Z mojego przykładu wiem, że im wcześniej choroba się ujawni tym łatwiej jest się z nią oswoić. Choruję na nią od urodzenia i traktuję epilepsję jak normalne schorzenie, z którym można spokojnie funkcjonować w naszym społeczeństwie. W sierpniu zdarzył mi się przypadek, że dostałem ataku, gdy szedłem chodnikiem czułem, że będę miał atak i siadłem na trawniku by się nie poobijać byłem przekonany, że nikt mi nie pomoże i że ludzie będą mnie mijać albo staną i będą się przyglądać. Szczerze powiem, że byłem mile zaskoczony, bo gdy dostałem ataku podszedł do mnie mężczyzna i udzielił mi pomocy. Wiem, że takie sytuacje się zdarzają, ale w większości przypadków ludzie nie wiedzą jak nam pomóc podczas ataku lub paraliżuje ich strach, że mogą nam zaszkodzić. Wracając do wątku dotyczącego epilepsji w młodym wieku sądzę, że dziecku łatwiej będzie przejść okres buntu związanego z tym schorzeniem a w starszym wieku, gdy się oswoi z epi i ją zaakceptuje będzie mogło żyć pełnią życia. Znając życie to rodzice bardziej przeżywają chorobę swojego dziecka, ale to jest naturalne. Przecież każdy rodzić pragnie dla swojego dziecka jak najlepiej i zawsze się martwi, gdy dziecku coś dolega, taka troska wynika z miłości, jaką obdarza się dzieci.