Cześć Kochani,
Pozwoliłam sobie napisać tu u Was :)
Od pewnego czasu podczytuję Wasze historie, dużo się dowiedziałam, a także nabrałam nadziei..
Otóż miesiąc temu przyjaciel mojego męża doznał urazu głowy - spadł z wysokości ok 3 m
obrzęk mózgu, stłuczenie płuc, połamane żebra, miednica, kość udowa, stłuczone żebra... został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Był podłączony do respiratora, dreny odprowadzały płyn z płuc...Początkowo lekarze mówili, że po tygodniu będą go wybudzać, ale zaczęli po półtora tygodnia. Ku naszemu zdziwieniu i radości wybudził się poznawał nas, ruszał, jednak zaczął być nerwowy wyrywał sobie rurki więc po 3 dniach jeszcze raz wprowadzili go w stan snu, ale już nie tak głębokiego, musieli zrobić tracheotomię, znowu podpiąć dreny...i tak przez kolejne 3 dni, następnie znowu zaczęli go wybudzać i było już lepiej...
Obecnie po miesiącu od zdarzenia: mówi, oddycha, je, pije, rusza się, jest z nim logiczny kontakt, może troszkę zapomina takich bieżących rzeczy, ale poza tym poznaje nas. Musi jeszcze leżeć ok 2 tyg ze względu na złamania, ale lekarze z oddziału wybudzeń, na którym przebywa chcą go wypisać, bo twierdzą, że na tym oddziale więcej już nie mogą zrobić, że stan jest dobry, teraz tylko
rehabilitacja i leczenie zachowawcze...
Nie ma nikogo, kto mógłby się nim zając przez 24 h więc musimy załatwić mu jakiś ośrodek...
Czy wiecie może o jakimś dobrym ośrodku w okolicy Bytomia lub dalej byle było ok...
Czy Repty byłyby dobre i czy można się tam jakoś szybko dostać??
Pozdrawiam Was wszystkich gorąco!
Nigdy nie można tracić nadziei!