Reklama:

śpiaczka (15630)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

Początkująca
02-01-2014, 21:00:03

dziękuję Ci Doti. Tata pracował wcześniej. Teraz był na zasiłku przedemerytalnym. Pewnie to coś zmienia. Pozdrawiam.
gość
03-01-2014, 11:28:26

?Śpiączka farmakologiczna to coś innego niż samoistna farmakologiczna to śpiączka wywołana sztucznie przez leki. A u pacjentów kardiologicznych tak jak po wypadkach bywa róznie, a otyłosć tym bardziej jest jednym z nie ciekawych czynników przy chorobach serca. Tak na prawde nikt tego nie wie jak będzie, kiedy przestaną podawać leki to dopiero tak naprawdę się dowiecie jaki jest stan wujka, skoro się rusza to może być tak że się wybudzi bez problemu lub z problemami. Teraz to ciotka musi o niego dbać kupić mu masci na odpażenie bo mogą się robic
gość
03-01-2014, 18:58:46

martataty - nie wiem niestety jak to jest z zasiłkiem przedemerytalnym, ale ubezwłasnowolnienie i tak Wam się przyda. Z doświadczenia widzę, że mając kogoś w takim stanie, ciężko cokolwiek załatwić. Jakby choroba bliskiej osoby nie była wystarczającym obciążeniem :( Kiedy tato wróci do zdrowia ubezwłasnowolnienie można cofnąć. To chyba dobre, że Twój tato ma przebłyski świadomości. Jak ja bym chciała coś takiego usłyszeć :) Bądź dzielna i dużo mów do taty, opowiadaj mu o wszystkim, może chciałby posłuchać jakiejś muzyki?
Doti
gość
03-01-2014, 20:58:08

Kochani, przepraszam jeśli ten temat był już poruszany (czytam i czytam i ciągle uczę się czegoś nowego, ale nie jestem w stanie przeczytać wszystich Waszych postów), ale napiszcie mi proszę jak to jest z Waszymi śpichami jeśli chodzi o reakcję na dotyk, ból itp. Mój mąż zaczął reagować na to jak ktoś go dotyka po stopie, a wcześniej tego nie robił. Zabiera nogę, tak jakby go to gilgotało i otwiera oczy. Reaguje czasami na ból, tzn. spina się kiedy np. pielęgniarka kłuje go w palec. Nie chcę szukać na siłę dowodów na to, że jest świadomy, ale czy takie odruchy mogą świadczyć o czymś dobrym?
Pozdrawiam,
Doti
Początkująca
03-01-2014, 22:03:41

Brak przytomności u pacjenta wydaje się być łatwo stwierdzalny i weryfikowalny: nie zauważamy dostrzegalnej reakcji na bodźce słuchowe lub obserwujemy brak odruchów na inne bodźce zmysłowe; na stan nieprzytomności wskazuje zapis prądów czynnościowych mózgu (elektroencefalogram), ocena stanu pacjenta według "skali Glasgow" itd. W powszechnym przekonaniu nieprzytomny pacjent nie posiada zdolności postrzegania, nie rejestruje otaczającej go rzeczywistości. Te fałszywe założenia prowadzą z reguły do błędnej praktyki. W niejednym szpitalu pacjent nadal wybudzany jest z narkozy uderzeniami w twarz; osobę senną lub nieprzytomną poddaje się bodźcom bólowym (uszczypnięcia); świeci się choremu nagle latarką w oczy ... Zbyt rzadko staramy się, aby proces powrotu do przytomności przebiegał możliwie bezstresowo. Nie wiemy, jak zachowywać się przy nieprzytomnych osobach umierających. Zaś wszelkie przejawy niekontrolowanej świadomości chorego są najczęściej ignorowane.

Żadna matka nie wpadłaby na przykład na pomysł budzenia swojego dziecka ze snu uderzeniami, po to by na czas dotarło ono do szkoły lub przedszkola. Przeciwnie, matka stara się, aby faza przebudzenia przebiegała jak najłagodniej, ponieważ nie chce już na początku dnia mieć do czynienia ze zszokowanym lub płaczącym dzieckiem.
Ch. Bienstein
Jesteśmy ofiarami racjonalistycznej epoki i uznawania tylko tego, daje się zmierzyć, zważyć, skontrolować, udowodnić. Te założenia istotnie zauważyły na podejściu pielęgniarskim do nieprzytomnych pacjentów, często *** się niestety:
- zredukowaniem bądź całkowitym zaniechaniem starań o uzyskanie przez nieprzytomnego jakiegoś stopnia postrzegania,
- podejmowaniem bolesnych zabiegów bez stosowania znieczulenia,
- skłanianiem rodziny chorego do rozluźnienia relacji zaangażowania i przywiązania do pacjenta, tłumacząc, że on/ona i tak nie odzyska już przytomności i nie wie co się wokół niego /niej dzieje,
- przyjęciem, że to chory powinien zakomunikować, iż chce powrócić do stanu pełnej świadomości, czyli że personel medyczny nie powinien nic czynić w tym kierunku z własnej inicjatywy.

Pacjent staje się nieświadomym przedmiotem, z którym przeprowadza się gwałtowne aktywności terapeutyczne, wykonywane prawie bez słów. Wypowiedzi lekarza zredukowane są do głośnych poleceń: "Proszę otworzyć oczy!", "Niech pan ściśnie mi dłoń!", "Oddychać spokojnie!", którymi próbuje on sprowokować jakąś reakcję. Jeżeli to się nie uda, przechodzi się do następnego stopnia "stymulacja", to znaczy do poddawania bodźcom bólowym. Często nie bardzo przy tym wiadomo, czy intensywność uszczypnięcia w ramię albo uderzenia w klatkę piersiową odpowiada potrzebie przywrócenia stanu przytomności, czy też jest wyrazem frustracji leczącego.
H. Hannich
Powyższy cytat H. Hannicha dobitnie ilustruje, jak wygląda rutyna działania oparta na starych wzorcach typu "bodziec-reakcja". Chory ma zareagować i powinien to uczynić w sposób analogiczny do doświadczeń zebranych w pracy nad innymi nieprzytomnymi pacjentami. Dążenie do jak największej efektywności, podejście funkcjonalne - nie zostawia miejsca na indywidualne zajęcie się pacjentem. Ujednolicające traktowanie chorego, to znaczy rozumienie go jako jednego z całej masy takich samych pacjentów, zabija zrozumienie pojedynczego przypadku, szczególnych indywidualnych uwarunkowań. A może ten chory nie ma ochoty otwierać oczu na życzenie? Może nie chce nikomu ściskać ręki, bo wszystko go boli i ma trudności z uporządkowaniem przerażającej rzeczywistości?
To wiemy na pewno
Współczesna wiedza medyczna i pielęgniarska pozwala na sformułowanie następujących tez:
1. Każdy człowiek, o którym możemy powiedzieć, że żyje - posiada jakiś zakres świadomości.
2. Brak świadomości u osoby nieprzytomnej nigdy nie ma charakteru całkowitego, wszechogarniającego, a więc bycie nieprzytomnym nie oznacza pełnego braku postrzegania i przeżywania otoczenia.
3. Od prawie 30-stu lat dostępne są wyniki badań potwierdzające, że 40-50% pacjentów przypomina sobie rozgrywające się wokół nich zdarzenia z okresu śpiączki pourazowej.
Powyższe twierdzenia umacniane są wiedzą pochodzącą z różnych dyscyplin naukowych. Na przykład psychologia prenatalna sądzi, że nawet przy nie w pełni funkcjonującym mózgu istnieje zdolność do przyjmowania i przepracowywania informacji, które następnie umożliwiają całościowe odczuwanie i przeżywanie. W psychoanalizie od dawna nie mówi się już, że umysł człowieka równa się tylko i wyłącznie jego mózgowi. Również ludzkie ciało uważane jest za organ w jakimś stopniu przechowujący informacje . Co ciekawe, znajduje to odbicie także w mowie potocznej, kiedy np. mówimy o sercu jako o siedzibie uczuć, choć przecież jest to sprzeczne z podstawową wiedzą anatomiczną.
Początkująca
03-01-2014, 22:07:46

Doti wobec powyższego co znalazłam w necie myślę, że ruchy Twojego męża to właśnie przejawy jego świadomości. Co do muzyki to oczywiście puszczam ją tacie i mam ochotę poeksperymentować. Zawsze przynoszę mu też zmieloną kawę do wąchania:)
gość
04-01-2014, 08:52:16

O widzisz, z kawą nie próbowałam, a mój mąż bardzo lubi ten zapach :) Dziękuję za podpowiedź.
Niestety, to co wkleiłaś to prawda. Czasami jak widzę, jak lekarze zachowują się przy mężu, to mam ochotę im za przeproszeniem sprzedać plaskacza w twarz. Szczypanie, szarpanie, krzyki. Ciekawe czy oni by chcieli być tak traktowani. Z pielęgniarkami jest trochę lepiej, ale też niektóre są już znieczulone przez pracę.
Pozdrawiam,
Doti
gość
04-01-2014, 13:09:27

Doti jaki kolwiek ruch twarzy, ręki nogi, minki związane z konkretną sytuacją to dobry objaw, niepokojące jest np; rozbieganie oczu- oczopląc, ssanie języka - robienie buzi w taki dziubek i ssanie, za to mlaskanie to dobry objaw tak nam tłumaczyła nasza neurolożka, nie jest dobrym objawem też nadmierny przeprost rąk i nóg w stawach. Mój tato na początku był luźny jak kukiełka, jak noworodek, po czasie zrobił się napięty i właśnie wtedy miał takie dziwne przeprosty w rękach i nogach, potem była operacja na krwiaka, a potem tato był jak niemowlę przytulone do siebie ręce, zgięte lekko w stawach biodrowych i kolanowych nogi. Obecnie to po rehabilitacji puściło nogi ma normalnie wyprostowane, za ro rece to różnie raz wyprostowane raz przywiedzione zależy od dnia.
A smakowo to ćwiczyliśmy tatę tak w szpitali to sok z cytryny, pomarańczy i grejfrutów do pielęgnacji buzi kupiłam różne rodzaje płynu do płukania jamy ustnej o różnych smakach, tato nie cierpi mocno miętowego wiec minę miała nie ciekawą ale działało, za to dzięki płynowi dla dzieci truskawkowemu odkryliśmy że tato umie ssać. Tak na prawdę na ojomie nie pozwalali nam nic tacie podawać ale my robiliśmy to po cichu. Tylko musisz pamiętać by podawać mu na czubek języka i to tylko kilka kropelek, ja przynosiłam mu to w małych strzykawkach i po wolótku podawałam lub łyżeczka plastikową, nie wolno wlewać do gardła bo może się zaksztusić. Z zapachami to zaczeliśmy ćwiczyć dopiero ok 3 miesięcy po wypadku bo tato tyle był na respiratorze więc zapachu nie czuł. Owszem w szpitalu od początku miał swoja ulubioną wodę i balsam po goleniu i pielęgniarki mu jej nie żałowały.
Co do delikatności personelu to zależy fakt że jest sporo znieczulicy ale sie nie dziwie przecież nie mogą tego przynosić do domu, nie mogą emocjonalnie reagować na każdego pacjenta i jego rodzinę bo na głowę by dostali Poza tym niektóre czynności wygądają na dość agresywne, ale chorego jest lepiej np szybko podnieść i przełożyć niż się z nim cackać i sprawiać mu ból przez dłuższy czas.
A mój tato złapał jakiś mały katarek więc siedzi w łóżku i kicha, wygląda to prze komicznie bo podnosi do góry rękę i nogę i kicha, robię mu inhalacje i dałam leki na alergię, ale nic nie działa więc porostu kicha sobie co jakiś czas, poza tym apetyt ma super na słodycze najlepiej i ciasteczka no i soczki oczywiście dajemy obecnie w przewadze domowej roboty obecnie bo zapasy marchwi i jabłek mamy spore. Pogoda dość dobra, więc okno też często otwieramy tato ubrany i otulony wietrzy się profilaktycznie. Dziś ma odpuszczone bo ten katarek go męczy i kichanie, no cóż
Doti a już coś lekarze mówili co planują dalej z twoim mężem bo tak na ojomie leżeć wiecznie nie będzie, bo dość szubko przenoszą z takiego oddziału??
Pozdrawiam Bożenka
gość
04-01-2014, 15:09:06

No myslą, myślą... tylko, że na razie tylko myślą :( Na razie szukają jakiegoś oddziału rehabilitacji. Ja bym chciała jak najszybciej przenieść go z OIOM-u, no ale jestem zdana na decyzję lekarzy.
Troszkę mnie zmartwiłaś tym "dziubkiem", bo mój mąż często tak robi. Niestety, nie jestem nigdy pewna czy ruchy męża zą związane z bodźcem, czy są mimowolne. Czasami ewidentnie reaguje na coś, co robię, a czasami mam wrażenie, że nic z tego do niego nie dociera. Czasami wydaje mi się, że reaguje na mnie, na mój dotyk, a czasami mam wrażenie, że to tylko taki impuls.
Chciałabym móc się zaopiekować mężem, tak jak Ty tatą. Chciałabym mieć mojego cudaka w domu, a nie w paskudnym szpitalu gdzie mogę być przy nim tylko przez godzinę dziennie. Jestem jednak dobrej myśli. Wiem, że będzie dobrze i wkrótce ten cały koszmar się skończy, a mąż wróci zdrowy do domu :) Wszystkim Wam tego życzę.
Pozdrawiam,
Doti
gość
04-01-2014, 17:37:04

Doti nie każdy może zabrać swojego śpioszka do domu, nie zawsze jest to możliwe bo pamiętaj że trzeba pracować i zarabiać i na siebie i na chorego. A ja myślę że bodźce docierają szczególnie dotyk ten po twarzy i po przedramionach i pod stopami. Mój tato lubił od początku i lubi nadal masaż stup, na ile może na tyle zawsze wystawia nogę tę sprawniejszą by go łaskotać, dotykać i miziać . Z tymi odruchami to też jest różnie każdy interpretuje je inaczej, tato trochę ssał język potem go nam pokazywał, potem mielił go w buzi lekarze kazali sobie odpuścić a my walczyliśmy i co umie jeść i pić. Jesteś kochana na początku trudnej drogi, twój maż to młody człowiek i młody organizm myślę że ma szanse na pewno większe niż mój tato. Teraz to idz we wtorek jak masz szansę i porozmawiaj s pielęgniarką społeczna lub socjalną ona podpowie ci jak załatwić taki oddział. U nas to z neurologi było z automatu oczywiście musiałam pozałatwiać różne papiery, badania chodzić błagać i prosić, też nie bardzo chcieli dopiero po ponad 5 miesiącach tato wylądował na rehabilitacji. Byliśmy w Bydgoszczy ale pomógł nam to znajomy załatwić, jeździł z dokumentami, rozmawiał z profe***m robił co się dało czekaliśmy ponad 3 miesiące na przyjęcia tato był jeszcze na ojonie jak złożyliśmy o przyjęcie dokumenty. Nie mieliśmy pieniędzy by załatwić tacie prywatny ośrodek rehabilitacyjny, tak wogóle to tato miał iść do ZOLu w Poznaniu, ale mama postawiła na swoim i zabrała ojca do domu prawie na siłę co miałam zrobić, miał żyć kilka miesięcy, chciała by odszedł u siebie, przy nas, niestety gdzieś ktoś na górze zadecydował że ma być inaczej. Nieraz siedzę i płaczę jak bóbr bo jestem zmęczona, bolą mnie plecy, a tu rodzina dzieci i praca jest i z tąd mam siłę. Dla dzieci dla taty i mamy bo oni są i mnie potrzebują.
Musisz Doti mieć siłę za was dwoje, porozmawiaj z jego i swoimi rodzicami nawet jak nie jesteście w dobrych stosunkach to może choć dla niego, twojego męża zmienia zdanie i trochę ci pomogą nawet jak nie finansowo to choć by zastąpią przy jego łóżku, wysłuchają czy dadzą radę pomogą podjąć ważne decyzje, jeżeli jest możliwe by jego rodzice czy rodzeństwo też go odwiedzali to dobra stymulacja, mój tato doskonale reagował na głos swojej siostry, żałowaliśmy tylko tego że go tak rzadko mogła odwiedzać i nadal działa na niego doskonale. Musisz pamiętać że owszem ty go kochasz i jesteś najważniejsza, ale tamte głosy zna od zawsze- ma je zakodowane w głowie, mogą go o wiele bardziej stymulować i pobudzać do wybudzenia. Taką teorię przedstawiła nam pani psycholog i powiem że miała rację, tatko spędził zaledwie kilka tygodni tylko z żoną i siostrą w Reptach a jest zupełnie inny bardziej kontaktowy i komunikatywny. Teraz siostra uczy go przedstawiania swoich potrzeb w formie obrazków i o wiele lepiej idzie jej to niż nam wszystkim, tatko wprost idealnie opanował pokazywanie ciastek i czekolady hi hi wiadomo co pokaże to dostanie Trzymam za ciebie i mężusia z moją rodzinką mocno kciuki dacię rade wierze Doti Pozdrawiam Bożenka

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: