Witam wszystkich, widzę na tym forum różne przypadki związane z tą chorobą. Ja to właśnie przeszedłem lub przechodzę jak zwał tak zwał. Mnie akurat mój szpital odziwo bo różnych incydentach z przeszłości bardzo miło przyjął, na me szczęście dobrze trafiłem. Postaram się to zoobrazować jak to u mnie się działo.
Przed feralnym dniem przez 3 dni momentami miałem zaburzenia widzenia, lekkie
bóle głowy i miewałem takie odczucie niepokoju, w dzień czwarty na wieczór trafiłem do szpitala i bardzo szybko podjęto działania związane zemną. Objawy jakie miałem w dzień przyjęcia to drgawki, gorączka na poziomie 40 stopni C,
zaburzenia równowagi, nogi wręcz odmawiały mi posłuszeństwa, ogromny ból głowy, gdy ktoś do mnie coś mówił coś pytał to ciężko było mi załapać zatrybić o co chodzi, a były to proste pytania. Po dużej dawce leków które odrazu mi podano, Acyklowir itp., na drugi dzień było zemną troche lepiej, przez cały okres tj. 10 dni otrzymałem około 70-80 kroplówek, mase zastrzyków dożylnie. Na wstępie zapowiedziano mi min 14 dni hospitalizacji, ale jak to powiedziano w szpitalu "jeszcze nie widzieli by ktoś tak szybko przy takiej chorobie dochodził do siebie" ból głowy jednak nadal pozostał lecz i nie tylko.... Na sali szpitalnej przebywałem sam wiec z wielu rzeczy nie zdawałem sobie sprawy i zaczęły się schody jak wróciłem do domu okazało się że nie pamiętam wielu rzeczy które miały miejsce przed feralnym dniem. Nie pamiętam do tej pory wielu imion poza imionami najbliższych, obsługa wielu sprzętów też okazała się problemem, poprostu problemy z codziennymi czynnościami. Zapominam się również w głupich sprawach, jak włożenie umytych naczyń do lodówki (śmieszne ale tylko jak się to stanie raz i z jednym przedmiotem ;/) jednak najgorsze dla mnie to zaburzenia widzenia i widzenia przestrzennego (czy coś w ten deseń) i wahania nastrojów jednego momentu mam ochote ryczeć z byle gówna (26 letni chłopak) by zaraz stać się apatycznym do bólu człowiekiem, napady niepokoju lęku jak i agresji, już sam zaczynam widzieć zmiany świadomości więc jest nienajlepiej bo i potrafię krzywdzić bliskich, czasem się zachwieje na prostej drodze. MÓZG TO NIE ZABAWKA jednak. Chciałbym by jednak wszyscy którym dane to niestety przejść przechodzili to tak lekko jak ja, lecz by później nie mieli powikłań jak ja, które nie ustępują lecz wręcz sądze że odwrotnie (lecz niektóre) ... no i teraz jednak wracam do szpitala, bo co wyznam na tym forum a boje sie jeszcze powiedzieć bliskim, bo sam się tego boję ... momentami na chwilę zaczynam na tyle źle widzieć, że widze ... ale jedynie światło poświaty i plamy i dlatego też wracam do szpitala.