Gabrysiu, bardzo pocieszajacy jest fakt ,ze nie narsta wodogłowie a w związku z tym mechaniczny ucisk na tkankę mózgową.
Żywię nadzieję ,że najtrudniejszy okres juz za Wami.
Niestety ,nie da sie przewidzieć jak potoczy sie dalszy rozwój Emilki. Lekarze opieraja swoje opinie o średnią statystyczną , znane im przypadki . Malutka dopiero niedawno wybudziła się ze śpiączki. Urazy głowy wymagają przede wszystkim cierpliwości. Tu nic nie da sie przyspieszyć.Układ nerwowy to najdelikatniejsza struktura ale dzieciaczki w odróznieniu od dorosłych mają nieprzewidywalną możliwość regeneracji .
Spastyczność jest do wyrehabilitowania ale wymaga troski juz teraz.
Wodzenie oczkami za światłem może być dobrą oznaką ,można dla sprawdzenia pokazywać jej zabawki w ostrych kolarach, z wyraźnym dźwiękiem.
Ale nie załamujcie się jak nie będzie reakcji .Rehabilitacja to nie wielotygodniowy ale wielomiesiączny okres .
Nie chciałbym rozbudzać nadziei bo niepowodzenia również się zdarzają ale radzę życ i postępować z malutką tak jakby każdy następny dzień miał przynieść poprawę.
Jak pisałam , mam pewne doświadczenie z dorosłymi i bywało ,że niekiedy pacjenci nierokujący odzyskiwali świadomość natomiast ich późnoiejsza jakość życia była różna.Bywały jednak przypadki całkowitego powrotu do sprawności fizycznej, intelektualna wracła nieco wolniej.
Myślę ,że na tym etapie skoro Emilka przebywa jeszcze w OIT to istnieje obawa o jej bezpieczeństwo i to czy będzie sprawna jest w tej chwili dla lekarzy drugorzędne . Nie oczekujcie i nie miejcie żalu do lekarzy ,że nie potrafią odpowiedzieć jak będzie dalej, sami tego nie wiedzą.
Tak myślę jakie bodźce mogłby jeszcze pomóc w pobudzeniu Emilki. U wcześniaków sprawdza sie kangurowanie(tulenie bezpośrednio do ciała mamy), może i dla dziewczynki która ma ledwie 10 miesięcy a jej życie zawisło na włosku dwa miesiące wcześniej to też dobra metoda, to najdroższe bicie serca ,które malutka zna.
Pozdrawiam ciepło.