Witam...
2 tygodnie temu,mojego męża(25 lat) "złapał" potworny
ból głowy połączony z utratą równowagi i świadomości. napady takie powtarzały się średnio co 3 min i trwały ok 10 sek. Udaliśmy się do lekarza rodzinnego, który bez badań stwierdził cukrzycę. Kazał mu coś zjeść i poprawić słodyczami. Niestety nie pomogło. Zabrałam go więc prywatnie do szanowanej u nas lekarki. Zrobiła mu USG,EKG,zbadała cukier - żadne z tych badań nie wykazało zmian. Następnego dnia gdy napady nie ustępowały, wróciliśmy do niej, a ta skierowała nad na CT głowy.
Badanie wykazało:
Badanie TK mózgowia wykonano dwufazowo, przed i po dożylnym podaniu środka kontrastowego, w warstwach 3mm na podstawę czaszki i 7 mm na pozostałą część mózgowia.
Uwidocznioną rozległą(45x26 mm ax) przestrzeń płynową, nieulegającą wzmocnieniu kontrastowemu. Torbiel lokalizując się przy tylnej krawędzi piramidy kości skroniowej lewej, ciągnie się od warstw podstawnych tylnego dołu czaszki, uciska i przemieszcza ku stronie prawej i tyłowi lewą półkulę móżdżku,most,nie można wykluczyć modelowania struktur rdzenia przedłużonego w warstwach podstawnych torbieli. Komora IV znacznie uciśnięta, przemieszczona na 5mm na prawo poza linię środkową. Znacznego stopnia ucisk i przemieszczenie lewego konaru móżdżku. Modelowany robak móżdżku.
Torbiel, ciągnąc się ku górze, modeluje os trony lewej konary mózgu, przemieszczając je prawobocznie, w efekcie zaciśnięty jest zbiornik okalający wokół konara prawego,zaś wokół lewego jest szeroki(13mm). Torbiel w większości wypełnia światło zbiornika blaszki czworaczej od strony lewej. W efekcie wzgórze lewe jest dyskretnie przemieszczone prawobocznie,zwęża komorę III, która jest przemieszczona na 6 mm prawobocznie poza linię środkową.
Układ komorowy nadnamiotowy nieco szerszy zapewne w wyniku ucisku na wodociąg, bez cech
wodogłowia czynnego w wykonanym badaniu(spłycony kąt pomiędzy rogami czołowymi a trzonami komór bocznych).
Nie stwierdza się patologicznego gromadzenia kontrastu w obrębie tkanki mózgowej.
Redukcja przestrzeni płynowych przymózgowych zwłaszcza wokół struktur tylnego dołu czaszki.
Po TK głowy męża przyjęto na oddz. neurochirurgii Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie. Lekarz przyjmujący kazał nam od razu zdecydować czy operujemy,zaznaczając przy tym,że mąż, biorąc pod uwagę umiejscowienie torbieli, ma mniej niż 50 % szans na przeżycie na stole operacyjnym. Nie zdecydowaliśmy od razu. Został przyjęty na oddział na 4 dni. Po tym okresie ponownie powiedziano nam: „Albo operujemy, albo wypisujemy”. Na operacje zgody nie wyraziliśmy, chcąc skonsultować to z innymi specjalistami.
Już następnego dnia po wypisie pojechaliśmy do dr. Grzegorza Zielińskiego (przesympatyczny,opanowany i mądry człowiek).
Jego diagnoza różniła się od poprzedniej - stwierdził iż jest to perlak i żadnego płynu w środku nie ma... Wyznaczył mężowi termin operacji na 24 IX w Szpitalu Klinicznym MON-u w Warszawie,przy ul.Szaserów, z zastrzeżeniem,że jeśli do tego czasu mąż będzie czuł się źle mamy dać mu znać.
Udało mi się umówić (w tydzień później)na konsultację również z prof. Słoniewskim z Gdańska. Powiem szczerze,że człowiek ten nie wzbudził naszego zaufania. Chciał przyjąć męża w zasadzie od razu, jednak chcieliśmy się jeszcze zastanowić, tym bardziej,że mąż wolałby jednak być operowany w Warszawie. Również diagnoza i tego lekarza różniła się od pozostałych, gdyż stwierdził,że może równie dobrze być to nowotwór.
Po powrocie udaliśmy się do miejscowego neurologa po skierowanie do szpitala,a ten (chwała mu za to), dał nam skierowanie na rezonans aby spróbować wyjaśnić co w końcu znajduje się w głowie mojego męża.
Na razie czekamy - rezonans 25 czerwca. Mam nadzieję,że po tym czasie będziemy wiedzieli więcej.
Uwierzcie mi,że odkąd dowiedzieliśmy się o tym(2 tygodnie temu) byliśmy już na konsultacji 4 lekarzy( w tym dwóch wymienionych przeze mnie neurochirurgów i 2 niewymienionych po nazwisku neurologów) w różnych rejonach Polski, w zasadzie jedyną rzeczą, która się powtarza to to,iż zostawić tak tego nie można - trzeba operować. Ale co operować skoro do końca nie wiadomo co tam „siedzi”...
Co my mamy robić... ??? Powiedziano nam że operacja jest ryzykowna bo torbiel znajduje się przy samym pniu mózgu...
Z chęcią skonsultowałabym się jeszcze z jakimś lekarzem - cena i miejsce nie grają roli, ale mąż jest już tym zmęczony. Nie chce nigdzie jeździć...