odpowiadam .. Obawy były, pierwsze kroki były bardzo trudne, jakaś blokada była i ciężko było się przełamać. Ciężka praca, wiara a do tego świadomość, ze jest to coś co robi się od dziecka i jest to sposób na życie pozwoliły podnieść się i walczyć o marzenia. Leczenie? Standardowo... Lekarz twierdził, że nie widzi szans powrotu na boisko, a jeżeli będę mógł to na pewno nie wyczynowo i nie na takim obciążeniu. Od chwili gdy tylko można było pracował ze mną rehabilitant i psycholog. Do tego codziennie miałem przy sobie rodzinę, znajomych dodatkowo cały zespół i zarząd dawał wiarę, że czekają na mnie i nie odwrócą sie plecami, że jestem ważnym elementem w ich układance i będą czekali ( nieważne czy będą to miesiące, rok, dwa - miejsce będzie dla mnie cały czas , dostałem od nich ogromny kredyt zaufania) .. osobowość - na pewno zrobiłem się bardziej nerwowym i wybuchowym charakterem, na przykładzie boiska - nigdy nie należałem do kolekcjonerów kartek, a teraz zbieram je jak na zamówienie za dyskusje z sędziami itp. W domu również łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. W szpitalu po operacji i wybudzeniu również byłem nieznośny. Lekarz twierdził, że to normalne.