Witam,pisałam tu kilka miesięcy temu,kilka dni po pęknięciu
tętniaka u mojego męża,który był wtedy w śpiączce farmakologicznej.Przez ten czas założono mu zastawkę dootrzewnową,która 8 razy wymagała rewizji,w tzw międzyczasie przeszedł silne
zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych,po raz kolejny nie dawano mu szansy na przeżycie i w końcu założono mu zastawkę dokomorową,po której nastąpiła znaczna poprawa.Jeszcze cztery miesiące temu miałam 21 letniego męża na wózku inwalidzkim,wymagającego ciągłej opieki,w tym pampersy i karmienie.W tej chwili mąż chodzi samodzielnie,wszystko robi sam.Jedynym naszym problemem jest
afazja,jednak jestem dobrej myśli,bo jeszcze pół roku temu nie wydawał żadnych dźwięków,a teraz powtórzy i dokończy wszystkie słowa zgodnie z kontekstem,śpiewa piosenki i powie pacierz.Nie mówi tylko "sam z siebie"
Jak widać można wyjść ze stanu krytycznego (4 pkt GCS),gdzie lekarze nie dawali najmniejszych szans na przeżycie...Mąż ostatnio zaczął truchtać i powolutku i delikatnie gra w swoją ukochaną piłkę :)