Widzę że rozwinął się temat terapii Temprana, słyszałam o niej sporo pozytywnych informacji jak tatko był w Reptach to jedna pani opowiadała jaka to wspaniała metoda, jej wnuk wcześniak bardzo chory - wiotkie dziecięce porażenie mózgowe, wada serca i upośledzenie umiarkowane zaczął chodzić po ok 2 latach stosowania tej metody. Wiem że mieszkali gdzieś w okolicy warszawy i tam nie było problemu z terapeutą pracującym tą metodą cena za 1 godzinę to 60 zł. Ta pani pracowała tą metodą od 3 miesięcy ze swoim mężem Zbyszkiem po pękniętym tętniaku i dawała ogólnie dobre efekty. Pan Zbyszek miał 57 lat był ok 4 miesiące po operacji tego
tętniaka, tętniak pękł i był operowany, na początku z tym człowiekiem nie było kontaktu 2 tygodnie pod respiratorem i zaraz po odłączeniu od respiratora zaczeły z córka i zięciem pracować jeszcze w szpitalu, po wypisie do domu zatrudnili terapeutkę(chyba Gosia miała na imię) która 5 razy w tygodniu na 2 godziny przyjeżdzała pracować z panem Zbyszkiem dodatkowo same w domu poświęcały na to ok 4 godzin plus weekendy sami ćwiczyli, do tego normalna
rehabilitacja. W Reptach pan Zbyszek wstawał już na nogi, potrafił przejść nawet 4 metry, wykonywał proste polecenia, potrafił się sam najeść i napić, sygnalizował potrzeby do toalety, niestety nie mówił pojedyńcze sylaby jedynie artykułował. Z tego co mówiła jego żona to miał cały mózg zalany krwią prawie, ale wybudził się po 2 tygodniach zaraz po odłączeniu od respiratora. No postępy były imponujące. W Reptach żona na przemian z córka same ćwiczyły z nim tą metodą poza standardowymi ćwiczeniami z nfz refundowanymi w ramach pobytu one też brały zajęcia dodatkowe-płatne i to połowę mniej niż my a efekty po prostu fenomenalne, poza mowa to 100% poprawy a u mojego taty prawie w ogóle. Też ciocia zastanawiała się czy tacie nie zafundować leczenia Temrana niestety brak u nas specjalisty a po za tym koszty by nas zjadły. Co prawda mama nauczyła się od żony pana Zbyszka jak by takiego masażu głowy i ucisku stup i robimy to codziennie prawie godzinkę i liczymy na choć niewielka poprawę. Teraz tato ma zajęcia z logopedą w domu 3 razy w tygodniu przez 6 tygodni i zobaczymy co z tego wyjdzie, niestety wg pani psycholog tato ma afazje mieszaną i raczej czytać i pisać się nie nauczy, widzę że zna pojedyńcze literki, pięknie pokazuje obrazki o co mu chodzi a wiec potrafi pokazać: jeść, pić, boli, zmienić pozycję, brudny pampers, po za tym potrafi wygrać czy chce ciastko, owoc czy mięso- wendlinę, reaguje miną na to jak jest dobre, niedobre ostatnio pokazuje mamie co go boli czyli głowa, pęcherz, pupa, brzuch. A od 17 marca będzie tatko jeździł przez 2 tygodnie na rehabilitację do pobliskiego szpitala jak w zeszłym roku razem z mamą będą się ćwiczyć - gmina będzie ich wozić przystosowanym samochodem. Obecnie nic u nas się nie dzieje nowy rehabilitant spisuje się bardzo dobrze, tatko go lubi
i chętnie z nim ćwiczy. Obecnie czekamy na informacje o turnusach rehabilitacyjnych na które złożyliśmy dokumenty. Pozdrawiam Bożenka