Witajcie dziewczyny.
Aga jak piszesz to podobnie to idzie jak u nas. Po oimie od razu zaczęliśmy uczyć jeść bo miał już wyznaczony termin pega, udało nam się. Po tygodniu zaczęliśmy sadzac na łóżku, żeby dotykał podłoża, masakra wszystko leciało głowa, całe ciało, 4 osoby to robiły. Potem w końcu poruszył niewladna noga, chyba po1,5 miesiąca od wypadku pionizacja też 4 osoby, jedna głowę, dwie pod pachy, jedna blokowala kolana, zaraz potem wyciagnieto rurkę tracheo, tylko dzięki pielegniarkom, bo laryngolog nie chciał bo niby bez kontaktu, one zaswiadczyly, że jest kontakt. Lekarze cały czas twierdzili, że nie ma kontaktu, my wiedzieliśmy, że jest i tego się trzymalismy. Na wózku chyba wzięliśmy go tak z 10 min po2,5 miesiąca i cały czas podrzymywalismy głowę. Potem pierwsze kroki też 4 osoby, w końcu wysoki chodzik 3 osoby pomagały.
Agnieszka wiem, że ciężko Ci jest, dwójka małych dzieci i mąż w szpitalu. Trzymam za Twoją rodzinę kciuki i wierzę, że stan Twoje męża będzie się poprawiał. Pozdrawiam Iwa