Witam wszystkich, jestem perwszy raz na tym forum. Wczesniej odzywalam sie na forum "tetniak mozgu". Teraz juz nie wiem gdzie jest wlasciwie miejsce i gdzie powinnam szukac odpowiedzi. Moja mama od 12 dni lezy na OIOM-ie w stanie nieprzytomnym. Trafila tam po operacji klipsowania tetniaka mozgu. Wczesniej nie wiedziala, ze ma tetniaka. pewnego dnia upadla, stracila przytomnosc, ale sie ocknela i kilka dni chodzila z bolem glowy. To wszystko opisalam na forum zwiazanym z tetniakiem. Podczas operacji tetniak pekl po raz drugi. Od czasu operacji ani na chwile nie odzyskala przytomnosci. Czuje, ze nas slyszy, ze pomaga Jej nasz dotyk. Jestem po rozmowie z lekarzem i ..niestety to nie wszystko. Sa powazne podejrzenia, ze ma raka jajnika. ma robione badania tomograficzne. Wciaz modle sie o cos innego..Juz myslalam, ze poza tym tetniakiem nie spotka Jej juz nic gorszego, a okazuje sie, ze jednak....Czekamy na wyniki badan. Oby nie bylo przerzutow. Jesli nie bedzie - beda jej ten jajnik usuwac. Lekarz troche mnie podlamal, dlatego postanowilam sie zalogowac i napisac do Was. POwiedzial, ze Jej stan neurologiczny jest bardzo ciezki, ze powinna sie wybudzac, ze powinna sama oddychac... Oddycha wciaz z respiratorem. Cwicze z Nia ten oddech, mimo ze teoretycznie do Niej to nie dociera. Pokazuje jak ma oddychac. Z drugiej strony raczej nie powinna sie wybudzac, jesli ma miec operacje usuniecia tego jajnika. Nie wiem juz co myslec, o co sie modlic, co robic.... Nie wyobrazam sobie, zeby mialo sie stac najgorsze, a lekarze co jakis czas o tym wspominaja. Tata bardzo to przezywa - jest z Nia najdluzej z nas wszystkich: wciaz czuwa przy Niej - a to poprawia poduszke "bo nie lubi za wysoko", caluje Jej rece, prosi pielegniarke o poprawienie plastra na policzku "bo ma wrazenie, ze Jej sie wzyna". Wczoraj postanowilam, ze bede sama robila Jej kosmetyke twarzy, masowala rece (na ile mi pozwola, bo ponoc rehabiltantka dwa razy dziennie to robi)...Nie wiem juz czego mam sie czepic, zeby nie tracic nadziei,. nie wiem o co sie modlic w pierwszej kolejnosci: o to zeby sama zaczela oddychac, zeby nie bylo zbyt duzych zmian w mozgu, czy o to zeby nie bylo przerzutow...a moze zeby w ogole przezyla to wszystko? PIsze teraz bez emocji, bo nie moge sie w to wszystko wglebiac. Gdy to robie, nerwy puszczaja i pozostaje bezslinosc, strach, niewiadoma....