Reklama:

śpiaczka (15626)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
07-08-2010, 14:05:31

Panie Bogdanie mam na twój problem z przygryzaniem dolnej wargi rozwiązanie trochę śmieszne ale gwarantuje super skuteczne. Moja bratowa też przygryzała dolną wargę w prawym kąciku co my nie nasmaroaliśmy, wkładaliśmy gaziki w to miejsce między zęby, kazali smarować maścią majerankową bo jest nie dobra itd i bez skutku. Mojej koleżanki córka jest pielęgniarką w hospicjum, nie raz nam pomagała w opiece, jak zobaczyła nasz problem zaraz zaleciła żeby iść do apteki kupić smoczek dla niemowląt taki uspokajacz największy rozmiar powyżej 18 miesięcy i wkładać bratowej do buzi w miejscu gdzie przygryza wargę no i pawiem pani że pomysł był trafiony, ranka się wygoiła trwało to 3 tygodnie, smarowaliśmy Alantanem Plus lub Bepantenolem, smoczek do buzi trzeba było na początku wkładać sposobem tz zdusić go na płasko i wychwycić moment kiedy bratowa uchylała buzie ale warte zachodu, potem bratowa się nauczyła że jak dotykam kącika ust to ma otworzyć buzię. Poza tym smarowaliśmy smoczek okresowo Nystatynką na pleśniawki bo trudno było zrobić toaletę jamy ustnej przez zaciśnięte zęby. Stosowaliśmy te metodę ze smoczkiem 4 miesiące. cały czas potem robiliśmy przerwy, jedno-, dwu- i trzy- dniowe. Teraz bratowa ma niestety nadal okresy podgryzania wargi ale zawsze smoczki uspokajacze są w pobliżu i nawet w ośrodku pielęgniarki stosują te metodę Musi pan pamiętać że takie smoczki warto mieć co najmniej 2 i trzeba je codziennie myć żeby sie nie robiły pleśniawki. Jak wspominałam stosowaliśmy jeszcze metodę wkładania gazików między zęby czy bandaża ale to bezskuteczne i trochę niebezpieczne a ta metoda może nietypowa ale super efekt. Warto też kupić łańcuszek do smoczka żeby się nie zagubił w łóżku czy nie spadał na podłogę, nigdy tasiemkę wieszaną na szyi bo jest niebezpieczna, może dusić. Pozdrawiam
gość
07-08-2010, 14:07:13

Panie Bogdanie mam na twój problem z przygryzaniem dolnej wargi rozwiązanie trochę śmieszne ale gwarantuje super skuteczne. Moja bratowa też przygryzała dolną wargę w prawym kąciku co my nie nasmaroaliśmy, wkładaliśmy gaziki w to miejsce między zęby, kazali smarować maścią majerankową bo jest nie dobra itd i bez skutku. Mojej koleżanki córka jest pielęgniarką w hospicjum, nie raz nam pomagała w opiece, jak zobaczyła nasz problem zaraz zaleciła żeby iść do apteki kupić smoczek dla niemowląt taki uspokajacz największy rozmiar powyżej 18 miesięcy i wkładać bratowej do buzi w miejscu gdzie przygryza wargę no i pawiem pani że pomysł był trafiony, ranka się wygoiła trwało to 3 tygodnie, smarowaliśmy Alantanem Plus lub Bepantenolem, smoczek do buzi trzeba było na początku wkładać sposobem tz zdusić go na płasko i wychwycić moment kiedy bratowa uchylała buzie ale warte zachodu, potem bratowa się nauczyła że jak dotykam kącika ust to ma otworzyć buzię. Poza tym smarowaliśmy smoczek okresowo Nystatynką na pleśniawki bo trudno było zrobić toaletę jamy ustnej przez zaciśnięte zęby. Stosowaliśmy te metodę ze smoczkiem 4 miesiące. cały czas potem robiliśmy przerwy, jedno-, dwu- i trzy- dniowe. Teraz bratowa ma niestety nadal okresy podgryzania wargi ale zawsze smoczki uspokajacze są w pobliżu i nawet w ośrodku pielęgniarki stosują te metodę Musi pan pamiętać że takie smoczki warto mieć co najmniej 2 i trzeba je codziennie myć żeby sie nie robiły pleśniawki. Jak wspominałam stosowaliśmy jeszcze metodę wkładania gazików między zęby czy bandaża ale to bezskuteczne i trochę niebezpieczne a ta metoda może nietypowa ale super efekt. Warto też kupić łańcuszek do smoczka żeby się nie zagubił w łóżku czy nie spadał na podłogę, nigdy tasiemkę wieszaną na szyi bo jest niebezpieczna, może dusić. Pozdrawiam
gość
07-08-2010, 15:35:30

Te smoczki to AVENTA polecam +6mies do +18 mies lub chiko + plus6 mies
gość
07-08-2010, 18:46:08

U nas smoczek, ani specjalne dentystyczne zagryzacze nie sprawdziły się, ponieważ przy szerokim ziewnięciu smoczek wpadał do gardła i mógł spowodować udławienie. Nasz śpioch ciągnął dolną wargę, ciągnął, aż wyciągnął z niej swój smoczek, który następnie zagryzł, nastąpił krwotok i szybko trzeba było jechać do szpitala, gdzie do końca amputowano to wyciągnięcie i jeszcze była robiona poprawka na zszycie, bo nadał próbował ssać. Kiedy rana się zagoiła, to warga zrobiła się mniejsza po tej amputacji i problem jakoś sam się rozwiązał. Pozdrawiam
Początkujący
08-08-2010, 10:48:21

właśnie sposób z gazikiem w ustach też mi nie wyszedł wiec spróbuje ze smoczkiem dzieki za szybką podpowiedż
marand
gość
08-08-2010, 14:51:35

Zgadzam się z tym wpadaniem, my na początku bratowej smoczek, mąż lekko przywiązywał smoczek bandażem w około głowy, tak jak rurkę tylko wyżej, ale potem bratowa się nauczyła ssać i tylko łańcuszek do smoczka starczył taki przypinany do koszulki. Kiedyś jeszcze słyszałam żeby wkładać rurkę ustno- gardlaną i przywiązywać bandażem jak rurkę intubacyjną ale ja uważam to za okrucieństwo cały czas z tą rurką w buzi. U nas smoczek pomógł ale bratowa tylko kącik ust wygryzała
gość
09-08-2010, 14:13:37

Ja uważam, że wkładanie smoczka do ust może być bardzo niebezpieczne, (możliwość zadławienia).
My stosowaliśmy różne maści, z lepszym lub gorszym skutkiem, prawda jest taka, że jak spastyka się zmniejszyła to i znikł problem zagryzania. Wg mniej dla mojego śpiocha najlepsza maść na pogryzione wargi salkoseryl.
Początkująca
09-08-2010, 22:37:26

Witam wszystkich serdecznie.
Chcialam zapytac Was bo nie wiem co mam zrobic w sytuacji dla mnie nie zrozumialej. Moze ktos mial podobnie i cos mi poradzi.
Moj tata 65 lat jest juz 8 tydzien w spiaczce poreanimacyjnej.
Ok 4 lub 5 tygodni slyszalam (od lekarzy) tylko jedno ze tata umiera i zebym to w koncu zrozumiala.
Mimo to znosilam to co mowili lekarze i odpowiadalam ze mam nadzieje ze tata bedzie zyl i ze prosze ich o pomoc (lekarzy).
Nadzieje wlasciwie mialam bo od 2 tygodni tak jak by wszyscy sie uwzieli na to ze tata umrzec musi. Tata zostal odlaczony od respiratora zeby oddychal sam. Osoby ktore pracuja tam powiedzialy mi ze tata jednak problemy z oddychaniem ma. Przez 2 tygodnie z taty zostaly same kosci wlasciwie obleczone czyms co kiedys przypominalo tate.
Prosze o pomoc bo nadzieja dawala mi odwage teraz kiedy pytam lekarza o tate on mowi czy ja nie rozumiem ze on umiera. On umiera juz 8 tygodni przez ten czas zytrzymywal na mnie oczy czuje jak cos boli grymasi wiem ze mnie slyszal.
Nie wytrzymuje BEZSILNOSCI.
Tata jest na intensywnej terapii bo ma rane na biodrze po odcieciu nogi.
Nie ma antybiotyku ma tylko jedna kroplowke.
Zawsze wszytsko mu przynosze codziennie daje swierzo zmielone jedzenie domowe.
Ostatnio lekarz powiedzial ze jesli sie bedzie dusil to nie bedzie go reanimowal bo ...on umiera.
Kiedy pytam dlaczego tak mowi przeciez jest w spiaczce a on na to ze to juz 2 gi miesiac i ze tacy pacjenci zapadaja na inne choroby i umieraja.
Wydaje mi sie ze oni go gladza bo takie pogorszenie jest wrecz nienormalne nawet jesli czlowiek jest w spiaczce. lekarz mi powiedzial ze tak wyglada bo nie ma krazenia - czy to mozliwe? Inni tez sa tam ok 7 tygodni i nie wygladaja tak tragicznie. Ktos powiedzial mi ze musieli go odwodnic bo tata mial problemy z oddychaniem bez respiratora.
Jestem bezsilna bo jak mozna ratowac kogos jesli lekarze skazali go na smierc.
Czy mozna skazac na smierc za zycia??????
Czy moze ja nienormalna jestem bo gdyby tata dostal kroplowke i respirator a moze antybiotyk na ropiejaca rane moze by zyl?
Nie chce sie awanturowac w tym szpitalu bo boje sie ze narobie sobie i tacie problemow ale nie wytrzymuje tego co ja ma zrobic?
gość
10-08-2010, 12:42:34

Agato moja babcia która była prawie moją mamusią, odchodziła od nas 14 tygodni, miała odleżyny i niegojące się zmiany, operowali ja 3 razy. Ja miałam wtedy 21 lat byłam na drugim roku medycyny i obiecałam sobie że nigdy nie będę postępować tak jak tamci lekarze z przed lat, tak jak ty mówisz. Życie postanowiło mnie za to postanowienie chyba ukarać gdyż zaczęłam prace na OIOMIE, zawsze starałam się skupiać na pacjencie i jego rodzinie, jego potrzebach i na tym by dać jak najwięcej leków i tu życie znowu mnie samo wyprostowało. Leżał u nas starszy pan ok 78 lat oczywiście ja skupiłam się na walce o niego i na tym by jak najdłużej podtrzymać go przy życiu i tak 14 tygodni tak jak moja babcia-mama, była noc odłączyliśmy tego pana po raz kolejny od respiratora i znowu miał kłopoty z oddychaniem więc na prośbę rodziny znowu chcieli pod respirator. Wtedy ten pan poprosił mnie żebym tego nie robiła bo on chce odejść cichutko tej nocy, bez podłączenia do maszyny. Wtedy zdałam sobie sprawę że ktoś po to wymyślił pewne wytyczne i procedury aby ten biedny człowiek nie umierał tygodniami czy miesiącami podłączony do respiratora często w mękach bo rodzina tak chcę. Odbyłam wtedy długą rozmowę z moim mentorem długo, płakałam a on mi tłumaczył że nie mogę ulegać każdej prośbie rodziny bo inaczej takich błagających ludzi będzie coraz więcej.Proszę mi wybaczyć ale ten pacjent poprosił mnie o to żeby mógł odchodzić. Pani Agato są pewne wytyczne medyczne które mówią kiedy pacjent już nie rokuje- kiedy nie da się już nic zrobić. Takie zachowanie lekarzy jest po prostu norma gdyż bronią się oni od tego żeby nie przeżywać każdego pacjenta indywidualnie. Daje pani słowo że każde niepowodzenie w leczeniu pacjenta to dla nas duża plama na naszym sumieniu ale po prostu nie każdego da się uratować. Ja wiem że dla rodziny z zewnątrz wygląda to po prostu nieludzko ale po prostu nieraz nie umiemy przekazać tych informacji inaczej rodzinie. Jedyna rada jakiej mogę pani udzielić to proszę być przy tacie dokarmiać domowym jedzeniem z dużą zawartością białka podawać Nutridrinki, po prostu dbać o wygodę taty.
gość
10-08-2010, 17:04:55

Nie rozumię Gościu tego co piszesz o tym, że ktoś wymyślił procedury po to, żeby chory tygodniami nie umierał, nie rozumię - to nie ratujcie, nie oddawajcie śpiących pacjentów. Szlag mnie trafia, jak ktoś mi mówi, że z mojego Jacka już nic nie będzie, a co ja mam zrobić? Udusić poduszką?, bo ktoś mu tak życie urządził z lekarzy! Trzymali ma OIOM-ie 50 dni, jak chciałam cokolwiek kupić, czy łóżko, czy wózek nie mówiąc , że coś więcej, to nie - szkoda pieniędzy, a Jacek żyje już 52 m-ce od zdarzenia i ma się coraz lepiej, a ja wierzę, że będzie jeszcze lepiej. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, bo proszę popatrzeć - Jacek też jest lekarzem chrurgiem/bardzo dobrym/ i zawsze mówił w lużniej rozmowie, że każe sobie na piersi wytatuować "nie reanimować", niestety, nie wytatuował i go zreanimowali 45 min. po NZK, ale okazało się, że mimo, że jest w takim stanie, to chce żyć, on walczy o życie z całych swoich sił. Przeczytałam mu wszystkie jego wypisy szpitalne, pytałam się czy rozumie w jakim jest położeniu - mrugał mi, że wie i wymrugał mi, że wstanie, i on robi wszystko, żeby tak się stało. Dlatego zachęcam wszystkich opiekunów swoich ciężko chorych bliżnich, aby walczyli o nich, bo to, czy człowiek będzie żył, to decyduje Bóg, a naszym zadaniem jest pomóc im wrócić do zdrowia i do życia w rodzinie, w społeczeństwie, od tego obowiązku Bóg nie zwalnia / nie jestem dewotką, nawet powiedziałabym o sobie, że jestem racjonalna/.
Agato - to, że chorzy po zdarzeniu chudną, to jest normalne, ale o wagę trzeba z całych sił walczyć. Tak jak Gość Ci pisał - wysokobiałkowe posiłki. Musisz nauczyć się liczyć kalorie, aby w posiłku np. 200-250 ml zmieścić i wszystkie pierwiastki, witaminy i podstawa białko. Dodawaj do każdego posiłku surowe całe jajko /przed rozbiciem umyj skorupę pod bieżącą ciepłą wodą nawet z dodatkiem szarego mydła/. W pierwszej fazie choroby podajemy nawet do 6 szt, jajek dziennie. Przygotuj sobie w pojemniku zmielone orzechy włoskie, możesz dorzucić też inne /nie solone/, kminek, siemie lniane, słonecznik, pestki dyni - i dodawaj czubatą łyżeczkę do posiłku. Podawaj kasze /rózne/, ryby i białe mięsa. Podawaj nutridrinki /jeden dziennie wystarczy/, owoce surowe i suszone, warzywa surowe i gotowane. Nie sól, nie dodawaj cukru, smak się nie liczy, bo i tak sondą podajesz, liczy się zawartość. Uważaj na odleżyny i powodzenia - Marychaj

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: