Reklama:

śpiaczka (15627)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
09-03-2010, 06:46:28

Dziękuję za odpowiedzi,
dziś dowiemy się więcej:
tomografia mózgu

Magda
gość
09-03-2010, 09:27:25

Witam
Mój szwagier (65 lat) 1 marca miał zawał z niedotlenieniem mózgu(nie wiadomo jak długo)i zapadł w śpiączkę.Przewieziono go do szpitala klinicznego w Krakowie na ul.Kopernika.Przy tomografii jak twierdzi rodzina i lekarz nie stwierdzono uszkodzenia mózgu.Jednak po ustabilizowaniu pracy serca na oddz.kardiologii,przeniesiono go na tzw oddz.paliatywny gdzie leży na oiomie.Nadal jest w śpiączce chociaż próbują go odłączać od respiratora.Wykazuje delikatne ruchy palcami i oczami.Rodzina jego najbliższa jest w takich sytuacjach pełna nadziei że wróci do normalnego życia.Ja jednak jestem bardzo sceptyczny w ocenie tej sytuacji gdyż dużo czytam na ten temat,różnych publikacji,a także waszych wątków.Wiem że to dopiero tydzień i trudno oczekiwać już jakichś cudów,zwłaszcza że wchodzi w to jego wiek(65lat).
Byłbym wdzięczny gdyby ktoś mógł skomentować tą sytuację w sprawie dalszego rokowania jego stanu zdrowia,zwłaszcza gdy ktoś był w podobnej sytuacji.
Zbyszek.
gość
09-03-2010, 11:24:42

Moja mama wczoraj została zabrana karetką. Ma 60 lat. Zaczęła się w domu dusić. Gdy przyjechała karetka miała zalane całe płuca, już zaczęła tracić przytomność. Ustała akcja serca. Reanimacja trwała ponad pół godziny. Jest teraz na OIOM-ie. Lekarze wykluczyli zawał i wylew. Po tomografii stwierdzili obrzęk mózgu spowodowany długim niedotlenieniem. Na razie nie znają dokładnej przyczyny zatrzymania krążenia (to było powodem. Tylko na razie nie wiedzą co spowodowało to zatrzymanie krążenia). Nie wykluczają zatoru płucnego. Stan jest bardzo ciężki na dzień dzisiejszy. Lekarze powiedzieli, że jest w bardzo głębokiej śpiączce i nie moga nic zrobić oprócz tego, że podtrzymują jej życie. Nie może funkcjonować bez respiratora. Serce bije ale jest bardzo słabe. natomiast nie może sama oddychać. Lekarze mówią, że 10% ludzi ludzi wychodzi z tego. Teraz czekają na jakąkoliwek reakcję mózgu. Mam jedno pytanie?? Czy taka osoba wie co się do niej mówi?? Bo lekarze mówili, że nie ma sensu do niej mówic bo mama i tak nie ma kontaktu z rzeczywistością. Ale ja jakoś nie mogę w to uwierzyc. Jestem w totalnej rozsypce. Czy może napisac ktoś, kto zna się na tym?? Czy to długo trwa??
gość
09-03-2010, 12:48:11

Samo to że twoja mama miała zator płucny(skoro tak twierdzą lekarze),i ze nadal żyje to jest na pewno duży plus w tej sytuacji.Co do dalszego przebiegu choroby to jest na pewno za wcześnie wyrokować co będzie dalej.
Wszystko zależy od tego jak długo był nie dotleniany mózg i jakie mogły w konsekwencji tego nastąpić zmiany.Każde niedotlenienie mózgu wiąże się z ogromnym ryzykiem poważnych powikłań neurologicznych
Jeśli chodzi o to czy mama twoja słyszy czy nie,to kiedyś byłem w podobnej sytuacji z moją mamą,tylko że po ciężkim udarze i uszkodzeniu pnia mózgu,i usłyszałem że nie słyszy tego czy może raczej nie rozumie co się do niej mówi.W twoim przypadku sytuacja jest inna bo też inny jest przypadek.Tak że trudno się do tego odnieść.Uważam jednak że do takich osób należy mówić,i należy też przy takiej osobie uważać na to co się mówi do drugiej osoby na temat sytuacji twojej mamy w jakiej się znajduje i o konsekwencjach takiej choroby.I przede wszystkim trzeba nie tracić do końca nadziei,do samego końca.Pozdrawiam.
gość
09-03-2010, 15:01:18

Trochę lepiej, aczkolwiek powstał bliźniak i się już nie zagoi.
Jameska
gość
09-03-2010, 18:45:18

Jameska - czytałam, że takie stare rany i blizny można potraktować w dwojaki sposób: zalewamy 5 l zimnej wody 1 kg siana+ 1 kg słomy owsianej + 1 kg mchu i powoli podgrzewamy nie dopuszczając do wrzenia około 2 godz.,pozostawiamy do wystygnięcia do dnia następnego i znowu podgrzewamy przez 2 godz., następnie odcedzamy. Z tego odwaru możemy przygotować 5 kąpieli lub 10 nasiadówek. Też przykładanie na natłuszczoną skórę nalewki z ziół szwedzkich Marii Treban / na gazik i kilka razy w ciągu dnia powtarzać/. Krem mogę przysłać Ci dopiero w lipcu, bo już dawno mi się skończył / wyjątkowe miał powodzenie/.Można też przykładać upieczoną w piekarniku cebulę, którą się miksuje i przykłada na gazik. Pozdrawiam - Marychaj

Odnośnie ludzi w "głębokiej śpiączce", to jest już udowodnione, że minimum 50% chorych ma zachowaną świadomość, że wie i odczuwa całą swoją sytuację. Ja wiem to też z naszego doświadczenia. I teraz niech każdy wyobrazi sobie, że leży, ma zachowaną świadomość, a jest tak porażony, że nie może dać żadnego znaku, że wie, że czuje, że np. go tu swędzi, a zwyczajnie nie może się podrapać. Uruchomcie swoją wyobrażnię i swoją wrażliwość, że taka osoba jest w pełni zdana na czyjąś łaskę i niełaskę i nawet nie może się poskarżyć i pomyślcie też o tym, że nikt nie jest pewny swojego losu, że taka sytuacja też może nam się przydarzyć. Pomyślcie o tym. Nie mówcie o tym ile procent ma szans wyjścia z tego, tylko pomagajcie, cień szansy jest szansą 100%, a jeśli los sprawi inaczej, no to przynajmniej można spokojnie spojrzeć w lustro.
Pozdrawiam Starych i Nowych forumowiczów.
gość
10-03-2010, 08:57:43

Jestem pewna, że ludzie w śpiączce słyszą. Lekarze nie dawali (i nadal nie dają) szans mojemu tacie. Leżał jak kłoda... Ale po jakimś czasie zaczął delikatnie reagować na słowa. Patrzeć się w kierunku głosow. Nie wiem, czy je rozumie
Po miesiącu zaczął ruszać palcami lewej i prawej stopy. Kilka razy zdarzyło się, że poruszył dłonią.
Najgorzej jest jak otwiera oczy i nic do niego nie dociera. Patrzy się w jeden punkt i nic... Czasami muszę się pochylić i prawie krzyknąć, że ma się patrzeć na mnie, ale to też trwa tylko kilka sekund...
Moj tata ma 72 lata. Leci 3 miesiąc śpiączki. Nie wiem, czy z tego wyjdzie, ale mam wielką nadzieję.
Pozdrawiam Was i Waszych śpioszków,
Ola
gość
10-03-2010, 12:43:35

To znowu ja (Nati) od mamy 60 letniej. Jak czytam wypowiedzi, że Wasi bliscy leżą tygodniami, miesiącami w śpiączce to aż mi się słabo robi. Ja chyba zwariuję jak to będzie tak długo trwac. Pragnę aby mama obudziła się już dzisiaj, jutro. Samo to czekanie mnie załamuje. To jak leży tam taka biedna, bez ruchu z zamkniętymi oczami.... Jestem z mamą blisko i dlatego jestem w rozsypce, bo brakuje mi jej bliskości. Ale miesiące??? Dla mnie to nie pojęte Nie mogę byc cały czas na prochach uspokajających. Jak Wam to z czasem przechodzi?? Z dacie radę przychodzic tam i rozmawiac do nich?? Ja nie dam rady się nawet odezwac bo od razu płaczę. A pielęgniarki mówiły, żeby nie płakac przy mamie bo może coś słyszec
Nati.
gość
10-03-2010, 13:38:00

Nati - niektórzy leżą już latami i otwierają tylko oczy
gość
10-03-2010, 14:15:58

Marychaj dzięki za radę, spróbuję coś z tym zrobić:)
Jameska

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: