowany o przedłużonym działaniu, który zastąpi Ofrlilil long 500 i 1000 i który będzie miał mniej skutków ubocznych, może pojawił się już jakiś? Może ktoś, coś wie - proszę tu o informacje, musi to być lek o przedłużonym działaniu właśnie, wtedy jest najskuteczniejsze jego działanie przez całą dobę. Liczę na to i dalej wspieram go do i trwam przy nim :) Trzymam kciuki za wszystkie partnerki i żony, nie poddawajcie się, głowa do góry, będzie dobrze!