Witam wszystkich. To moja pierwsza wypowiedź na tym forum, lecz czytam je od pewnego czasu, od momentu kiedy bardzo bliska mi osoba, młoda dziewczyna straciła przytomność w szpitalu w Holandii...Sytuacja była bardzo ciężka, przez ponad tydzień nie odzyskiwała przytomności. O tym co się tam dzieje dowiadywałem się od Jej przyjaciółki. Ja sam nie mogłem tam pojechać, zresztą i tak by mnie do Niej nie dopuszczono...Najgorsze jest to, że utraciłem kontakt z tą przyjaciółką i teraz nie mam pojęcia co się tam stało/dzieje...Strasznie się z tym czuję...Ja muszę wiedzieć...Poznać prawdę, choćby miała być najgorsza...
Pozostało mi chyba zadzwonić do ambasady polskiej w Holandii lub do tego szpitala...Ale raczej zadzwonię do ambasady bo z numerem telefonu do szpitala jest problem (znam tylko ogólną polską nazwę szpitala oraz miasto i jest mi trudno jednoznacznie ustalić go) Wiem, że są tu osoby zaprawione w załatwianiu wielu spraw, dowiadywaniu się...może ktoś miał chorego za granicą i musiał sie czegoś dowiadywać jakąś oficjalną drogą...Interesuje mnie jak to wygląda i czy osoba dzwoniąca jest weryfikowana...Niestety nie jestem rodziną, więc obawiam się że mogą nie chcieć mi pomóc...Może powinien (dla dobra sprawy) przedstawić się właśnie jako ktoś z rodziny...a może jako narzeczony? Ktoś może mi doradzić? To dla mnie bardzo ważne a nie chciałbym spalić sprawy...Pojechałbym na miejsce, ale i tak nie wiedziałbym jak szukać i pewnie nic więcej niż z Polski bym nie z zdziałał...Będę wdzięczny za jakieś rady...
Pozdrawiam Wszystkich...a w szczególnośći dzielne kobiety, które pomimo nieraz braku sił, nie poddają się i walczą o swoich bliskich...Wszystkim życzę wytrwałości i doczekania szczęśliwych chwil ze swoimi śpioszkami.
Sławek