Mojej mamie kupiłam małą piłeczkę z kolcami w sklepie rehabilitacyjnym. Każdy kolor piłeczki to inny rozmiar i inna twardość. Ja kupiłam pomarańczową – taką poleciła mi rehabilitantka. Wkładałam mamie do ręki. Początkowo (przez bardzo długi okres) wypadała jej z ręki. Potem mama przytrzymywała ją przez chwilę, coraz dłużej. Po kilku tygodnioach zaczęła obracać ją w ręku, potem podnosić z pościeli gdy upadła (najpierw automatycznie, potem świadomie). Po jakimś czasie przekładała ją z ręki do ręki. Teraz rzucamy sobie i czasem udaje jej się złapać.
Piłeczkę polecam bardzo.
magda