To ja podziele sie moja historia. Od 3 lat cierpie na silne zawroty glowy. Moje zawroty glowy zaczely sie bardzo spontanicznie i bardzo gwaltownie. Przeszlam przez kilku lekarzy roznych specjalizacji od laryngologow przez ortopedow po neurochirurga. Zdiagnozowano u mnie migrene przedsionkowa, bo to teraz taka modna diagnoza jak sie nie wie co ci jest. Po 3 latach poszukiwan i studiowania internetu zrozumilam, ze moje problemy sa spowodowane przez szyjny odcinek kregoslupa.
Moje objawy to:
silne zawroty trwajace od kilku do kilkunastu minut zwykle przy skrecie lub pochylaniu glowy,
z szumem w lewym uchu,
lewostronny paraliz twarzy,
rozmazane widzeniu w lewym oku,
nudnosci,
czeste zesztywnienie karku.
Podczas wielu badan wykazano, ze mam osteofity pomiedzy 6 i 7 kregem a takze brak
lordozy w szyi.
Jestem sfrustrowana, bo od roku chodze na fizykoterapie, biore magnez z witamina B, spie na poduszce ortopedycznej, chodze na masaze, robilam tez akupunkture i czasem ma wrazenie, ze to nic nie warte! Juz wiem jak wywolac zawroty, jak podniesc ramie i jak skrecic szyje, zeby sie zaczely. I tu rozprawka sie konczy, bo jak ide do lekarza, to on mi daje kolejne skierowanie na fizjoterapie i cala historie ma gdzies. Mam wrazenie, ze stoje w tym samym miejscu. Wy macie zawroty od kilku tygodni a ja od wielu lat, i nie mam zadnej nadziei, nikogo nie interesuje gdzie dokladnie w mojej szyi jest problem, gdzie jest ucisk na nerw. Czytalam o wielu metodach na zagranicznaych forach jak botox itp, ale najbardziej zwyczajnie chcialabym wiedziec, ktory punk w mojej szyi jest tak krytyczny.
Jestem architektem pracuje bardzo duzo, brak aktywnosci fizycznej przed pierwszym epizodem doprowadzilo mnie do zwyrodnien w szyi. Wiem, ze jest to moja wina i wszystko powstalo przez zaniedbanie wlasnej osoby, ale ja mam dopiero 33 lata.