Jak to mądrość ludowa mówi : włosy nie kapusta , odrosną .Oby tylko wzrok odzyskać, bo do pracy trzeba iść i pieniążki zarabiać. Zanim mnie zoperują, to pewnie wieki miną. Od września chodzę z tym problemem. Zaczęło się od oczu. Byłam u rodzinnego, okulisty, laryngologa, endokrynologa, neurologa, na izbie przyjęć w szpitalu, bo neurolog miał nadzieje, że mnie przyjmą i zdiagnozują, a oni mnie z powrotem do neurologa, ten na badania, z badaniami do neurologa i znowu na izbę przyjęć do szpitala. Stamtąd dostałam skierowanie do neurologa. Więc poszłam do 2 ( bo ten do którego chodziłam w między czasie poszedł na emeryturę) . zaszłam do nowego i usłyszałam "a po co Pani tutaj. To trzeba do neurochirurga". A mnie przecież ze szpitala skierowali !!!!!! No i znowu do rodzinnego po skierowanie do neurochirurga. I w końcu mam skierowanie na rezonanas i teraz czekam na badanie ...
Więc moje włosy , to nic przy tej przygodzie.