Reklama:

Życie z chorym na padaczkę (368)

Forum: Padaczka

gość
07-09-2011, 09:30:39

witajcie :) mam nadzieje że na tym forum ktoś mi pomoże otóż otrzymałem wyniki eeg i mój neurolog powiedział ze narazie nie powie mi co one znaczą wypisał mi tylko leki. proszę niech ktoś zerknie na wynik i napisze co mi jest. a o to wyniki :
OPIS BADANIA: badanie wykonano w czuwaniu bez leczenia. Zapis zróżnicowany przestrzennie modyfikowany artefaktami pochodzącymi z ruchu i napinania mięśni. Czynność podstawowa dobrze wyrażona, nieregularna z cechami asynchronii i asymetrii w homologicznych okolicach utworzona z fal alfa 8-10 Hz i amplitudzie do 40 uV z udziałem fal theta o amplitudzie tła. W odprowadzeniach czołowo-centralno-skroniowo-ciemieniowych zarejestrowano pojedyńcze i w grupach fale theta o zaostrzonym rysunku. w odprowadzeniach przednich dominuje czynność beta. zmiany te mają tendencję do synchronizacji i uogólniania.
RZ- obecna
FS- wodzenie rytmu zachowane, bez wpływu na zapis
HW- bez wpływu na zapis
ORZECZENIE:
Zapis spoczynkowy nieprawidłowy o dobrze wyrażonej, nieregularnej czynności podstawowej ze zmianami zlokalizowanymi w odprowadzeniach czołowo-centralno-ciemieniowo-skroniowych mającymi tendencję do synchronizacji i uogólniania. Czynność bioelektryczna niewrażliwa na FS i HW.
gość
07-09-2011, 10:15:22

Vega dzięki za miłe słowa i gratuluję takiej osobistości w rodzince, pracowitej i ambitnej :P

Też mieszkałam kiedyś jak sardynka w jednym pokoju z całą rodziną, dom miał około 100 lat i zapadał się, każdego dnia zasypialiśmy ze strachem, czy się czasem w nocy nie zawali (wszystko zmieniło się okokło 13 lat temu kiedy zmuszeni byliśmy opuscić dom - dostaliśmy nową szansę ;) ) dlatego wiem jak ważna jest taka prywatna, własna przestrzeń... nie potrzebuje luksusów, ale też nim nie pogardze hehehe a moim zdaniem 2 pokoje kuchnia i lazienka to luksus o jakim bym mogła tylko marzyć - a jednak możliwe ;D Te pokoje i kuchnia miały należeć do mojej siostry, która brałą slub w tamtym roku - jednak jej się w życiu powiodło i ma własne meiszkanie - także zostałam obdarowana tymi pokojami itp. :D Dlatego chcę tu (do siebie) ściągnąć TOmka :D hihi

Ja też nie mogę doczekać się kiedy Tomq zacznie brać leki... :) On to dostanie dawke leku hehehe :D Ostatnio przybyło mu sporo na wadze :D Ja jestem zwolenniczką brzuszków i ciałka (u kogoś - u siebie to nie hihi) :D On jest niezadowolony a ja wręcz przeciwnie - chociaż wiem, że spora waga = problemy zdrowotne... Ale "biorę się za niego" i większość czasu spędzamy aktywnie :)

"Dziadek moze byc pewny , ze wnuczek nigdy nie bedzie bawic sie puszeczka albo buteleczka po piwku, tylko laleczka bo to bedzie.... wnuczka."

Hehe dobre dobre :D
Chociaż ja to mam bzika na punkcie edukacyjnych zabawek, rozwoju, itp... (może i puszka stanie się elementem edukacyjnych zabaw) dzieci będą miały przechlapane hehe :D


"Najpierw zdecyduj się czego tak na prawdę chcesz.
Czy mieszkać z nim czy nadal tak jak jest.
Wiec jedno, że zamieszkanie u jego rodziców nic nie zmieni.
Oprócz tego, że zamiast tam spędzać kilka dni będziesz tam mieszkać.
Tylko z dala od jego rodziców oraz środowiska(kolegów znajomych kuzynów, wujków etc.) będziesz mogła na niego wpłynąć i go za kilka miesięcy zmienić ok 2 - 3.
Tylko zdecyduj się tak na 100 % żeby się nie rozmyślić po miesiącu."

Małżeństwem jeszcze nie jesteśmy... On bardziej tego chce niż ja... Wielokrotnie powtarza mi, że chce mi się oświadczyć itp. Dla mnie to zbyt szybko by podejmować tak poważną decyzję. Dla mnie nawet same oświadczyny to nie zabawa. Znam osoby które w swoim życiu zaręczyły się kilkukrotnie po paru miesiącach znajomości. Ja wole poczekać)
A pracy szuka u mnie w mieście... :) więc jeśli ją dostanie, to zamieszka u mnie. Bo odległość i rzadkie widywanie się nic dobrego nie wnosiły w nasze wspólne życie - może jedyny plus to tęsknota, która nieco zbliżała nas do siebie, ale czasem była powodem kłótni i zmatrwień.
Wspólne mieszkanie ma ułatwić nam widywanie się, ma być pewną lekcją, sprawdzianem, czy rzeczywiście chcemy być razem, czy damy sobie radę, czy będziemy szczęśliwi... bo może to on będzie miał mnie dość :D hehe :P Kto wie :P Wiem, że gdyby nie ta odległość, to nie myślałabym jeszcze o wspólnym mieszkaniu - jednak chce by był obok mnie, bo do tej pory to przyjaciele spędzali z nim więcej czasu niż ja...
Cały czas mam obawy - 100% chyba nigdy pewna nie będę... wiadomo nachodzą mnie myśli jak to będzie, co się zmieni, czy on się zmieni, czy ja będę inna? hmmm jednak widywaliśmy się po 2-3 dni czasem tydzien niekiedy 2... ale zawsze byly przerwy....
Boję się jednak, że już się nastawiłam na zmiany a pracy nie dostanie... troszkę rozczarowania się boję...
Zobaczymy jutro :)

Buziole dla Was :***
Wtajemniczony
08-09-2011, 11:53:08

""Dziadek moze byc pewny , ze wnuczek nigdy nie bedzie bawic sie puszeczka albo buteleczka po piwku, tylko laleczka bo to bedzie.... wnuczka." "

Widzę, że już nawet płeć dziecka "wybrałaś", a raczej taką byś chciała.



"Małżeństwem jeszcze nie jesteśmy... On bardziej tego chce niż ja... Wielokrotnie powtarza mi, że chce mi się oświadczyć itp. Dla mnie to zbyt szybko by podejmować tak poważną decyzję. Dla mnie nawet same oświadczyny to nie zabawa. Znam osoby które w swoim życiu zaręczyły się kilkukrotnie po paru miesiącach znajomości. Ja wole poczekać) "

Masz rację. Chociaż ja znam przypadek jak dziewczyna(sąsiadka) w wieku 19 lat brała ślub(dziecko w drodze).

Na początku zastanawiałem się dlaczego?
Ale szybko się dowidziałem.
Jak na razie są małżeństwem.


"Wspólne mieszkanie ma ułatwić nam widywanie się, ma być pewną lekcją, sprawdzianem, czy rzeczywiście chcemy być razem, czy damy sobie radę, czy będziemy szczęśliwi... bo może to on będzie miał mnie dość biggrin hehe razz Kto wie razz Wiem, że gdyby nie ta odległość, to nie myślałabym jeszcze o wspólnym mieszkaniu - jednak chce by był obok mnie, bo do tej pory to przyjaciele spędzali z nim więcej czasu niż ja...
Cały czas mam obawy - 100% chyba nigdy pewna nie będę... wiadomo nachodzą mnie myśli jak to będzie, co się zmieni, czy on się zmieni, czy ja będę inna?"

Taki test przed ślubem?

Czytałem, że jak pary mieszkają ze sobą przed ślubem, to częściej biorą ślub, ale też się częściej rozwodzą.
Z tego powodu, że zamiast z sobą zerwać, to wzięli ślub bo i tak już ze sobą mieszkali.

Ale on i tak wyjścia nie ma. Albo ty, albo prawdopodobnie żadna inna(przez chorobę).

Co, to więcej napisać?
Na razie to ty go zmieniasz, ale masz ograniczone pole manewru, przez środowisko, w którym żyje twój chłopak.
marco
gość
09-09-2011, 11:47:08

"Dziadek moze byc pewny , ze wnuczek nigdy nie bedzie bawic sie puszeczka albo buteleczka po piwku, tylko laleczka bo to bedzie.... wnuczka."

TO napisała Vega :) Ja szczerze wolałabym chłopca :D
A tak naj naj to bliźnięta - chłopca i dziewczynkę hehe 2 za jednym zamachem hihi chociaż u mnie marne szanse, bo w rodzinie "cisza" jeśli chodzi o ciąże mnogie :P

Co do małżeństwa, to też słyszałam o tym, że jak się mieszka wspólnie przed ślubem to niby więcej rozwodów itp. ... ale zawsze są wyjątki od reguły... Ważne żeby się dogadywać i umiejętnie organizować czas :) Wiadomo są przypadki małżeństw zawartych po 3 miesiącach znajomości, które przetrwały aż do śmierci jednego z małżonków, ale też i są przypadki małżeństw zawartych po 8 latach znajomości, które rozpadły się po paru miesiącach, czy latach... Tego nigdy nie da się przewidzieć :) Ważne by cały czas się starać i dawać coś od siebie... a nie spocząć na laurach bo już obrączki są i papierek jest :P

"Ale on i tak wyjścia nie ma. Albo ty, albo prawdopodobnie żadna inna(przez chorobę)."

Zabolały mnie jakoś te słowa...
Z tych słów wyczytałam to, że w Twoich oczach nasz związek wygląda tak jakby nie był z miłości, a poprostu jakby Tomek był ze mną bo się "napatoczyłam" - a on brał "co dali"... A z drugiej strony napisałeś, że prawdopodobnie nie byłby już z żadną inną z powodu choroby, hmmm przecież skoro ja z nim jestem to też inne by z nim były... bo mi choroba nie przeszkadza i są osoby, którym ona też by nie przeszkadzała... No ale dobra zostawie już ten wątek...

Tomek był wczoraj na rozmowie - trzymali go 40 min "przetrzepali ze wszystkiego" i odpowiedź ma otrzymać we wtorek albo środe... Jest oczywiście mały problem (mogłam się spodziewać)... Najpierw chcą go na 12 dni na próbe (po 12 godzin na dzień), by sprawdzić czy się nadaje... hmmm ale on ma jeszcze pracę u siebie - zwolniić się nie może, bo po tych 12 dniach mogą odesłać go z kwitkiem... chyba jedynie chorobowe byłoby dla niego zbawieniem... hmmm JA to myślałam, że odrazu otrzyma odpowiedź TAK lub NIE... nie przepadam za taką niepewnością :P
gość
09-09-2011, 13:01:50

Bea, napisze o skrajnosciach znalam wiele osob wspolnie zamieszkujacych, ktore nigdy nie mialy czasu wpasc do urzedu stanu cywilnego, latka lecialy , zajec nawal, slubowanie odbywalo sie bez papierka, nieraz panna juz niemloda z gromadka dzieci rzucala grudke ziemi...
Znam tez malzenstwo zawarte szybko , a "tak, wyjde za ciebie " wypowiedziane zostalo po niecalych dwoch godzinach od poznania, slub po tygodniu.Obecnie Filip w Anglii, Wanda w Stanach.
Ja chociaz jestem plcia piekna( przesadzam) zawsze wolalam zabawki przestrzenne.Bieda byla lalki nie mialam, podbieralam bratu kolko urwane ze starego wozka (mojej spacerowki) i kawalek drutu zagietego , aby mogl objac kolko , i biegiem przez wies,co za radosc ,prowadzilam kolko szczesliwa ze potrafie, ze sie kreci.Biegalam tez z inna fajna " zabawka przestrzenna", obrecza od kola rowerowego, jako " popychajka" sluzyl patyk, bieganie za kolkiem fajna sprawa.No dobra , bo lzy kapia...
Teraz najtrudniejsza czesc pisania, nie jest moja intencja aby zabolalo.
Bea , w tym zwiazku( nie wiem jak dlugo trwa?) to Ty jestes osoba dominujaca , wyksztalcona, wartosciowa , inteligentna ( zeby niczego nie ujac Tomkq ), . Ty jestes niczym skala , mocno stoisz na ziemi , bez zadnych przypadlosci, silna psychicznie,dajaca sobie rade w kazdej sytuacji teraz i w przyszlosci.
" jesli nie Ty , to zadna inna"-znaczenie tej wypowiedzi odwrotne do odczytanej przez Ciebie.To Tomq mialby duzy problem , gdybys go zostawila, w znalezieniu drugiej dziewczyny, z powodow , o ktorych dotychczas pisalas. Nie walkujmy , zeby nie bolalo , liczymy na wielka zmiane jego postawy zyciowej.
Dasz nam znac czy otrzymal te prace , pozdrawiam Vega
Wtajemniczony
09-09-2011, 13:13:53

"Zabolały mnie jakoś te słowa...
Z tych słów wyczytałam to, że w Twoich oczach nasz związek wygląda tak jakby nie był z miłości, a poprostu jakby Tomek był ze mną bo się "napatoczyłam" - a on brał "co dali"... A z drugiej strony napisałeś, że prawdopodobnie nie byłby już z żadną inną z powodu choroby, hmmm przecież skoro ja z nim jestem to też inne by z nim były... bo mi choroba nie przeszkadza i są osoby, którym ona też by nie przeszkadzała... No ale dobra zostawie już ten wątek..."


Chodziło mi tylko o to, że z padaczką bardzo trudno znaleźć dziewczynę.

Jeśli Cię uraziłem, to sory.


" hmmm przecież skoro ja z nim jestem to też inne by z nim były... bo mi choroba nie przeszkadza "

Uwierz mi choroba jednak przeszkadza. Nawet w znalezieniu koleżanki.
marco
gość
09-09-2011, 21:23:59

"Bea , w tym zwiazku ( nie wiem jak dlugo trwa?)"

Związek trwa 2 lata...

" to Ty jestes osoba dominujaca , wyksztalcona, wartosciowa, inteligentna ( zeby niczego nie ujac Tomkq ). Ty jestes niczym skala , mocno stoisz na ziemi , bez zadnych przypadlosci, silna psychicznie,dajaca sobie rade w kazdej sytuacji teraz i w przyszlosci."

I Tu się mylisz moja wiara w siebie wynosi minus 100%... czuję się najbrzydszą, najgłupszą, najbardziej niezaradną i słabą osobą... niepewną siebie... nie jestem asertywna... wciąż za dużo od siebie wymagam i nieustannie siebie krytykuję... wszelkie niepowodzenia zganiam na siebie (chociaż na tym forum zrobiłam małe postępy i napisałam, że Rodzice TOmka mogli mieć wkład w jego zamiłowanie do alkoholu)... jestem mega uczuciowa i przez to często płaczę itd... itd... Ja usiłuję być silna, twarda, ale wiele razy pękam... Chcę by każdy był zadowolony, szczęśliwy (i życzę wszystkim tego), ale pozwalam siebie wykorzystywać...
W innych dostrzegam wiele pozytywów...

Przyznaję się, To ja TOmka traktuje jak "Pana", to ja czuję się o niego zazdrosna, to ja czuję, że jest ode mnie bardziej zaradny i inteligentny... usprawiedliwiam go często, by w moich oczach był tym idealnym... ale wiem też, że nie ma ludzi bez wad i ja mam ich wiele... i Tomek też je ma ale toleruje je (z wyjątkiem alkoholu), wiem że pozostałe wady nie są groźne i można je nawet polubić, ale wiem też, że ma wiele zalet, którymi mnie urzekł...

Jestem po nieudanym 3-letnim związku z chłopakiem z "trudnego domu"... Silnie przeżywałam jego rozterki, brałam je na siebie... mało nie doprowadziło mnie to wszystko do silnej depresji... Po pewnym czasie byłemu spodobało się to, że za wszelką cenę chciałam mu pomóc, biorąc wszystko na siebie itp. aż nie wiem kiedy stałam się jego "służącą"... nie będe się tu rozpisywała bo wstydzę się swej naiwności...

Teraz nie chcę popełnić tego samego błędu... dlatego nie chce zmieniać TOmka... a pokazać mu, że można dbać o siebie i o swoje zdrowie i to on ma chcieć się zmienić i chcieć o siebie zadbać... nie chcę brać wszystkiego na siebie, zależy mi na nim, dopóki widzę, ze mu też zależy to jakoś się trzymam i jest super :)
I nie mówie, że tylko ja oczekuję pewnych zmian, ale chciałabym by ktoś pomógł mi uwierzyć w siebie i pomógł mi zmienić mnie samą... Bo jestem dość trudnym przypadkiem, tak sądzę...


"Uwierz mi choroba jednak przeszkadza. Nawet w znalezieniu koleżanki."

Jesteś tak wartościową osobą, że aż trudno uwierzyć, że choroba może stać się tak wielką przeszkodą...ech Ciężko mi to pojąć... Przecież osoby chore prawie niczym nie różnią się od zdrowych, jedynie tym, że raz na jakiś czas muszą uciec z nich te nadmiary impulsów... Obyś spotkał na swej drodze ludzi, którym choroba nie przeszkadza i patrzą na wnętrze człowieka i ich serducho a nie na "drżenie rąk"
gość
12-09-2011, 08:16:18

Sorki za moj ostatni wpis... czasem pękam jak mi jakoś się zrobi źle i pod wpływem chwili żalę się... potem jednak jak juz wszystko "wyrzuce", biorę się w garsc i jest oki - Staram się być silną optymistką i robie malutkie kroczki do przodu :)
Jeszcze raz sorrry :)

W sobote w nocy zrobiłam TOmkowi niespodziankę i pojechalam do niego wieczornym autobusem (zrobiłam skladke pięniedzy heheh na bilety w 2 strony i udało się). W niedziele Tomek zabrał mnie na mecz żużlowy (on nie był na nim od dziećiństwa, kiedy chodził ze swoim ojcem, ja nie byłam nigdy), świetnie się bawiliśmy.

Coś czuję, że Tomek chcę się trochę odgrodzić od swoich znajomych (tych lubiących dużo wypić)... Ale też chce odgrodzić i mnie. Chwalił mi się, że rzadko z nimi wychodzi (prawie wcale). A jak tylko dzwonią do niego (oczywiście nie z pytaniem - Czy spotkamy się? Czy wyskoczymy gdzieś dziś?, Tylko z tekstem Chodź na piwo? Idziemy na browara? itp), to on mówi, że ma inne plany, itp. To są jego znajomi i czasem mam dylemat, czy warto odgradzać kogoś od jego znajomych? hmmm może bym tego nie chciała, gdyby nie mieli na niego takiego wplywu i ich zycie nie opierałoby się wyłącznie wokół alkoholu.


Teraz oczekuję caly czas na wiadomość od TOmka w sprawie pracy... mają dać znać dziś, ewentualnie jutro...

U ła u ła...
Wtajemniczony
12-09-2011, 19:11:13

"Coś czuję, że Tomek chcę się trochę odgrodzić od swoich znajomych (tych lubiących dużo wypić)... Ale też chce odgrodzić i mnie"

Wybrał Ciebie, to dobra wiadomość. I tego się trzymaj.

A w sprawie odgradzania się od Ciebie, to raczej napięcie związane z uzyskaniem bądź też nie uzyskaniem przez niego pracy w twoim mieście. A, co za tym idzie mieszkanie z tobą. Pewnie bardzo mu na tym zależy, i nie chce się jeszcze bardziej nakręcać na mieszkanie z tobą, snuć plany a nie dostanie pracy i wtedy nici z planów.

To, że nie chce chodzić z kolegami na piwo, to jest twój wielki sukces.
marco
gość
14-09-2011, 06:25:25

Nie zadzwonili do niego :( Cisza ... buuu
Pewnie kogoś miejscowego przyjęli...

Szkoda bo od 1 października zaczynam studia (zaoczne)... W tygodniu praca, a co drugi weekend zjazd, wiec jak mu przypadnie pracujący weekend to bedziemy sie tak rzadko widywali... A ja bym chciała chociaż 2 godzinki dziennie z nim pobyć... odprężyć się po dniu nauki i pracy... Niby nie można mieć wszystkiego, ale ja i tak będę do tego dążyła :)

Nie ma co się poddawać, choć przyznam, że jakoś do śmiechu mi nie jest... Bo roznosiłam już z TOmkiem CV chyba do wszystkich możliwych sklepów, firm, itp. w moim miasteczku... Sporo nowych obiektów powstaje ale jeszcze propozycji zatrudnienia nigdzie nie ma...

Pozdrawiam

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: