Agnieszko
Masz świętą rację,że najważniejsze jest to że żyjemy a kwestie finansowe się jakoś ułożą. Na szczęście mąż zarabia i studiująca córka czasami zarobi jakieś pieniążki.Nie mam kasy wypłacanej bo brakuje mi kilku miesięcy składkowych.Takie przepisy, niedość że choroba dopada to jak te składkowe miesiące wypracowac skoro 1,5 roku juz teraz mam choroby? Tyle już przeszłam to przejdę jeszcze to. Może po zabiegu zakładając że będzie wszystko ok to zacznę coś swojego żeby pracować wtedy kiedy chcę albo kiedy dobrze się czuję a składkowe miesiące polecą
Kasiu
Wiem doskonale przez co przeszłaś leżąc na OIOMie tyle dni-sama przy pierwszym udarze leżałam ponad 2tygodnie,następne 2-pionizowali mnie i próbowali uczyć chodzić, jeść, ubierać,póżniej tak jak piszesz nauka mycia zębów, czesania włosów, czytania,pisania itd.Miesiąc w klinice MSWiA w Poznaniu i ponad 2 miesiace w szpitalu rehabilitacyjnym i tam kontynuacja tych wszystkich czynności. Gdyby nie obecność męża i córek przez cały czas przy mnie-w klinice codzienna, a podczas
rehabilitacji ich przyjazdy co tydzień to chyba samej byłoby mi bardzo trudno. Dzięki im dałam radę, córki zdały egzamin dojrzałości prowadząc dom i pomagając tacie a mąż okazał się skarbem
Drugi
udar był słabszy ale też zrobil swoje spustoszenie w mózgu-kilka dni na OIOMie i tydzień w klinice a póżniej miesiąc rehabilitacji.Lewa strona ciała dalej jednak jest jak nie moja, raz mniej raz bardziej zdrętwiała ale trzeba iść do przodu i żyć bo mam dla kogo i poco.Chcę doczekać jeszcze wnuków rzecz jasna
i zestarzeć się z mężem
Więc moje motto to"co nas nie zabije to nas wzmocni" więc czekam na tą angiografię i boję się jak cholera ale dam radę bo chcę żyć
Dziewczyny
-dziękuje za wasze posty ,które bardzo mi pomagają bo dzieki nim wiem na co się przygotować
wiem,każda historia jest inna, moja też ewnie bedzie inna ale trzeba być dobrej myśli
Pozdrawiam Was cieplutko
Ula