Witajcie! Majusia, Andrzej - czytam i podziwiam. Taka walka, tyle czasu. Nasza Mama jutro przyjeżdza do domu. Od kilku dni razem z siostra urządzamy wszystko, rewolucja w domu, szalenstwo, zeby zew szytskim zdażyc. Boimy sie wielu rzeczy i sytuacji (najbardziej ze nie odkrztusi, zacznie sie dusic, a to umknie naszej uwadze itp, ale lekarze uspokajają) ale jesteśmy gotowe na jej przyjazd. Bardzo liczena to, ze pobyt w domu (znajome odglosy, zapachy, osoby, jej ukochany pies, dom po prostu) na nia dobrze wplyną. Wielu z Was pisze, ze to byla duza pozytywna odmiana. 2 miesiace w szpitalach - dosyc. oczywiscie z osrodkami nie ma opcji tak szybko, trzeba czekac, zlozylysmy wnosek do Bydgoszczy.
wlasciwie chcialabym zapytacWas o prezenia i sztywnosc w rekach bądz w nogach. Niektorzy z Was wspominali o tym w kontekscie swoich bliskich. U mamy jest caly zestaw takich roznych rodzajow "ruchu" - dość silny stopowstrzas, drzenia ud, podudzi, rak, a od 3 dni zaczynaja jej sztywniec palce rak, sczegolnie kciuk chowa sie pod dlon, jakby chciala zwinąć dlonie. masujemy te rece, jest
rehabilitacja, ale to nie znika. zastanawiam sie czy to poczatek jakiegos nieodwracalnego procesu (spastycznosc?) czy to jest do przezwyciezenia? Prosze napiszcie co robicie jesli sa podobne objawy. Mama wydaje ostatnio duzo dzwiekow przy oddychaniu, jakby mruczala, zazwyczaj jest to zwiazane z jakims rodzajem napieciawewnetrzenego, co uzewnetrznia sie w jej twarzy. probuje to wykorzystac w takich "cwiczeniach" o ktorych pisal Mindell odnosnie nawiazywania kontaktu i szukania jego minimalnych oznak. Mama zazwyczaj sie uspokaja.
ogolnie ejst stabilna, nie goraczkuje i nie ma odlezyn. czasem tak spokojnie i pieknie wyglada jakby doslownie sie na chwile zdrzemnela. To cudowne, jak niektorzy z Was pisza, ze Wasze Spiochy sobe siedza, jezdza wozkiem, wodza wzrokiem!!! Nasza mama nie, dopiero bedzimey zaczynac cala te robote. martwi mnie jednak t ze na razie na kazda nawet najdrobniejsza probe podniesienia glowy i usadzenia jej bardzo zle reaguje, meczy sie, wymiotuje. to pewnie dla niej szok.
Jak to rozsadnie prowadzic, jak pionizowac, macie jakies rady? czy robicie Spiochom kapiele z hydromasazem?
w sprawie dostepu do lekarzy specjalistow - wielu z Was napotyka te trudnosci z tego co widze. stara bajka, wmalych miejscowosciach pewne sprawy sa nie do obejscia. my na przyklad mamy problem z opieka pielegniarska. jestesmy z siostra we dwie. od jutra zaczynamy nowy etap. a w urzedach, mopsach, pcpr-ach itp. absurd goni absurd. dzis dowiedzialysmy sie ze opieka w ramach mops mamie nie przysluguje, bo wysokosc jej emerytury przekracza ustalony prog i musialaby miec nie wiecej niz 400 zl zeby ktos do nej przychodzil

pogratulowac. pielegniarki w gminie nie swiadcza wizyt domowych, z wiekszego miasta nikt nie chce przyjezdzac, kombinujemy po znajomych, albo trzeba placic duzo pielegniarkom ze szpitala, zeby przyjechaly na dyzur nocny posiedziec przy mamie. Napiszcie prosze jak Wy rozowazujecie ten problem? z rehabilitacja podobnie ciezko jesli tylko chce sie skorzystac z formalnych, ogolnie dostepnych i prawnie przyslugujacych rozwiazan. mozna sie zapisac w kolejke i liczyc ze ktos zadzwoni do ciebie w styczniu
ale dosc biadolenia. Pozdrawiam Was wszystkich, czas leci rzeczywiscie, nam 2 miesiace blyskawicznie przelecialy. snilo mi sie ze siedzialysmy sobie zMama na lawce i obejmowala mnie
Justyna