Reklama:

śpiaczka (15627)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
24-05-2011, 07:39:45

Ewciu,

tak dobrze Cię rozumiem...choć moja Mama była w śpiączce 2 miesiące i nie wiem, jak wytrzymałabym okres dwa razy dłuższy.
Ja też momentami nie miałam sił, by podnosić rodzinę na duchu i by samej jeszcze wierzyć, że będzie dobrze. I też płakałam codziennie, ale po takim wylaniu łez robiło się we mnie nowe miejsce na nadzieję i pęd do działania.

Jeżeli widzisz powolną poprawę, to ona następuje, jeżeli Mama ściska Cię na prośbę za rękę, to tylko się cieszyć, a nie słuchać gadania o odruchach bezwarunkowych.

Trzymaj się dzielnie - Ty i wszyscy pozostali krewni i znajomi śpiochów!

Aga
gość
24-05-2011, 07:40:55

Ewciu,

tak dobrze Cię rozumiem...choć moja Mama była w śpiączce 2 miesiące i nie wiem, jak wytrzymałabym okres dwa razy dłuższy.
Ja też momentami nie miałam sił, by podnosić rodzinę na duchu i by samej jeszcze wierzyć, że będzie dobrze. I też płakałam codziennie, ale po takim wylaniu łez robiło się we mnie nowe miejsce na nadzieję i pęd do działania.

Jeżeli widzisz powolną poprawę, to ona następuje, jeżeli Mama ściska Cię na prośbę za rękę, to tylko się cieszyć, a nie słuchać gadania o odruchach bezwarunkowych.

Trzymaj się dzielnie - Ty i wszyscy pozostali krewni i znajomi śpiochów!

Aga
gość
24-05-2011, 18:17:51

Witam,
mój tata również był w śpiączce po bakteryjnym zapaleniu opon mózgowych. Niestety przytrafiło mu się to na wczasach więc nasze życie można powiedzieć całkowicie przeniosło się do innego województwa.Jak czytałam ponizej tak w naszym przypadku lekarze mówili że są bardzo małe szanse. My nie przestawaliśmy wierzyć. w końcu jak stan pozwalał wróciliśmy do naszego miasta.Tutaj dopiero w szpitalu oczywiście po zjanomości bo inaczej mam wrażenie nie da się nic załatwić w końcu tatą zajął się lekarz i zdecydował się na zastawkę. Nawet nie wiecie jak po zabiegu byłam w szoku kiedy tata zaczął na mnie patrzeć i ściskać mnie za rękę... szeptał coś do mnie ale go nei słyszałam bo miał jeszcze rurkę. Co prawda to jest opisana historia w bardzo krótkim streszczeniu. Ale najważniejsze że tata jest z nami... co prawda rehabilitacja ciągle trwa i bakteria wyniszczyła mu mózg i czasem naprawdę trudno się dogadać ale można powiedzieć że nie jest gorzej. Pewnie gdyby lekarze wcześniej się podjęli zabiegu bakteria nie zrobiła by takiego spustoszenia...
pozdrawiam wszystkich - Monia
gość
28-05-2011, 16:49:46

Witam serdecznie
Po pewnym czasie nie obecności wracam na forum jak zwykle pełna nadziei i optymizmu mimo tego że u mojego śpiocha nic się nie zmieniło, jak mawia mój dobry znajomy ,, to dobra wiadomość, bo jak by miało zmienić się na gorsze to lepiej aby zostało tak jak jest''. W ośrodku troszeczkę się zmieniło, Jacuś mój ulubieniec wybudźający się ze śpiączki znalazł miejsce w Bydgoskim ośrodku rodzina sie cieszy bo w końcu blisko do swojego śpiocha mają a wiecie jak ważny jest codzienny kontakt z rodziną, w miejsce Jacka pojawiła sie nowa pacjentka Martynka ma zaledwie 17 lat, jest po wypadku komunikacyjnym, zdaniem jej taty nawiązuje powieszchowny kontakt z otoczeniem, uśmiecha się na znane jej osoby, odwraca głowę w kierunku dźwięku i śmieje się w głos, ma spędzić tutaj kilka tygodni tylko bo rodzice przygotowują dom dla jej potrzeb. Moja kochana bratowa ćwiczy ćwiczy i jeszcze raz ćwiczy, czekamy na pieniądze z 1% to kupimy w końcu dobra ortezę na prawa rękę bo palce się wyginają i dłoń sie rotuje. Od zeszłego tygodnia bratowa ma lepsze łózko co dobrze jeździ zgina sie w trzech punktach,ma porządne barierki zabespieczające no i ma taki uchwyt nad głowa gdzie można wieszać różne kolorowe przedmioty i ćwiczyć wyciąganie rąk do góry, a mój śpioch tak potrafi. Jak jest ciepło to pakujemy sie na wózek i jazda do parku, jak zimno to siedzimy albo w sali albo na świetlicy. Teraz pojawiły sie truskawki co prawda mało słodkie ale po dosypaniu cukru mój śpioch zje każdą ilość.
Mamy taki ulubiony mix
-100 g serka śmietankowego naturalnego lub waniliowego
- 250 g truskawek polskich oczywiście
- 3 - 4 łyżeczki brązowego cukru lub miodu płynnego
-20 g biszkoptów
wszystko do miksera i kilka sekund gotowe pyszne danie, ja zostawiam dość duże kawałki bo chętnie je łyżeczka.
gość
29-05-2011, 08:41:56

Witajcie moja mama jest w śpiączce od 9 miesiecy mamy 50 tysiecy zeby ja ratować gdzie najlepiej sie zwrócić do jakiego ośrodka kto specjalizuje sie w wybudzaniu profesor talar czy moze pan wojciech maksymowicz z olsztyna mieszkamy w województwie opolskim. Co zrobić zeby ulokować dobrze te pieniądze. Proszę o pomoc
Pozdrawiam życzę dużo siły
ps.
mama od lutego je doustnie usuneliśmy sonde i cewnik radzi sobie dobrze wszyscy mowia ze po buzi wyglada tak jakby jej nic nie było pojawiło sie duże napięcie jest bardzo zainteresowana wszystkim obraca głowe .jak cos sie do niej mówi to robi smutna minke i obraca głowe w druga stronę. pojawiły sie 3 ataki padaczki.Moze mnie pamietacie pisałam tu zaraz po wypadku mama została uderzona konarem w głowe......
gość
29-05-2011, 20:00:58

Witaj ja proponuje ulokować pieniądze w rehabilitacje domową może jakiś turnus rehabilitacyjny bo stymulować wg talara to można jechać do niego i ćwiczyć w domu i wychodzi taniej. Podstawa to rehabilitacja i jeszcze raz rehabilitacja. W ośrodkach to różnie bywa biorą dużo kasy za sam pobyt a rehabilitacja to ułamek i kilku podopiecznych na jednego rehabilitanta co mu sie ciagle spieszy do innych pacjentów, a tak cała kasę kładziesz w rehabilitacje i masz efekt solidny jeden rehabilitant dla jednego pacjenta spokojnie cały czas bez pospiechu, jeżeli potrzebujesz ewentualnie pielęgniarki to można zatrudnić indywidualnie dla mamy. My posłuchaliśmy znajomej pielęgniarki i nie żałujemy. Gdyż po 2 pobytach w ośrodku rehabilitacji brat wrócił taki sam a po domowej rehabilitacji zaczął chodzić i trochę mówić, co prawda to wasze pieniążki ale my pojechaliśmy do talara zalecił ćwiczenia, potem na kontrole kolejne ćwiczenia, rehabilitanta do domu i jeździliśmy do gabinetu rehabilitacji i nie żałujemy, tak samo psycholog nie spieszy sie do innych pacjentów tylko cały wykupiony czas poświęca jednej osobie. Pozdrawiam Basia
gość
30-05-2011, 15:31:35

Witam,
dziś mija ósma doba, od kiedy moja ukochana babcia pozostaje w śpiączce. Przez ostatnie dwa lata chorowała na raka szpiku kostnego i mimo pozytywnych rokowan lekarzy jej stan stopniowo się pogarszał.

Tydzień temu ustała praca serca. Po reanimacji serce zaczęło ponownie bić i babcia została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Przez 4 dni przebywała pod respiratorem. Przeprowadzone badania wykazują, że stopień uszkodzenia mózgu jest wysoki.

A lekarze jak to lekarze: jeden mówi, że rokowania marne, inny że niewiadomo, bo może pozostac stan wegetatywny, albo zgodn, jeszcze inny, zeby byc dobrej nadzieji.

W piatej dobie ponownie doszło do zatrzymania akcji serca i do jego ponownego ustabilizowania.
W szóstej odłączono respirator i przeprowadzono zabieg tracheotomii. Dzis (w osmej dobie) akcja serca zatrzymala sie 3-krotnie.

Powiedzcie, czy jest jeszcze jakakolwiek szansa?
Czy ktos byl w podobnej sytuacji, bo z tego co czytam winika, ze zaden z waszych spiochow nie wymagal notorycznie reanimacji..

Pomozcie,
odchodze od zmyslow.

Mika
gość
30-05-2011, 23:54:10

Witam! Pisze tutaj pierwszy raz :( niestety mam taki sam problem jak Wy!w dniu 19.12.2010 moj ojciec mial wypadek spadl z bardzo wysokich schodow..
Wyrok : wylew do mozgu (czyszczenie mozgu) oraz udar...
Wszystko wydarzylo sie w USA
W polowie Marca transportowalismy ojca do Polski..
po 3 tyg hospitalizacji w miejsowym szpitalu ...dziekuje bogu ze to sie stalo w Ameryce niz w Polsce...Nasze szpitale tzn lekarze sa zdania iz taki czlowiek nie powinien zyc...ze to jest kwestia czasu kiedy umrze...to przykre..poniewaz w Ameryce ojcem naprawde super sie opiekowali...odrazu po wypadku rehablitacja logopeda itp no i co najwazniejsze przekladanie ojca na boki co 2 h a w naszych szpitalach wyglada ze przekladaja tylko rano i wieczorem ....personel byl koszmarny...ale to nie wazne
Przedstawie wam jak wyglaa na dzis sytuacja mojego ojca
5 miesiecy spiaczki.:
codzienie ma otwarte oczy , bywaja dni ze chodzi za nami wzrokiem a i sa gorsze dni ze patrzy tylko na sufit czy cs podobnego
podnosi rece
daje buzi dla mojej mamy
powiedzial juz kilka pojedynczysz slow np : ze mu ciezko ze nas kocha i powiedzial rownie na zapytanie jak mam na imie:) to wiedzial heh:)pocieszajace
narazie pozbylismy sie tylko cewnika..pracy przy ojcu jest od 5 rano do 23-1 w nocy
otwiera buzie jak mu sie mowi ze dostanie jesc czy pic..narazie ma wszyta rurke na pokarm i wiekszosc dajemy wlasnie przez ta rurke...a jak wiemy odzywanie jest bardzo wazne...wprowadzilismy mieso mozg zwierzecia prawdopodobnie pomaga na spiaczke...
W polsce skontaktowalismy sie odrazu z prof. Talarem i odzywiamy i cwiczymyz ojcem wedlug jego zalecenia...
czyli stymulacja w ktorej bierze jednoczesnie 5 osob po 90 min i tak dwie a przywaznie 3 sesje dziennie...
Jka prof. powiedzial najwazniejsze jest zebrac ludzi ktorzy by mogli sie opiekowac ojcem..mamy stala zgrana paczke jest to 15-20 osob...cwiczymy codzienie swieta soboty niedziele najwazniejsze aby cwiczyc...oczywiscie bierzemy rowniez rehablitantow..
postepy sa znikome ale sa :) to cieszy cala rodzine i przyjaciol..
Prawdziwego przyjaciela poznaje sie w biedzie..
dla nas ojciec jest i bedzie zawsze waznym czlowiekiem w zyciu...i wiem ze sie nigdy nie podamy ..az sie dziwie czasami skad cala rodzina ma tyle sily...ale MY kochamy swojego ojca meza dziadka syna szfagra brata przyjaciela w jednej osobie...
Czytajac te forum przykro sie robi wiedzac ze az tyle ludzi ma taki sam problem a tak naprawde takich ludzi nigdzie nie chca bo uwazaja ich za straconych...
pozdrawiam i aby jak najwiecej spiochow sie budzilo...
gość
31-05-2011, 10:02:09

witam ponownie


Moja żona jest od kilku lat w śpiączce, może teraz w pół śpiączce. Rehabilitację, stymulację pielęgnację ciała /nie było odleżyn/ wszystko staram się robić. Ale po takim czasie brak jest nowych pomysłów. Podczas naszych rozmów /ja mówię i odpowiadam/ uśmiecha się, śmieje się robi zdziwione miny łezka też się pojawi, na prośbę wzrok skieruje na mnie ale to wszystko, nie mam pomysłu na coś nowego. Przy długich rozmowach mam wrażenie jak by chciała coś zrobić, powiedzieć..... Może to moja subiektywna ocena ? Jeśli ktoś zna techniki stymulacji lub coś co pozwoli mi zrobić krok do przodu będę bardzo wdzięczny wraz z żoną.
Serdecznie pozdrawiam
gość
31-05-2011, 10:10:32

stanislaw

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: