Witam wszystkich. Postanowiłam że pociągnie moją historię tutaj nieważne jak to się ułoży. Wiem, jak bardzo mi pomogło czytanie wiadomości od was jak również historii innych użytkowników w zbliżonych sytuacjach. Może moja historia też kiedyś komuś pomoże, wesprze. Nie wiem, zobaczymy. Byłam na konsultacji u innego neurologa, tak żeby spytać o zdanie. Pani neurolog przeprowadziła długi wywiad, zadała mnie też dokładnie i obejrzała wszystkie wyniki . Stwierdziła że ona SM wyklucza w 100 procentach i daje za to swoją głowę że ja żadnego SM nie mam A prawdopodobieństwo zachorowania jest u mnie takie samo jak u każdego człowieka. Przepisał mi lek na receptę który coś tam w krążeniu mózgowym poprawia bo wd. niej to problem z naczyniami. Lek jest bezpieczny i nie szkodzi na żołądek więc co mi szkodzi spróbować. Powiedziała również żeby nie stosować żadnych środków hormonalnych - antykoncepcji również. Bo to może być problemem w tym wypadku. I dobrze z tym się zgadzam bo te hormony to jednak nic dobrego nie jest. Kazała się nie martwić bo według niej będzie dobrze. Jeśli chodzi o SM o co dokładnie pytałam to powiedziała że jest bardzo dużo ludzi że zmianami deliminizacyjnymi (moje niby naczyniowe to lepiej) zupełnie zdrowych , chodzą, pracują i nic im nie jest a są też ludzie którzy zmian w mr nie mają wcale A chorują na SM. Tak też się zdarza. To chyba od szczęścia zależy. Jeden się wyrażenie z ciężkiego złośliwego nowotworu i jest zupełnie zdrowy A drugiego wyrostek załatwi. Na tytanicu też wszyscy byli zdrowi. Tylko szczęścia im zabrakło. Szczęścia wam życzę kochani. Szczęścia