Witam wszystkich!
Przeczytałam całe forum o tętniaku mózgu. Miałam ten problem 6 lat temu: pękł mi tętniak prawej tętnicy szyjnej - książkowo:podczas wchodzenia po schodach. Po tygodniu trafiłam ponownie do szpitala - nie przesadzam! Jestem niskociśnieniowcem i krew sączyła się. Miałam zrobioną embolizację.Lekarze twierdzili że to cud, że nie mam żadnych komplikacji powylewowych: wszystko funkcjonuje, żadnych zaburzeń. Teraz myślę,że to dlatego, że nie miałam pojęcia, co to jest tętniak. Po prostu, nie zdążyłam wystraszyć się .
Nic nie zmieniłam w swoim życiu po operacji. Ale czasami ogarnia mnie strach, że TO znowu się stanie. Zaczynam "wsłuchiwać się" w siebie. Sprawdzać odruchy oponowe ( palec do nosa; broda do klatki piersiowej - wiemy, o co chodzi!). Kilka razy podczas bólu głowy strach był tak wszechogarniający, że miałam odruchy wymiotne, zawroty głowy i sztywny kark. Dopiero na pogotowiu uświadamiano mi, że sama wywołałam takie objawy.
Zdecydowałam się napisać, ponieważ chcę poznać wasze opinię i wasze doświadczenia po przebytym ( szczęśliwie) tętniaku. Może zaczynam tracić rozum? W szpitalu słyszałam od lekarza, że obszary mózgu, zalane krwią, nigdy nie będą sprawne - obumierają.