witam moja mama ma 3 tętniaki o których dowiedziała się gdy jeden pękł ,stało się to gdy szła do pracy miała szczęście gdyż w pobliżu była przychodnia gdyby nie lekarz który ja reanimował już by nie żyła,zaraz potem przyjechało pogotowie zabrali ją do szpitala ,gdy przyjechałam na izbę przyjęć mama miała już zrobiony tomograf i że musi być przewieziona do innego szpitala bo wylew jest rozległy i że nie mają odpowiedniego sprzętu .na karetkę przewozową czekaliśmy 45 minut.gdy w końcu dojechaliśmy do szpitala okazało się że dyżur pełni jeden lekarz ale właśnie operuje.Po 3 godzinnym czekaniu w końcu zjawił się lekarz i mama została przyjęta na oddział.Operacja odbyła się na drugi dzień o godz 21.00 skończyła się ok. 01.00 w nocy po godzinie zszedł do nas lekarz i powiedział że wystąpiły komplikacje ,paraliż prawostronny i bez dech była zaintubowana.Mama leżała 15 dni w śpiączce .Wyglądała strasznie, nie mogła łykać otwierać oczu . z kolejnym dniem jej stan się poprawia.zobaczymy co będzie dalej ?