Elanii - opowiem cosik o sobie - w wieku 24 lat stwierdziłam, że jakoś dziwnie czuje się coraz gorzej. Mniej dni z siłą do życia. Chodziłam czasami jakbym wypiła, a nie piłam. Miałam dni jakbym była obok. Zawsze byłam osobą mającą wiele siły do wszystkiego, ale trochę chyba hmm upadłam, przez dziwne samopoczucie...
Miałam taki okres, że wstawałam z wielkim uciskiem głowy, choć chce się przywołać, aby nadążyć za innymi, ciężkość mej głowy nie dawała mi tej możliwości. W pewnym momencie bardzo uciążliwe, teraz jest już lepiej, choć dalej w małym stopniu mi to towarzyszy.
Często chodziłam zmęczona, często wszystko musiałam odespać, zresztą byłam wstanie usnąć w każdych warunkach. Miałam słabą koncentrację, wahania nastroju, pojawiły się stany lękowe, które raczej z mą osobowością powinny mnie omijać. Miałam też okresy niespokojnej nocy, budzenia się,wiedziałam, że jestem bardziej w pół śnie, niż w Śnie. Podczas tego niby snu gadałam coś do siebie i innych niewyraznie, a rodzina w końcu się wystarszyła. Chodziłam roztrzęsiona, a na oczy same mi łzy szły bez powodów.
Chodziłam i marudziłam, aż w końcu wylądowałam u neurologa i pierwsze badania Tomografia :w płacie potylicznym lewej pólkuli mózgu widoczny obszar hypodensyjny sr. 0,7 cm, w pierwszej kolejności odsznurowany róg tylnej prawej komory bocznej.
Kolejne dokładniejsze badania -
Rezonans Magnetyczny i I tam określili torbiela szyszynki o sr. 1 cm. W pierwszym okresie moja rodzina odbierała badania, więc nawet tego nie wiedziałam co może być tych zachowań przyczyną, Miałam bardzo męczące 8 miesiecy z taką męczarnią z samą sobą, ale jakoś z czasem to odpuściło.
Potem dowiedziałam się z papierów, że mam torbiel szyszynki - szok! bo nikt mi o tym nie powiedział, a cosik przypadkiem przeczytałam. Ale to już w okresie kiedy najgorsze me samopoczucie przytłumiło się dzięki bogu!
Ale niestety dalej czuje takie okresowe natężenia ciśnienia w mej głowie - ciężko taki stan w słowa ubrać - to nie boli, ale rujnuje życie. Ani to określić jako ból, tylko coś co powoduje takie głupie otłumienie, co przekłada się na moje zachowanie.
Żyje z szyszynką 1x1 i narazie tak sobie będzie. Rezonans teraz przedmną - chodzę co pół roku. Ogólnie każdy mówi, że się tego nie operuje, chyba, że rośnie. Też teorie usłyszałam, że szyszynka nie powinna być odczuwalna. a tu chyba się z tym nie zgodzę, wiem co czułam jak zmusiłam się do pójścia do lekarza. Potrafi być odczuwalna, ale da się żyć.
gratuluje tym co pozbyli się problemu)))))))))))))))))))))))) może sama mi też zniknie)))))))))))))) i normalnie lekko będę spać zawsze )))))
Piszcie na forach o udanych operacjach, co się z tym wiąże, wiedza Awaryjnie może się przydać
Pozdrawiam z Świętego Miasta
